Poprzednie spotkanie pomiędzy Cracovią, a GKS Tychy można śmiało nazwać dreszczowcem. Cracovia podniosła się i wygrała ten mecz. GKS po przegranej z Unią chciał się zrehabilitować, a Cracovia chciała podtrzymać miano drużyny niepokonanej. Spotkanie to pierwotnie miało odbyć się w Tychach, lecz problemy z lodowiskiem spowodowały przeniesienie meczu do Krakowa.
Worek z bramkami rozwiązał się szybko akcja Tyszan w 3 min. Gawlina podaje do Woźnicy, a ten strzałem pod poprzeczkę nie daje szans Radziszewskiemu. Wydawało się, że znów będziemy świadkami zaciętego i emocjonującego spotkania. Tym bardziej, że za chwilę mogło być 2-0. Krążek uderzył w poprzeczkę, później w plecy Radzika, zatańczył przed linią bramkową, a następnie przykrył go Radziszewski. Później wyraźną przewagę osiągają `Pasy` i tylko dzięki Arkadiuszowi Sobeckiemu GKS dalej prowadzi. Do czasu. W 12 min. Fantastyczny wypad Cracovii. Dulęba wybija krążek do tercji GKS-u, tam dochodzi do niego Piotr Sarni, znakomicie podaje do Martina Voznika, który z bliska pokonuje Sobeckiego. Cracovia idzie za ciosem. I w 15 min. Laszkiewicz wyjeżdża zza bramki, objeżdża obrońców GKS-u i strzałem po lodzie wyprowadza Cracovię na prowadzenie. Pod koniec I tercji Cracovia nie wykorzystuje przewagi 5/3.
Na początku II tercji Cracovia miała szansę w przewadze, ale jej nie wykorzystała. Od tego momentu inicjatywę przejęli Tyzanie. Ich ataki nie były jednak groźne, strzały, po których interweniował Radziszewski można policzyć na palcach jednej ręki. Kontry Cracovii były nieliczne, ale bardzo groźne. Sytuacji jeden na jeden nie wykorzystał m.in. Karel Horny I po jednej z nich Krzysztof Śliwa podaje z backhandu do Mariana Csoricha, a ten z wielkim spokojem przenosi krążek nad Arkadiuszem Sobeckim.
W III tercji mecz się wyrównuje, głównie za sprawą sędziego, który odsyła Krakowian na ławkę za wątpliwe przewinienia. GKS ma szansę wrócić do gry, bo gra 5/3, lecz zamiast ją zdobyć, traci czwartego gola. Dynamiczny rajd Laszkiewicza, wyjście sam na sam, położenie Sobeckiego i spokojny strzał pod poprzeczkę spowodowały eksplozję radości w hali przy Siedleckiego. Niedługo potem GKS dostaje szansę. Sędzia nakłada na Michała Piotrowskiego karę 5 minut + karę meczu(za uderzenie sędziego hokejką z ławki). I GKS szybko strzela bramkę. Najsprytniejszy w zamieszaniu podbramkowym okazał się Paweł Sinka. Tyszanie mieli nadzieję na wielki powrót do meczu ze stanu 1-4, taki jaki zaprezentowała Cracovia w poprzednim meczu obydwu drużyn. Jednak Cracovia jest w świetnej formie, a GKS nie jest w gazie, toteż Pasy spokojnie dowiozły zwycięstwo do końca.
Sędziowanie w meczu było nie najlepsze, szczególnie w III tercji sędziowie nie panowali nad sytuacją. Co chwila musieli się konsultować, przerywając grę, nie będąc pewni swoich decyzji. Powodowało to spore zdenerwowanie na trybunach.
Zawodnikiem meczu w drużynie Cracovii został Marian Csorich, a po stronie GKS-u Arkadiusz Sobecki.
Czytaj także: