Po rozstaniu się z Wojciechem Wojtarowiczem i Adrianem Kowalówką, którzy wybrali Zagłębie Sosnowiec, trenerzy zespołu Dwory SA Unia Oświęcim mają do dyspozycji 25 zawodników. - Reprezentacyjny numer 1, czyli Jaworski, z którym rywalizuje Witek oraz junior Chodorowski to bramkarze - wylicza trener Richard Farda. - Ośmiu obrońców, wśród których trzej to kadrowicze, a dwaj to doświadczeni obcokrajowcy i 14 napastników stanowi naszą kadrę.

Zdjęcie Dorota Dusik
Trener zespołu Dwory SA Unia Richard Farda
- Jakim stylem będzie grała oświęcimska drużyna w sezonie 2005/2006?
- Innym iż do tej pory. Przez ostatnie lata, sądząc po ilości zdobytych tytułów mistrzowskich, oświęcimianie grali ofensywnie, atakowali. Po zmianach w składzie, odmłodzeniu drużyny przyjdzie nam jednak przede wszystkim zwrócić uwagę na grę obronną i wyprowadzanie szybkich ataków. Dlatego cieszę się, że mogliśmy w okresie przygotowawczym grać sparingi z trudnymi, wymagającymi rywalami: Vsetinem, Hameelinną, czy Dunaferem. W takich pojedynkach drużyna poznawała system, którym będziemy grać w polskiej lidze.
- Co pan może powiedzieć o ligowych rywalach swojego zespołu?
- Na razie bardzo mało. Spotkaliśmy się z Podhalem w turnieju Wojas Cup i to był twardy bój. Graliśmy z TKH Toruń i byliśmy górą w tych pojedynkach. Oglądałem Cracovię w pojedynku z reprezentacją Polski do lat 20, ale o wnioski byłoby trudno. Więcej na temat Cracovii dowiedziałem się po meczu... reprezentacji Polski z HC Vitkovice w Jastrzębiu. Tampierwsza piątka polskiej drużyny narodowej oparta na zawodnikach z Krakowa była bardzo widoczna i groźna. Z niecierpliwością czekam więc na pierwsze mecze, w których będę poznawał polska ligę. Piątkowy mecz z KH Sanok przez wielu uznawany jest za "łatwy", ale ja w szatni podkreślam, że nie ma łatwych spotkań. Każdy rywal, zwłaszcza na poczatku ligi,stawiawysokie wymagania i jeżeli chce się wygrać trzeba zagrać nie na sto, a na 150 procent. Tego będę wymagał od swoich podopiecznych.
- Będziecie grać na cztery piątki?
- Tak. Zaczynać będziemy na cztery formacje. Zwłaszcza w okresie, w którym przyjdą meczeco dwa dni: piątek, niedziela, wtorek taki sposób jest konieczny. To zostało sprawdzone w Czechach i zdało swój egzamin. Oczywiście w trakcie meczu, w zależności od wyniku isytuacji na lodzie będziemy dostosowywać ustawienie, ale wyjściowy skład to cztery piątki.
- Co trzeba jeszcze poprawić, nad czym trzeba pracować?
- Nad skutecznością. Sytuacji potrafimy wypracować bardzo dużo i to jest dobre, ale skuteczność wymaga poprawki. Mamy w zespole doświadczonych napastników: Klisiaka, Puzię, Misala, a potem jest pokoleniowa dziura i młodzież. Z meczu na mecz mlodzi zawodnicy powinni jednak nabierać doświadczenia i równać do liderów zespołu. W pierwszym spotkaniu sezonu z powodu kontuzji barku nie zagra Klisiak, a z powodu kontuzji nogi Wołkowicz, ale reszta zawodników jest jednak gotowa do walki. Nawet Jakubik, który nie grał w sparingach, bo miał jeszcze druty w obojczyku, po ostatniej operacji usunięcia zabezpieczeń podtrzymujących kości barku pali się do gry. Będziemy go jednak ostrożnie wpuszczać do gry.
- Jak pan oceni obcokrajowców?
- Powiedziałem na początku okresu przygotowawczego, że musza być lepsi niż wychowankowie, ale w oświęcimskiej drużynie to nie jest łatwa sprawa, botutejsi obrońcy, czyli partnerzy Bohaczka i Gavaliera to reprezentanci Polski, a Misal musi się mierzyćna przykład z Klisiakiem. Poprzeczkę mają więc zawieszoną bardzo wysoko, ale to powinno ich tylko mobilizować i wierzę,że wykonają swoje zadanie należycie. Nie wyobrażam sobie, żeby nie byli widoczni, żeby nie nadawali tonu w grze drużyny. Takie jest ich zadanie i z tego będę ich rozliczał.
Czytaj także: