Krzysztof Oliwa, jedyny Polak, który wywalczył Puchar Stanleya, najcenniejsze trofeum w zawodowej lidze NHL, ostatni tydzień spędził w Zakopanem. Były zawodnik SSA Wojas Podhale Nowy Targ razem z córką Skylar i dziewczyną Karen szusował na nartach na zakopiańskich stokach. Znalazł jednak czas, by chwilę porozmawiać o swojej przyszłości i polskim hokeju.
- Podobno w kwietniu oficjalnie kończysz karierę?
- Na 98 %. Przed 15 laty wyjechałem z kraju i cały czas byłem na walizkach. Pół roku, rok i zmieniałem miejsce zamieszkania, drużynę. Spałem w najlepszych hotelach i w najgorszych norach. Grałem w najlepszej hokejowej lidze świata. Wygrywałem i leżałem na łopatkach. Moja córka ma 10 lat i chciałbym się skoncentrować na jej wychowaniu, cieszyć się jej i swoim życiem. Ale z hokejem nie zrywam. Chciałbym razem z Mariuszem Czerkawskim i kilkoma ludźmi, którym polski hokej leży na sercu, skoncentrować się na jego odbudowie. W końcu mamy jakąś wiedzę na ten temat. Widziałem w swoim hokejowym życiu wiele. Byłem w samym środku najlepszej ligi świata NHL. Wiem jak funkcjonuje, na lodzie i poza nim. Poznałem proces treningowy, metody odżywiania, zwalniania zawodników i trenerów. Leszek Lejczyk wspominał w telewizji, jak wygrywaliśmy z Czechosłowacją i aż łezka się w oku zakręciła. Wstyd, że teraz nasza ulubiona dyscyplina jest tak nisko. Nadszedł czas na zmiany. Mamy zawodników, którzy są w stanie dobrze grać. Najlepszym przykładem był ubiegłoroczny turniej klasyfikacyjny do igrzysk olimpijskich w Turynie. Zabrakło doświadczenia i ogrania naszym hokeistom z mocnymi rywalami. Drużyny, które 15 lat temu nie istniały, były za nami, teraz są w czołówce i walczą o medale.
- Od czego chciałbyś zacząć odnowę?
- W tym sezonie chciałbym popracować z reprezentacją do mistrzostw świata grupy B. Krótko mówiąc chciałbym zostać w drużynie narodowej asystentem selekcjonera Rudolfa Rohacka. Rozmawiałem już o tym z Leszkiem Lejczykiem. W sobotę ( rozmowa przeprowadzona była w piątek) wyjeżdżam do New Jersey, jak wrócę za 3 tygodnie to spotkam się z prezesem PZHL, Zenonem Hajdugą. Mam nadzieję, że ludzie w centrali zrozumieją, że każda kadencja musi się kiedyś skończyć. Oni mieli czas na wykazanie się co potrafią. Do hokeja muszą przyjść nowi ludzie. Mam nadzieję, że kibice, zawodnicy, trenerzy, właściciele klubów oraz media mnie poprą w walce o odnowę polskiego hokeja oraz będą zainteresowani co ja i Mariusz mamy na ten temat do powiedzenia. Bo panów z PZHL nie interesuje to co dzieje się z naszym hokejem. Marzą, tylko o tym, aby spokojnie doczekać emerytury. To bez sensu. Zawdzięczam im tylko to, że wyjechałem z kraju, bo nie mieli dla mnie miejsca. Od tego momentu hokej nie poszedł do przodu, a wręcz cofnął się.
- Nasza reprezentacja ostatni raz na igrzyskach olimpijskich występowała przed 14 laty. Masz receptę, na to, by za cztery lata biało - czerwoni zagrali w Vancouver?
- Naszym kapitałem jest młodzież. Przyszłość naszego hokeja jest w rękach i nogach 14-17-latków. Nie można planów na sukces opierać na 30-35-latkach. Oni powinni pomóc młodym. Za 4-8 lat powinniśmy zagrać na olimpiadzie. Młodzi muszą mieć dobrych szkoleniowców i rozwijać się. Dla młodych zawodników będę się starał znaleźć miejsce w amerykańskich czy kanadyjskich klubach. Tam jest tysiące klubów, ale czy dany zawodnik będzie tam grał zależeć będzie tylko od niego, od jego samozaparcia, dyscypliny i walki o miejsce w drużynie. Tam nikt nikomu nic nie poda na talerzu. Masz na plecach wielki numer i nie ważne skąd ty jesteś, ale jeśli grasz, to przebijesz się do drużyny. Konkurencja jest duża, do jednego miejsca kandyduje 2-3 zawodników.
- Kanada i USA wracają z Turynu bez medalu. Co się stało?
- Nie był to dla nich udany turniej, ale to jest sport. Zawsze możesz przegrać, nawet z najgorszą drużyną. Jak się wychodzi na lód, to przed każdym trzeba mieć respekt. Nie ma już kelnerów, z którymi na jednej nodze wygrywa się 33:0. Nie można wyjeżdżać na lód na luzie. Ligi są coraz mocniejsze, w których gra wielu doskonałych zawodników. Pora, żebyśmy my dołączyli do tego towarzystwa.
Autor: Stefan Leśniowski - http://www.wojas-podhale.z-ne.pl
Czytaj także: