NHL: Błyskawiczna zemsta na byłym klubie (WIDEO)

Jak szybko zawodnik może zemścić się na swoim byłym klubie, w którym był niechciany? Brett Ritchie potrzebował zaledwie 69 sekund, by przypomnieć o sobie władzom Dallas Stars. Ale tej nocy było w NHL więcej graczy strzelających do swoich byłych kolegów.
26-letniemu Kanadyjczykowi po ostatnim sezonie skończył się kontrakt w Dallas. Co prawda miał status "chronionego wolnego agenta", więc nie mógłby po prostu odejść, gdyby nie fakt, że klub nie przedstawił mu żadnej oferty nowej umowy. Dzięki temu stał się wolnym graczem i od razu podpisał roczny kontrakt z Boston Bruins. Los dał mu szansę zemsty na byłym pracodawcy bardzo szybko, bo już w pierwszym meczu nowego sezonu. A Ritchie sam też nie chciał czekać długo. Tej nocy polskiego czasu dokładnie w 69. sekundzie wyjazdowego spotkania wicemistrzów NHL ze Stars pokonał Bena Bishopa i dał prowadzenie swojej drużynie.
Ritchie nie należy do wyborowych strzelców. W całym zeszłym sezonie zdobył tylko 4 gole. Z roku na rok w Dallas strzelał mniej, a w swojej karierze w najlepszej lidze świata ma na koncie 34 gole w 242 spotkaniach. Tym razem jednak dzięki niemu drużyna błyskawicznie wyszła na prowadzenie. Niespełna 5 minut później po karze dla Aleksandra Radułowa w przewadze na 2:0 podwyższył Danton Heinen golem niemal identycznym z tym, którego wcześniej zdobył Ritchie. Heinen strzelał właściwie z tego samego miejsca, a Bishop skapitulował po raz drugi.
Jeden z najlepszych bramkarzy poprzednich rozgrywek tym razem nie miał wybitnego dnia. Wpuścił 2 pierwsze strzały w meczu i choć później interweniował skutecznie 18 razy, to jego drużyna nie dała już rady odrobić strat. Po drugiej stronie tafli znacznie lepszy był Tuukka Rask, który obronił 28 uderzeń. Pokonał go jedynie w drugiej tercji po skutecznej kontrze inny Fin, Roope Hintz. Asystował mu m.in. debiutujący w nowych barwach były kapitan San Jose Sharks Joe Pavelski. To goście jednak ostatecznie wygrali 2:1.
Ritchie został wybrany pierwszą gwiazdą meczu, ale przynajmniej oficjalnie przekonywał po spotkaniu, że nazwa rywala, któremu strzelił gola, nie miała dla niego znaczenia. - Cieszę się z tej bramki. Mamy 2 punkty i to wszystko, co mnie interesuje - skomentował. - Tuukka Rask w bramce był świetny, zaliczyliśmy dobry wyjazdowy mecz i teraz już myślimy o następnym. Zespół z Bostonu zagrał bez kontuzjowanego Davida Krejčíego. Stars w trakcie spotkania stracili z kolei innego Czecha, Romana Poláka, Blake'a Comeau oraz Jasona Dickinsona. Polák niezwykle groźnie uderzył głową w bandę podczas walki o krążek, zjechał z tafli na noszach i został przewieziony do szpitala, gdzie jego stan się poprawił. Comeau został uderzony krążkiem w twarz, a Dickinson kijem przez rywala.
Przy tych problemach kadrowych, trener Jim Montgomery był zadowolony z występu swojej drużyny. - Podobało mi się serce, z jakim zagraliśmy i zaangażowanie drużyny - powiedział. - Pewnie w wielu przypadkach to wystarczyłoby do odniesienia zwycięstwa.
Dallas Stars - Boston Bruins 1:2 (0:2, 1:0, 0:0)
0:1 Ritchie - Coyle 01:09
0:2 Heinen - Grzelcyk - McAvoy 05:59 (w przewadze)
1:2 Hintz - Janmark-Nylén - Pavelski 27:55
Strzały: 29-20.
Minuty kar: 8-4.
Widzów: 18 532.
W pierwszych w tym sezonie derbach Florydy Tampa Bay Lightning pokonali u siebie Florida Panthers. Najlepszy zespół ostatniego sezonu zasadniczego wygrał 5:2, psując tym samym oficjalny debiut w roli trenera "Panter" Joelowi Quenneville'owi. Nikita Kuczerow, który w poprzednim sezonie ustanowił punktowy rekord XXI wieku w NHL (128 punktów), zaczął nowe rozgrywki z golem i asystą. Zwycięska bramka była dziełem Ondřeja Paláta, ponadto trafili debiutujący w barwach "Błyskawicy" Patrick Maroon i Kevin Shattenkirk, a trzykrotnie asystował Michaił Siergaczow. 35 strzałów obronił zaś wybrany najlepszym bramkarzem poprzednich rozgrywek Andriej Wasilewski. W obronie Panthers swój 798. mecz z rzędu w NHL rozegrał Keith Yandle. To najdłuższa taka trwająca seria w tej lidze i piąta najdłuższa w historii. Yandle nie opuścił żadnego meczu od ponad 10 lat.
Radosny hokej i 10 goli zobaczyli kibice w Madison Square Garden. New York Rangers zaczęli sezon od zwycięstwa 6:4 nad Winnipeg Jets. Mika Zibanejad strzelił dla zwycięzców gola i zaliczył 3 asysty, Jacob Trouba w debiucie w nowych barwach zdobył bramkę i dwukrotnie asystował przeciwko drużynie, w której spędził 6 poprzednich sezonów przed oddaniem go w wymianie do Nowego Jorku, rozgrywający również swój pierwszy mecz w Rangers Artiemij Panarin raz trafił i raz asystował, a na liście strzelców w zespole gospodarzy pojawiły się także nazwiska: Marca Staala, Bretta Howdena i Brendana Smitha. Trouba wyrównał swój rekord kariery pod względem liczby punktów zdobytych w jednym meczu i został pierwszym obrońcą w historii Rangers, który zdobył 3 "oczka" w swoim debiucie. Stojący w bramce Rangers Henrik Lundqvist obronił 43 strzały i wygrał 450. mecz w NHL. Na bramkarskiej liście wszech czasów zajmuje 6. miejsce, a wśród obecnie występujących w lidze bramkarzy jest pierwszy.
To był w NHL wieczór zawodników strzelających gole swoim były drużynom. W Pittsburghu były gracz Penguins Conor Sheary poprowadził Buffalo Sabres do zwycięstwa nad zespołem, w barwach którego sięgnął po dwa Puchary Stanleya. Oddany przed rokiem w wymianie zawodnik dwukrotnie pokonał Matta Murraya w meczu wygranym przez "Szable" 3:1. To pierwsze od 23 kwietnia 2013 roku zwycięstwo Sabres nad Penguins w regulaminowym czasie gry. Przyczynił się do niego swoim golem także Rasmus Dahlin, a Carter Hutton obronił 28 strzałów. Murray nawet 38 skutecznymi interwencjami nie pomógł wystarczająco "Pingwinom". Zwycięstwo w swoim debiucie w roli trenera Sabres odniósł były szkoleniowiec m.in. reprezentacji Szwajcarii Ralph Krueger. To dla niego powrót na pozycję pierwszego trenera w NHL, gdzie 7 lat temu prowadził Edmonton Oilers.
Carolina Hurricanes po rzutach karnych pokonali 4:3 Montréal Canadiens. "Huragany" najpierw prowadziły 2:0, później przegrywały 2:3, ale udało im się wyrównać. W karnych jako jedyny trafił obrońca Dougie Hamilton, który wcześniej miał także dwie asysty z gry. Swoje bramki dla zwycięzców zdobyli także: Lucas Wallmark, Martin Nečas oraz debiutujący w nowym zespole po czerwcowym transferze z Vegas Golden Knights Erik Haula. Bramkarz "Canes" Petr Mrázek zatrzymał 33 strzały z gry i wszystkie 3 rzuty karne. Po drugiej stronie tafli Carey Price obronił 40 strzałów podczas 65 minut rywalizacji, a także 2 w serii karnych.
Świetna trzecia tercja przesądziła o zwycięstwie Nashville Predators nad Minnesota Wild. Po 40 minutach "Drapieżnicy" przegrywali 1:2, ale w trzeciej odsłonie strzelili 4 gole i wygrali 5:2. Ryan Ellis i Filip Forsberg zaliczyli dla zwycięzców po bramce i asyście, Mikael Granlund był kolejnym tego wieczoru strzelcem gola przeciwko swojej byłej drużynie, do siatki trafili także Viktor Arvidsson i Austin Watson, a debiutujący w barwach Predators po podpisaniu 1 lipca siedmioletniego kontraktu Matt Duchene trzy razy asystował. Granlund mógł pokonać swojego byłego kolegę z drużyny Devana Dubnyka wcześniej, ale ten na początku drugiej tercji popisał się fenomenalną interwencją po strzale Fina.
Fantastyczna parada Devana Dubnyka
Colorado Avalanche znów lepsi od Calgary Flames. Wiosną "Lawina" niespodziewanie wyeliminowała najlepszych w sezonie zasadniczym w konferencji zachodniej graczy z Calgary w pierwszej rundzie play-offów, a nowy sezon zaczęła od zwycięstwa 5:3 nad tym samym rywalem. Do zwycięstwa poprowadził "Avs" Mikko Rantanen, któremu zupełnie nie przeszkodziło to, że stracił prawie cały okres przygotowawczy, ponieważ dopiero na 5 dni przed startem nowego sezonu podpisał nowy kontrakt. Fin strzelił tej nocy dwa gole. Także dwukrotnie trafił debiutujący w barwach Avalanche inny Fin Joonas Donskoi, który w lipcu podpisał kontrakt jako wolny gracz po występach w San Jose Sharks. A swojego gola dołożył J.T. Compher. Pierwsze trafienie Rantanena było piękne, choć bardzo kontrowersyjne. Gabriel Landeskog zatrzymał bowiem najpierw w powietrzu krążek zdecydowanie za wysoko uniesionym kijem, ale sędziowie nie przerwali gry. Chwilę później Rantanen popisał się fantastycznym strzałem z bekhendu.
Gol Mikko Rantanena po zagraniu wysoko uniesionym kijem Gabriela Landeskoga
Anaheim Ducks zaczęli sezon od zwycięstwa przed własną publicznością 2:1 nad Arizona Coyotes. Wygraną dał gospodarzom swoim golem z ostatniej minuty drugiej tercji Cam Fowler. Wcześniej dla "Kaczorów" trafił także Derek Grant, a John Gibson popisał się 32 skutecznymi interwencjami. Na jego bramkę strzelali wszyscy zawodnicy "Kojotów" z pola. Udał się Dallasowi Eakinsowi debiut w roli trenera Ducks, z kolei prowadzący Arizona Coyotes Rick Tocchet przegrał z tym klubem wszystkie 3 swoje dotychczasowe mecze otwarcia sezonów. Cam Fowler strzelił w NHL 14 zwycięskich goli i jest to rekord wśród obrońców w historii klubu z Anaheim. Od 2010 roku, gdy trafił do najlepszej ligi świata, najwięcej zwycięskich trafień ze wszystkich obrońców zanotował występujący wczoraj w przeciwnym zespole Oliver Ekman-Larsson (30).
Komentarze