Już prawie 100 punktów ma prowadząca w tabeli NHL drużyna Boston Bruins. Lider rozgrywek tej nocy wydłużył swoją serię zwycięstw i sprawił, że po raz kolejny u siebie przegrała ekipa Florida Panthers. Jednym z wydarzeń nocy w najlepszej lidze świata było także 5 goli Miki Zibanejada.
Bruins na wyjeździe pokonali "Pantery" po dogrywce 2:1. Decydującego gola w ostatniej minucie zaplanowanych 5 minut dogrywki strzelił Torey Krug, który po raz drugi w tych rozgrywkach trafił do siatki w dodatkowej części spotkania. Wcześniej w 562 występach w NHL także miał łącznie 2 takie gole. Oprócz niego dla gości z Bostonu bramkę zdobył Patrice Bergeron, któremu Krug asystował, a 32 strzały obronił zastępujący między słupkami Tuukkę Raska Jaroslav Halák. Bruins w drugiej tercji stracili obrońcę Brandona Carlo, który został uderzony łokciem w głowę przez Jewgienija Dadonowa. Co prawda po analizie sędziowie zmienili podjętą wstępnie decyzję o karze 5 minut dla Rosjanina i nałożyli na niego 2-minutowe wykluczenie, ale to właśnie w przewadze po tym zdarzeniu zespół z Bostonu zdobył gola wyrównującego. Bruins wygrali już po raz 4. z rzędu i mają 98 punktów, co daje im pewne prowadzenie w ligowej tabeli. Zaś Panthers wciąż fatalnie grają przed własną publicznością. Nie wygrali u siebie od połowy stycznia, ponosząc w tym czasie już 8 porażek. Ich 75 punktów to 4. wynik w dywizji atlantyckiej i 5. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji wschodniej. Do pozycji dającej awans do play-offów tracą teraz 4 "oczka".
Atak łokciem Jewgienija Dadonowa na głowę Brandona Carlo
Trwa seria porażek Buffalo Sabres, których szanse na play-offy stają się coraz bardziej iluzoryczne. "Szable" tym razem u siebie uległy Pittsburgh Penguins 2:4 i jest to już ich 5. porażka z rzędu. Penguins zaś wygrali 2. raz po 6-meczowej passie przegranych. 2 gole, w tym zwycięskiego, strzelił dla zwycięzców Patric Hörnqvist, raz trafił Marcus Pettersson, a Sidney Crosby ustalił wynik efektownym strzałem z bekhendu w swoim stylu. Penguins z ostatnich 12 meczów w Buffalo wygrali 10, a w każdym z tych 12 punktowali. To klubowy rekord drużyny z Pittsburgha przeciwko jakiemukolwiek przeciwnikowi. 84 punkty pozwalają jej zajmować 3. miejsce w dywizji metropolitalnej. Sabres, którzy mają aktualnie najdłuższą trwającą serię bez awansu do play-offów w NHL (8 sezonów), są z 66 punktami na 6. miejscu w dywizji atlantyckiej. Na 15 meczów przed końcem sezonu zasadniczego do pozycji dającej "dziką kartę" w konferencji wschodniej tracą aż 12 punktów.
Piękny gol z bekhendu Sidneya Crosby'ego
Najlepszy zespół 2020 roku Tampa Bay Lightning przed własną publicznością pokonał 4:0 Montréal Canadiens. Obrońca Victor Hedman zaczął strzelanie w 1. i zakończył w przedostatniej minucie. Nikita Kuczerow zdobył bramkę i asystował, trafił także Alex Killorn, a Andriej Wasilewski obronił wszystkie 32 strzały i po raz 21. w karierze w NHL zachował "czyste konto". Rosjanin wygrał w tym sezonie już 34 mecze, czyli najwięcej ze wszystkich bramkarzy, a przeciwko Canadiens odniósł 11 zwycięstw w 14 spotkaniach. Hedman długo czekał na gola, bo poprzednio do siatki trafił 23 grudnia. Wtedy w meczu derbowym z Florida Panthers również zrobił 2 bramki, w tym zwycięską, a w międzyczasie niewpisał się na listę strzelców w 31 kolejnych występach. Zespół z Tampy zdobył najwięcej punktów w całej NHL od początku tego roku, a w ogólnej klasyfikacji zajmuje 2. miejsce w dywizji atlantyckiej z 89 punktami, tracąc 9 do prowadzących w tej dywizji i w lidze Bruins. Obie ekipy jutro spotkają się w meczu na szczycie. Canadiens zagrali bez swoich dwóch najlepszych strzelców - Tomáša Tatara i Brendana Gallaghera. Ten pierwszy jest kontuzjowany i został odesłany do Montrealu na dalsze badania, a drugi zmaga się z grypą. "Habs" mają 71 punktów i zajmują 5. miejsce w dywizji atlantyckiej oraz 6. w tabeli "dzikiej karty" w konferencji wschodniej.
Wielki wieczór w Madison Square Garden miał Mika Zibanejad. Szwed strzelił 5 goli drużynie Washington Capitals, a tego 5. w dogrywce, dając New York Rangers zwycięstwo 6:5. Bramkę i 2 asysty dla Rangers zaliczył Tony DeAngelo, a 3-krotnie asystował Artiemij Panarin. Zibanejad mógł dać swojej drużynie zwycięstwo już wcześniej, bo wyprowadził ją na 5:4 w przedostatniej minucie trzeciej tercji, ale po 59 sekundach wyrównał swoim 47. golem w NHL Aleksandr Owieczkin, który tym samym wspólnie z Davidem Pastrňákiem jest liderem ligowej klasyfikacji strzelców. Zibanejad jest 3. graczem w historii Rangers, który w jednym meczu strzelił 5 goli. W XXI wieku w całej lidze przed nim zrobiło to tylko 3 zawodników. Co ciekawe, wszyscy są Europejczykami - Marián Gáborík (Słowacja), Johan Franzén (Szwecja) i Patrik Laine (Finlandia). Rangers przerwali serię 3 porażek i awansowali na 6. miejsce w dywizji metropolitalnej z 76 punktami. W klasyfikacji "dzikiej karty" są na 3. miejscu na Wschodzie, a do miejsca premiowanego prawem gry w play-offach tracą 2 "oczka". Capitals dzięki zdobyciu punktu utrzymali prowadzenie w dywizji metropolitalnej. Mają teraz 87 punktów i wyprzedzają legitymujących się identycznym dorobkiem Philadelphia Flyers dzięki temu, że wygrali o jedno spotkanie więcej po dogrywce.
5 goli Miki Zibanejada
Philadellphia Flyers gonią Capitals dzięki wspaniałej serii zwycięstw. Tej nocy wygrali już 8. mecz z rzędu, tym razem 4:1 u siebie z Carolina Hurricanes. Zwycięskiego gola strzelił Austriak Michael Raffl, którego w sierpniu można się spodziewać w rywalizacji z Polską podczas turnieju kwalifikacyjnego do Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2022, a dla "Lotników" bramki zdobyli także: Iwan Proworow, Nicolas Aubé-Kubel oraz Sean Couturier. 28 skutecznych interwencji zaliczył bramkarz Carter Hart. Najszczęśliwszy w meczu był gol Nicolas Aubé-Kubela, który zagrał krążek zza przedłużenia linii bramkowej, a stojący w bramce Hurricanes Alex Nedeljkovic nie zdołał go opanować i sam wepchnął go sobie do bramki. Flyers w 8 kolejnych meczach strzelali przynajmniej 4 gole, co nie zdarzyło się im od stycznia 1993 roku. Seria 8 zwycięstw jest ich najdłuższą w tym sezonie. Od początku lutego odrobili 14 punktów do prowadzących w dywizji metropolitalnej Capitals i awansowali z 6. na 2. miejsce. Z kolei "Huragany" przegrały 4 ostatnie spotkania i spadły na przedostatnią pozycję w tej samej dywizji. Obecnie mają na koncie 75 punktów i tracą 3 do miejsca dającego play-offy.
Szczęśliwy gol Nicolasa Aubé-Kubela
New York Islanders ciągle zajmują miejsce dające "dziką kartę" do play-offów w konferencji wschodniej, ale ostatnio spisują się bardzo słabo. Tej nocy przegrali 3:4 z jednym z outsiderów konferencji wschodniej Ottawa Senators. To już 5. z rzędu porażka "Wyspiarzy". Zwycięskiego gola dla "Senatorów" strzelił Brady Tkachuk. Przed nim do bramki Islanders trafiali kolejno: Connor Brown, Mikkel Bødker i Anthony Duclair, a Craig Anderson w całym spotkaniu obronił 37 strzałów. Bødker zdobył gola w osłabieniu. Jego drużyna robiła to w tym sezonie już 15 razy. Żaden inny zespół nie strzelił w takich sytuacjach więcej niż 10 goli. 60 punktów Senators to drugi najgorszy wynik nie tylko w dywizji atlantyckiej, ale także całej konferencji wschodniej. Islanders są na 2. pozycji w klasyfikacji "dzikiej karty" na Wschodzie z dorobkiem 78 punktów. W przerwie wczorajszego spotkania kibice w Ottawie owacją i śpiewaniem nazwiska nagrodzili Jean-Gabriela Pageau, który występował w ich zespole przez prawie 8 lat, a po raz pierwszy pojawił się w stolicy Kanady jako gracz Islanders po transferze z lutego. Na stojąco swojego niedawnego kolegę klubowego oklaskiwali także zawodnicy "Sens".
Owacja kibiców Ottawa Senators dla Jean-Gabriela Pageau
W bardzo wyrównanej rywalizacji o awans do play-offów w konferencji zachodniej dużo zyskał tej nocy zespół Nashville Predators. "Drapieżnicy" pokonali 2:0 Dallas Stars. Juuse Saros obronił wszystkie 33 strzały graczy "Gwiazd" i po raz 10. w NHL zachował "czyste konto". Najlepszy strzelec Predators Filip Forsberg przerwał serię 17 meczów bez gola i po raz pierwszy w tym sezonie zdobył bramkę zwycięską, a później wynik ustalił Matt Duchene. Oba gole padły w przewagach, w których zespół z Nashville należy do słabszych w NHL. 74 punkty pozwoliły mu awansować na 5. miejsce w dywizji centralnej, ale nadal nie jest to pozycja dająca na dziś prawo gry w play-offach. W klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej zajmuje on 3. miejsce za Vancouver Canucks, którzy zdobyli tyle samo punktów, ale rozegrali o 1 mecz mniej. Stars przegrali już 4. mecz z rzędu, ale z 82 punktami pozostają na 3. miejscu w dywwizji centralnej. Obie ekipy ponownie spotkają się jutro w Dallas.
Dwie drużyny mające za sobą po 3 kolejne zwycięstwa spotkały się w Chicago. Blackhawks wydłużyli swoją zwycięską serię do 4 spotkań wygrywając 4:3 z Edmonton Oilers. Alex DeBrincat strzelił 2 gole, w tym decydującego o wygranej, a bramki dla gospodarzy zdobyli także: Patrick Kane i Jonathan Toews. Mimo kolejnego zwycięstwa, Blackhawks wciąż są ostatni w dywizji centralnej. Mają jednak w dorobku 70 punktów, co oznacza, że do pozycji dającej na koniec rozgrywek zasadniczych awans do play-offów tracą tylko 4. Oilers z 80 "oczkami" są na 2. miejscu w dywizji Pacyfiku. 2 asysty zaliczył wczoraj dla nich lider klasyfikacji punktowej NHL Leon Draisaitl. Niemiec łącznie ma już na koncie 110 punktów.
Bardzo długo na gole musieli czekać kibice w Los Angeles. Przez 65 minut gry krążek do siatki nie wpadł, dopiero w rzutach karnych się to stało. Anže Kopitar i Adrian Kempe trafili w decydującej rozgrywce, dając miejscowym Kings zwycięstwo 1:0 w meczu z Toronto Maple Leafs. Dla obu były to pierwsze wykorzystane karne w tym sezonie, a "Królowie" po raz pierwszy w takich okolicznościach mecz wygrali. Wcześniej ponieśli w karnych 3 porażki. Maple Leafs mają w seriach karnych bilans 1-5. "Czyste konta" zachowali obaj bramkarze - Jonathan Quick (LAK) zrobił to broniąc 36 strzałów z gry i jeszcze 1 karnego. Po drugiej stronie tafli Frederik Andersen obronił 30 uderzeń w ciągu 65 minut oraz 2 rzuty karne, ale to on zjeżdżał z lodu jako pokonany. Kings co prawda wygrali 4 mecze z rzędu, ale nadal są ostatni w dywizji Pacyfiku oraz całej konferencji zachodniej. Obecnie mają na koncie 58 punktów. Maple Leafs z dorobkiem 79 pozostają na 3. pozycji w dywizji atlantyckiej.
W wyścigu po dwie "dzikie karty" do play-offów w konferencji zachodniej na pierwsze miejsce wysunęła się ekipa Minnesota Wild, która tej nocy na wyjeździe pokonała 3:2 San Jose Sharks. Kluczowa była wygrana przez "Dzikich" 2:0 druga tercja, a decydującego gola strzelił Zach Parise. Amerykanin trafił do siatki już w 4. meczu z rzędu, a wcześniej asystował przy bramce Alexa Galchenyuka. Gola i asystę dla zwycięzców zaliczył też Ryan Suter. Parise w NHL już 73 razy dawał zwycięstwa swoim drużynom. W bramce ekipy z St. Paul świetnie spisał się wczoraj Alex Stalock, który obronił 40 strzałów. 2 dni wcześniej zatrzymał 37 uderzeń graczy Nashville Predators, a w ostatnich 5 spotkaniach bronił ze skutecznością 95 %. Jego drużyna ma obecnie 75 punktów, co daje jej 4. miejsce w dywizji centralnej i 1. w klasyfifkacji "dzikiej karty" na Zachodzie. Sharks mają nadal 62 punkty i są na 6. miejscu w dywizji Pacyfiku.
WYNIKI NHL
TABELE DYWIZJI
Czytaj także: