Fatalna gra w przewagach sprawiła, że drużyna Pittsburgh Penguins poniosła już 4. porażkę z rzędu. Kluczowe było 105 sekund w drugiej tercji, w których "Pingwiny" oddały prowadzenie New Jersey Devils.
Penguins przed własną publicznością ulegli New Jersey Devils 2:4 w swoim ostatnim meczu przed poniedziałkowym "Zimowym Klasykiem" przeciwko Boston Bruins na baseballowym stadionie Fenway Park.
Zespół z Pittsburgha zagrał koszmarnie w przewagach. Nie dość, że nie wykorzystał żadnej z aż 9 okazji do zdobycia gola w liczebniejszym składzie, to jeszcze w jednej z nich stracił gola, który przesądził o zwycięstwie "Diabłów".
Do 38. minuty gospodarze prowadzili 2:1, ale wtedy wyrównał Dougie Hamilton, który tej nocy przekroczył granicę 400 punktów w sezonach zasadniczych NHL. Po 25 sekundach białoruski napastnik przyjezdnych Jahor Szaranhowicz otrzymał karę, jednak ekipa Mike'a Sullivana nie tylko nie wykorzystała przewagi, ale jeszcze pozwoliła gościom na kontrę, którą wykończył kapitan rywali Nico Hischier.
Devils w przewagach grali tej nocy 6 razy. Wykorzystali jedną dzięki golowi swojego ofensywnego lidera Jacka Hughesa. Ten sam gracz ustalił później wynik strzałem do pustej bramki w końcówce. W pierwszej tercji anulowany został jeden gol gości, bo Erik Haula w niedozwolony sposób przeszkadzał w interwencji bramkarzowi Tristanowi Jarry'emu. Mimo że trener Lindy Ruff zgłosił "challenge", to sędziowie podtrzymali swoją decyzję z lodu.
Jego gracze nie utrzymali dyscypliny, przez co sprezentowali rywalom 9 przewag, w tym 4-minutową okazję do gry w liczniejszym składzie w trzeciej tercji, ale negatywnych konsekwencji nie było. Obrońca "Diabłów" Damon Severson spędził na lodzie w osłabieniach aż 12 minut i 8 sekund. To najwięcej w jednym meczu NHL od kwietnia 2009 roku, gdy Radek Martínek grał w osłabieniach przez 12:32 w spotkaniu New York Islanders z Carolina Hurricanes.
48 punktów daje drużynie ze stanu New Jersey 2. miejsce w dywizji metropolitalnej. "Pingwiny", dla których gole zdobyli Jewgienij Małkin i Jeff Carter, po 4 kolejnych porażkach są w tej samej grupie na 4. pozycji z dorobkiem 44 "oczek".
Skrót meczu:
Nashville Predators na wyjeździe pokonali Anaheim Ducks 6:1, a to popołudnie należało do Filipa Forsberga. Szwedzki napastnik uczcił swój 600. występ w sezonach zasadniczych NHL strzelając gola i notując 2 asysty. Bramkę i asystę zanotował Colton Sissons, Jakow Trienin zdobył gola zwycięskiego, a strzelali też: Thomas Novak i Szwajcarzy Roman Josi oraz Nino Niederreiter. Bramkarz gości Juuse Saros obronił 26 z 27 strzałów rywali. Sam Carrick pokonał go jako jedyny dość nietypowo, bo... biodrem. Napastnik "Kaczorów" przed bramką został trafiony krążkiem wystrzelonym przez Urho Vaakanainena i zmienił tor lotu "gumy". Drużyna z Nashville grała w 8 ostatnich play-offach NHL, ale na razie zajmuje 6. miejsce w dywizji centralnej, które na koniec sezonu by jej awansu nie dało. Ducks zamykają tabelę dywizji Pacyfiku. Przegrali 3 z 4 pierwszych spotkań serii gier u siebie. Zagrają w jej trakcie we własnej hali aż 10 razy z rzędu.
Szczęśliwy gol trafionego krążkiem Sama Carricka:
Jak prawdziwy huragan idzie ostatnio przez ligę zespół Carolina Hurricanes. Podopieczni Roda Brind'Amoura pokonali u siebie Florida Panthers 4:0, odnosząc już 10. zwycięstwo z rzędu oraz punktując w 16. kolejnym spotkaniu. Obie serie są rekordami klubu. To był bardzo fiński wieczór dla ekipy z Raleigh. Jesperi Kotkaniemi strzelił gola i zaliczył asystę, trafił też Teuvo Teräväinen, a Antti Raanta zachował "czyste konto" po raz 17. w NHL. Bramki zdobyli również: Amerykanin Stefan Noesen i Rosjanin Andriej Swiecznikow. Ich zespół wykorzystał 3 z 5 gier w przewadze i obronił wszystkie 6 osłabień. Raanta nie dał się pokonać w dwóch meczach z rzędu. Tym razem wystarczyło mu do tego 19 skutecznych interwencji. Jego zespół jest tym, który dopuszcza rywali do najmniejszej liczby strzałów w lidze (średnio 26,2 na mecz). Panthers po raz pierwszy w tym sezonie nie zdobyli gola i oddali najmniej strzałów w jednym spotkaniu w obecnych rozgrywkach. W pierwszej tercji mieli okres ponad 14 minut bez celnego uderzenia. Hurricanes prowadzą w dywizji metropolitalnej z drugim najlepszym w lidze dorobkiem 54 punktów. "Pantery" są dopiero na 6. pozycji w dywizji atlantyckiej.
Drużyna Edmonton Oilers rozbiła na wyjeździe Seattle Kraken 7:2, a do zwycięstwa poprowadził ją oczywiście Connor McDavid. Kapitan "Nafciarzy" zdobył 5 punktów za gola i 4 asysty, wydłużając do 17 swoją serię meczów ze zdobytym punktem. Dłuższej punktowej passy jeszcze w NHL nie miał. Po 37 meczach tego sezonu ma na koncie 32 gole i 40 asyst, co składa się na 72 punkty. Jest liderem każdej z tych klasyfikacji. Gdyby utrzymał takie tempo punktowania i zagrał we wszystkich meczach do końca rozgrywek, zostałby trzecim w historii graczem ze 160 "oczkami" w sezonie. Dotąd dokonywali tego tylko Wayne Gretzky (9 razy) i Mario Lemieux (4). Nie tylko McDavid rozegrał jednak świetny mecz. Ryan Nugent-Hopkins asystował 4 razy, Zach Hyman strzelił 2 gole i zaliczył asystę, także dwukrotnie trafił Klim Kostin, bramkę i asystę zanotował Darnell Nurse, a listę strzelców uzupełnił Jesse Puljujärvi. Goście zagrali bez kontuzjowanego Leona Draisaitla. W dywizji Pacyfiku awansowali na 3. miejsce, wyprzedzając m.in. swoich rywali z Seattle, którzy po trzeciej porażce z rzędu spadli już na 5. pozycję. Bramkarz Kraken Philipp Grubauer został zmieniony już w 4. minucie po wpuszczeniu 3 z 5 strzałów rywali. Zastępującego go Martina Jonesa goście pokonali 4 razy na 27 uderzeń.
WYNIKI MECZÓW NHL
TABELE DYWIZJI
Czytaj także: