NHL: Popis pierwszego ataku i walka wagi ciężkiej w meczu na szczycie [WIDEO]
Pierwszy atak Calgary Flames przesądził o zwycięstwie nad liderem NHL w meczu na szczycie konferencji zachodniej tej ligi. Flagowa formacja "Płomieni" zdobyła 9 punktów, a spotkanie ozdobiła bójka dwóch graczy wagi ciężkiej.
Prowadzący w dywizji Pacyfiku Flames na wyjeździe pokonali po dogrywce przewodzących i ich konferencji, i całej lidze graczy Colorado Avalanche 4:3. Do zwycięstwa poprowadził swoich kolegów tercet złożony z Johnny'ego Gaudreau, Eliasa Lindholma i Matthew Tkachuka. Lindholm strzelił 2 gole i długim podaniem z własnej tercji obronnej zaliczył piękną asystę przy bramce zdobytej przez Gaudreau na wagę wygranej. Popularny "Johnny Hockey", zanim rozstrzygnął mecz, zanotował 2 asysty, a przy 3 trafieniach kolegów asystował Tkachuk. Na liście strzelców w zwycięskim zespole znalazł się też Erik Gudbranson, który pokonał Darcy'ego Kuempera strzałem z dystansu.
Dla Avalanche trafili dwaj Szwedzi André Burakovsky i kapital Gabriel Landeskog, a także Nathan MacKinnon. Raz asystował Cale Makar, co daje mu 60 punktów w tym sezonie, czyli najwięcej ze wszystkich obrońców ligi. Kuemper, który rozpoczął spotkanie między słupkami w drużynie gospodarzy, został zmieniony w 22. minucie po wpuszczeniu 3 goli na 15 strzałów. Zastępujący go Pavel Francouz dał się pokonać dopiero Gaudreau w dogrywce. Był to 22. strzał, który musiał bronić. W drużynie Flames odpoczywającego bramkarza numer 1 Jacoba Markströma zastępował Czech Daniel Vladař. Obronił 33 z 36 strzałów. W drugiej tercji doszło do bójki dwóch czołowych specjalistów w tym elemencie w NHL. Kurtis MacDermid (Avalanche) zmierzył się z Milanem Lucicem. Obaj walczyli ze sobą po raz trzeci w najlepszej lidze świata.
Kurtis MacDermid kontra Milan Lucic:
Drużyna Avalanche po raz pierwszy od 4 miesięcy przegrała 2 mecze z rzędu, ale mając na koncie 85 punktów nadal przewodzi ligowej tabeli. Flames z 73 "oczkami" są na prowadzeniu w dywizji Pacyfiku i na 2. pozycji właśnie za "Lawiną" w konferencji zachodniej.
Skrót meczu:
New York Islanders pokonali u siebie wyżej notowany zespół St. Louis Blues 2:1. Zwycięskiego gola strzelił Brock Nelson, wcześniej trafił Oliver Wahlstrom, a Ilja Sorokin obronił 27 z 28 strzałów gości. Kyle Palmieri dwukrotnie skierował krążek do bramki Blues, ale po meczu nie ma ani jednego gola, bo oba trafienia zostały anulowane po "challenge'ach" rywali. Za pierwszym razem okazało się, że Kieffer Bellows w niedozwolony sposób przeszkadzał w interwencji bramkarzowi Blues Jordanowi Binningtonowi, a za drugim Palmieri zagrał krążek zbyt wysoko uniesionym kijem. Podczas specjalnej przedmeczowej ceremonii klub Islanders uhonorował Zdeno Chárę, który w ubiegłym tygodniu pobił rekord liczby występów w sezonach zasadniczych NHL wśród obrońców. Słowak swojego wyniku śrubować na razie nie może, bo opuścił już 4. mecz z rzędu z powodu kontuzji. Klub wpisał go na listę graczy kontuzjowanych. Nie zagrał także najskuteczniejszy gracz "Wyspiarzy" Mathew Barzal, który wkrótce powinien już być gotowy do powrotu oraz kapitan Anders Lee, który dostał wolne z powodów osobistych. Zespół Blues pozostaje na 2. miejscu w dywizji centralnej. Islanders są na 6. w metropolitalnej.
Philadelphia Flyers w trzeciej tercji odwrócili losy meczu z Chicago Blackhawks. Do 44. minuty przegrywali 2:3, ale gole Dericka Brassarda i Cama Atkinsona pozwoliły im odnieść zwycięstwo. Atkinson strzelił w meczu 2 gole i zaliczył asystę. Trafił też Oskar Lindblom, a trzykrotnie asystował Joel Farabee. Blackhawks przylatując do Filadelfii mogli się spodziewać najgorszego, bo przegrali w tym mieście już 16. z rzędu mecz rozgrywek zasadniczych, a w 15 z tych spotkań nie zdobyli nawet punktu. Po raz ostatni w sezonie zasadniczym wygrali w "Mieście Braterskiej Miłości" 9 listopada 1996 roku. W 2010 r. odnieśli tam jednak zwycięstwo decydujące o zdobyciu Pucharu Stanleya w meczu numer 6 finału play-off. Wczorajszy triumf pozwolił "Lotnikom" opuścić ostatnie miejsce w dywizji metropolitalnej. Teraz zajmują przedostatnią, 7. pozycję, tak jak Blackhawks w dywizji centralnej.
Strzelecki festiwal miał miejsce w Glendale, gdzie miejscowi Arizona Coyotes pokonali 8:5 Ottawa Senators, co nie pozwoliło im jednak opuścić ostatniej pozycji w konferencji zachodniej. Genialny mecz rozegrał Nick Schmaltz. Amerykanin miał udział aż przy 7 z 8 goli "Kojotów". Sam strzelił 2, a 5 razy asystował. Ustanowił rekord kariery i rekord klubu pod względem liczby punktów w jednym meczu. Zdobył najwięcej "oczek" w spotkaniu NHL od lutego 2012 roku, gdy Sam Gagner strzelił 4 gole i zaliczył 4 asysty w meczu Edmonton Oilers z Chicago Blackhawks. Clayton Keller zdobył dla Coyotes 2 bramki i uzyskał 2 asysty, obrońca Shayne Gostisbehere do trafienia dołożył 3 punktowe podania, inny defensor Dysin Mayo uzyskał gola i asystę, Fin Matias Maccelli zdobył debiutancką bramkę w NHL, a trafił też Lawson Crouse, który oprócz tego pobił się z Austinem Watsonem. Gostisbehere i Mayo zanotowali wynik +6 w statystyce +/-. Mecz miał niezwykły przebieg, bo Coyotes do 34. minuty prowadzili 4:0, później stracili 5 goli z rzędu i przegrywali 4:5, by odpowiedzieć kolejnymi 4 trafieniami. Zespół André Tourigny'ego wygrał 2 mecze z rzędu i ma na koncie 36 punktów. Zamyka tabelę dywizji centralnej. "Senatorowie" ponieśli 4. kolejną porażkę i są przedostatni w dywizji atlantyckiej. W XXI wieku oprócz Schmaltza i Gagnera przynajmniej 7 punktów w jednym meczu NHL zdobyli tylko Daniel Alfredsson i Jaromír Jágr.
Florida Panthers odzyskali prowadzenie w dywizji atlantyckiej dzięki zwycięstwu 6:2 u siebie nad Detroit Red Wings. Fin Anton Lundell strzelił 2 gole, jego rodak Aleksander Barkov zaliczył 3 asysty, Sam Bennett raz trafił i raz asystował, a gole dla zwycięzców zdobyli również: Lucas Carlsson, Anthony Duclair i Mason Marchment. Lundell przy swoim pierwszym trafieniu miał sporo szczęścia, bo próbował podawać, ale krążek odbił się od kija obrońcy rywali Gustava Lindströma w taki sposób, że wpadł do siatki. W 32. minucie z bramki "Czerwonych Skrzydeł" zjechał pokonany 5 razy na 23 strzały Thomas Greiss. Zastępujący go Alex Nedeljkovic obronił 15 z 16 uderzeń. Gracze Panthers wykorzystali 2 z 3 gier w przewagach. Ostatnio codziennie wymieniają się z Tampa Bay Lightning na czele swojej dywizji. Tym razem przyszła ich kolej na objęcie prowadzenia. Na koncie mają 79 punktów i wyprzedzają mistrzów NHL o jedno "oczko", ale rozegrali także o jedno spotkanie więcej. Red Wings w tej samej dywizji są na 5. pozycji. Do strefy play-off tracą aż 15 punktów.
Szczęśliwy gol Antona Lundella po rykoszecie od kija rywala:
Dobry czas ma ostatni w konferencji zachodniej zespół Montréal Canadiens, który na wyjeździe pokonał Edmonton Oilers 5:2. Zwycięskiego gola podczas gry w przewadze strzelił Nick Suzuki, który oprócz tego zanotował dwie asysty. Po bramce i asyście zaliczyli Cole Caufield i Brendan Gallagher, a na liście strzelców znaleźli się też Artturi Lehkonen i Mike Hoffman, który ustalił wynik strzałem do pustej bramki w 57. minucie. Drugi najgorzej grający w przewagach zespół NHL (13,5 %) wykorzystał 2 z 4 takich okazji i nie dość, że obronił wszystkie 4 osłabienia, to jeszcze Lehkonen w mniejszym liczebnie składzie zdobył bramkę. Krążek w siatce Oilers lądował tej nocy 6 razy, ale gospodarze doprowadzili "challenge'ami" do anulowania bramek zdobytych przez Suzukiego i Laurenta Dauphina. Canadiens mają 37 punktów i pozostają ostatni w dywizji atlantyckiej oraz konferencji wschodniej, ale wygrali 7 z ostatnich 8 meczów. Od 9 lutego, gdy objął ich debiutujący jako trener Martin St. Louis, zdobyli 14 punktów i w tym okresie mają 8. najlepszy dorobek w NHL. Oilers z 64 punktami zajmują 4. miejsce w dywizji Pacyfiku i 3. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej. Na dziś nie awansowaliby więc do fazy play-off. Nie punktował tej nocy prowadzący w ligowej klasyfikacji najskuteczniejszych Connor McDavid. Asystujący raz Leon Draisaitl ma 79 "oczek" i zrównał się z nim na czele tego rankingu.
Toronto Maple Leafs przegrali u siebie z Vancouver Canucks 4:6. Po dwóch tercjach prowadzili 4:3, ale w trzeciej rywale zdobyli 3 gole bez odpowiedzi. Brock Boeser, Travis Hamonic, J.T. Miller i Tanner Pearson zdobyli dla zwycięzców po bramce i zaliczyli po asyście, decydujący gol był dziełem Alexa Chiassona, a Tyler Motte ustalił wynik strzałem do pustej bramki na 20 sekund przed końcem. Chiasson, który występuje w Canucks od początku tego sezonu, po raz pierwszy dał drużynie zwycięstwo. W drugiej tercji bramkarz gości Thatcher Demko kapitalną interwencją nogą, leżąc już na brzuchu, zabrał gola w 1 000. meczu w NHL Wayne'owi Simmondsowi. Dwukrotnie pokonał go jednak Auston Matthews, który z 39 trafieniami wyprzedził Draisaitla i został znów liderem klasyfikacji strzelców ligi. Canucks przerwali serię 12 porażek w Toronto i odnieśli w tym mieście pierwsze zwyięstwo od grudnia 2011 roku. W dywizji Pacyfiku zajmują 5., a w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej 4. miejsce. Do pozycji premiowanej prawem gry w fazie play-off tracą 3 punkty. Maple Leafs są na 3. miejscu w dywizji atlantyckiej. Pierwszy raz w tym sezonie nie zdobyli nawet punktu prowadząc po dwóch tercjach.
Fantastyczna interwencja Thatchera Demko po strzale Wayne'a Simmondsa:
Washington Capitals wygrali u siebie z ekipą Seattle Kraken 5:2. Pierwszą gwiazdą meczu wybrany został Aleksandr Owieczkin, który strzelił 279. gola w NHL w przewadze i zaliczył 2 asysty. Rosjanin jest rekordzistą wszech czasów pod względem liczby bramek zdobytych w liczebniejszym składzie. Ogółem ma 764 gole i już tylko 2 dzielą go od zajmującego 3. miejsce w rankingu strzelców w historii ligi Jaromíra Jágra. Conor Sheary trafił dla Capitals 2 razy i obecnie ma na koncie równo 100 goli i 100 asyst w sezonach zasadniczych NHL. Zdobył swoją 4. zwycięską bramkę w tym sezonie. Nigdy nie miał w NHL więcej goli na wagę zwycięstwa w jednych rozgrywkach. Tom Wilson zaliczył tej nocy bramkę i asystę, a listę strzelców uzupełnił Dmitrij Orłow. Drużyna z Waszyngtonu wykorzystała obie gry w przewadze i obroniła wszystkie 3 osłabienia. W dywizji metropolitalnej zajmuje miejsce 4., a w klasyfikacji "dzikiej karty" do play-off pewne 2. w konferencji wschodniej z przewagą aż 10 punktów nad kolejnym zespołem. Kraken to z 39 "oczkami" outsider dywizji Pacyfiku i przedostatnia ekipa konferencji zachodniej.
Wyścigowi po "dzikie karty" na Wschodzie przewodzi zespół Boston Bruins, który na wyjeździe pokonał Columbus Blue Jackets 5:4, a mecz rozstrzygnął w rzutach karnych. Konkretnie zrobił to David Pastrňák, bo Czech jako jedyny wykorzystał karnego. Z gry celnie strzelali wcześniej: kapitan Patrice Bergeron, Jake DeBrusk, Erik Haula i Craig Smith. Pastrňák nie należy do wybitnych specjalistów w dziedzinie karnych, ponieważ wykrozystał w NHL tylko 7 z 29, a dopiero po raz drugi dał swojej drużynie w takiej rozgrywce zwycięstwo. Jakub Voráček uratował dla Blue Jackets punkt golem wyrównującym na 3 sekundy przed końcem trzeciej tercji, ale nie udało mu się wykorzystać ostatniego karnego, który - jak się okazało - zakończył mecz. Drużyna z Columbus zajmuje 5. miejsce w dywizji metropolitalnej i 3. w rankingu "dzikiej karty" ze stratą 10 punktów do pozycji premiowanej awansem do play-off. Bruins w dywizji atlantyckiej są na 4. miejscu. Przed meczem klub z Columbus podczas specjalnej ceremonii zastrzegł numer 61, z którym występował w jego barwach Rick Nash. To pierwszy zastrzeżony numer w historii "Niebieskich Kurtek". Nash w 2018 roku zakończył karierę jako zawodnik Bruins.
Nashville Predators w San Jose rozbili miejscowych Sharks aż 8:0. Michael McCarron strzelił 2 gole i zaliczył 2 asysty, Matt Luff do 2 bramek dołożył jedną asystę, a także dwukrotnie trafił Matt Duchene. O ile w przypadku tego ostatniego nie było to zaskakujące, bo jest ex aequo z Filipem Forsbergiem najlepszym strzelcem zespołu (po 27 goli), to McCarron miał do wczoraj na koncie tylko 2 gole w tym sezonie, a Luff trafił wcześniej zaledwie raz. 4 asysty i +6 w statystyce +/- uzyskał kapitan "Drapieżników" Roman Josi, 3 asysty i +5 Philip Tomasino, a trafiali też Mikael Granlund i Jakow Trienin. Bramkarz Juuse Saros obronił 20 strzałów i po raz 17. w NHL zachował "czyste konto". Po drugiej stronie tafli mecz rozpoczął pozyskany w środę z Edmonton Oilers Alex Stalock, dla którego był to pierwszy mecz w NHL od sierpnia 2020 roku. Stalock przeszedł zapalenie mięśnia sercowego spowodowane przez COVID-19. Powrót do gry był jednak dla niego koszmarny, bo wpuścił 6 z 28 strzałów, a w trzeciej tercji zmienił go Zach Sawchenko, który został pokonany 2 razy na 8 strzałów. W końcówce meczu Jonah Gadjovich (Sharks) pobił się z Benem Harpurem, a jego kolega klubowy Jacob Middleton z Lukiem Kuninem. Gracze Predators stoczyli w tym sezonie już 36 bójek. To najwięcej ze wszystkich zespołów NHL. Podopieczni Johna Hynesa zajmują 4. miejsce w dywizji centralnej i prowadzą w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej. Sharks są na przedostatnim miejscu w dywizji Pacyfiku.
Bójka Jonaha Gadjovicha z Benem Harpurem:
Komentarze