``Ekstra`` jest tylko z nazwy - nie ma gwiazd, sponsora tytularnego, nie chce jej żadna telewizja, a fani hokeja i tak nie mogą się już doczekać jej startu. Stoczniowiec Gdańsk rozpoczyna ligę od czterech wyjazdów, pierwszy mecz w piątek z Cracovią.
Wrzesień to czas na rozpoczęcie sezonu hokejowego. W gdańskiej hali Olivia nie ma lodu, ale nie z powodu letniej aury. Tradycyjnie już w Olivii trwają targi Balt Expo, dlatego Stoczniowiec pierwsze cztery mecze rozegra na wyjeździe. Po raz pierwszy w Gdańsku Stoczniowiec zaprezentuje się 20 września w meczu z KH Sanok. Długą rozłąkę hokeiści zrekompensują swoim kibicom pod koniec miesiąca. Od 26 września fani hokeja w Gdańsku będą mieli prawdziwy maraton meczowy z udziałem swojej drużyny: w ciągu 12 dni Stoczniowiec rozegra aż pięć spotkań w hali Olivia. Ważne jest, żeby ``stoczniowcy`` zdobyli do tego czasu jak najwięcej punktów i do spotkań przed własną publicznością nie przystępowali z pozycji outsidera. A to nie będzie takie proste.
Poprzedni sezon pokazał, że Stoczniowiec, drużyna, z której regularnie odchodzą najlepsi gracze, potrafi co prawda wygrać z każdym przeciwnikiem, stać ją nawet na serię kilku zwycięstw z rzędu, ale ma duże problemy ze stabilizacją formy i nie jest odporna psychicznie. Jak już wpadnie w dołek, to ciężko się z niego wydostać. Jedyne wzmocnienia przed sezonem to młodzi niedoświadczeni hokeiści. Nowego trenera Miroslava Doleżalika czeka więc nie lada wyzwanie wprowadzenia ich do gry i zmontowania drużyny, która powalczy o coś więcej niż tylko o utrzymanie.
- Do faworytów nie należymy, ale liczę, że włączymy się do walki o pierwszą czwórkę [cztery najlepsze drużyny po rundzie zasadniczej walczyć będą o mistrzostwo Polski, cztery pozostałe o utrzymanie - red.]. Nasz skład to mieszanka młodości z doświadczeniem, coś z tego powinno wyjść - mówi ``Gazecie`` prezes Stoczniowca Marek Kostecki. Awans ``Stoczni`` do strefy medalowej byłby wielką niespodzianką, bo przynajmniej pięć drużyn dysponuje silniejszą kadrą niż Stoczniowiec.
Gdańszczanie pierwsze z serii wyjazdowych spotkań rozegrają w piątek w Krakowie. Na mecz z Cracovią udadzą się prosto z Czech, gdzie trenują w rodzinnej miejscowości trenera Doleżalika - Karvinie. W niedzielę w meczu drugiej kolejki gdańszczanie zagrają w Toruniu z TKH.
Nie będziemy ostatni
Przygotowania do nowego sezonu hokeiści Stoczniowca odbywali pod kierunkiem Miroslava Doleżalika, który na stanowisku pierwszego trenera zastąpił Mariana Pysza.
- Czy gdańska drużyna jest dobrze przygotowana do gry w ekstralidze? - rozpoczęliśmy rozmowę z nowym trenerem Stoczniowca.
- Jestem zadowolony. Wszyscy zawodnicy w okresie przygotowawczym ciężko pracowali. Kondycja na pewno będzie naszą mocną stroną. W ostatnich spotkaniach wykrystalizowały się piątki i coraz lepiej drużyna radziła sobie również z taktyką. Jeśli tylko w trakcie sezonu nie będą nękały nas choroby i kontuzje, to nie powinno być źle.
- Wyniki spotkań kontrolnych budzą jednak niepokój.
- Nie przywiązuję do nich dużej wagi. To były przecież tylko gry kontrolne, w których korzystałem z całej szerokiej kadry zawodników. Spotykaliśmy się z silnymi przeciwnikami i w żadnym z nich, nie graliśmy w optymalnym ustawieniu.
- Czy w tym składzie personalnym Stoczniowiec może walczyć o coś więcej niż utrzymanie?
- Ufam, że tak. To jest przecież znacznie mocniejsza drużyna, niż Orlik Opole i KH Sanok, z którymi utrzymałem się w ekstralidze.
- Jakimi atutami będziecie starali się zaskakiwać waszych przeciwników?
- Przede wszystkim zespołową grą. Reszta niech na razie pozostanie tajemnicą. Chcemy sprawić naszym kibicom miłą niespodziankę. Zamierzamy ambitną i widowiskową grą odzyskać ich zaufanie. Zależy nam na tym, aby podczas meczów Stoczniowca do hali ``Olivia`` przychodziło jak najwięcej kibiców.
- Zamierza pan ciężar gry powierzyć najbardziej doświadczonym zawodnikom, czy tak jak w meczach kontrolnych będzie pan korzystał w pełnej kadry?
- Nikomu nie będę zaglądał do metryki. Nie wiek, lecz aktualna forma decydować będzie o przydatności do drużyny. Będą grali aktualnie najlepsi. Na początku sezonu rozpoczynać będziemy trzema piątkami. Czwarta pojawiać się będzie na lodzie w zależności od sytuacji. Chciałbym, abyśmy w trakcie sezonu doprowadzili do sytuacji, dysponowania czterema równorzędnymi piątkami.
- Które zespoły mają pana zdaniem największe szanse na zdobycie mistrzostwa Polski?
- Faworytami są Cracovia i GKS Tychy. Silne składy posiadają również Wojas Podhale Nowy Targ, TKH Toruń i Unia Oświęcim.
- A kto spadnie z ligi?
- Mam nadzieję, że nie Sanok. Klub ten boryka się z kłopotami finansowymi, ale w duchu będą mu kibicował. Nie widziałem drużyny Zagłębia Sosnowiec. Na początku rozgrywek zapewne jednak wszystkie zespoły walczyć będą o pierwszą czwórkę. Podział na silniejszych i słabszych nastąpi w trakcie sezonu.
Adam Suska - Dziennik Bałtycki
Rozmowa z trenerem i kadra Stoczniowca
Rozmawiał Łukasz Pałucha
Łukasz Pałucha: W jakiej formie przed inauguracją jest Stoczniowiec? Podczas turnieju towarzyskiego na Białorusi wysoko przegraliście wszystkie mecze.
Miroslav Doleżalik: W tamtym turnieju nie liczyły się wyniki. Chciałem zobaczyć, jakimi umiejętnościami dysponują wszyscy zawodnicy, dlatego nawet ci, którzy grają słabiej, przebywali długo na lodzie. Ten turniej dał mi obraz drużyny, teraz przygotowują ją już pod kątem pierwszych meczów. W sparing z HC Orlova z czeskiej drugiej ligi zagraliśmy w optymalnym ustawieniu i zremisowaliśmy 2:2 [bramki zdobyli Marcin Słodczyk i Zdenek Jurasek - red.]. Widać było, że nasze gra jest coraz lepsza.
Czy w tym składzie stać Was na walkę o pierwszą czwórkę?
- Przede wszystkim chcę zaznaczyć, że nie martwię się, że nie mam w drużynie gwiazd. Powiem więcej, wręcz nie lubię gwiazdorów, dla mnie to całość, drużyna musi być gwiazdą. A jak widzę, jak ci chłopacy zasuwają na treningach, to jestem coraz bardziej pewny, że uda nam się stworzyć zespół, który będzie groźny dla najlepszych. Liga jest długa, sezon zasadniczy ma aż sześć rund, ale bardzo ważny będzie początek.
To ile punktów zdobędziecie z Cracovią i TKH?
- Nie jesteśmy faworytem, ale tak łatwiej się gra. Liczę, że nie wrócimy do Gdańska bez punktów. Mamy trochę kłopotów kadrowych, kilku zawodników jest po sparingu mocno poobijanych, ale wierzę, że sprawne dłonie naszego masera Krzyśka wyleczą na czas hokeistów.
Czytaj także: