Nie ma zimnej wojny
Całe zamieszanie wokół niedzielnego meczu KH Sanok – Dwory SA Unia Oświęcim z punktu widzenia oświęcimskiego klubu wydaje się przesadzonym i niepotrzebnym nawoływaniem do zimnej wojny. Współpraca na linii Sanok – Oświęcim do tej pory układała się wzorowo i przełożenie przez Wydział Gier i Dyscypliny PZHL spotkania zaplanowanego na 22 stycznia z powodu klęski żywiołowej – tak określił atak zimy w Sanoku sędzia Krzysztof Rzerzycha – na inny termin nie powinna tego zmienić.
Wszystkim, którzy próbują dorabiać ideologię do wydarzeń, które miały miejsce w Sanoku, gdzie temperatura przy lodzie wynosiła minus 21 stopni Celsjusza i miała tendencje spadkowe, proponujemy lekturę poniższej opinii medycznej na temat przebywania w niskich temperaturach z równoczesnym wysiłkiem fizycznym.
- Wysiłek fizyczny w niskich temperaturach wyzwala szereg niekorzystnych reakcji w organizmie ludzkim – wyjaśnia Adam Szlachcic, specjalista medycyny sportowej. - Należy pamiętać, ze w w wyniku ruchu powietrza (wiatr lub szybkie przemieszczanie się) rzeczywista temperatura, na którą narażony jest organizm ludzki, jest o kilka stopni niższa niż termometrowa.
Najczęstsze reakcje organizmu to:
-
Odmrożenie (najczęściej nosa, uszu i palców) będące wynikiem skurczu drobnych naczyń skóry i śluzówek.
-
Sprzyjanie szybkiemu rozwijaniu się tzw. Chorób przeziębieniowych, wynikające z anemizacji tkanek górnych oddechowych.
-
Nagłe, napadowe obrzęki naczynioruchowe skóry, tkanki podskórnej i błon śluzowych, najczęściej twarzy, gardła i krtani powodujące duszności i mogące doprowadzić do reakcji anafilaktycznej będącej stanem zagrożenia życia ze spadkiem ciśnienia, ostrą niewydolnością układu sercowo-naczyniowego, skurczem krtani i bezdechem.
Zgodnie z fizjologią wysiłku fizycznego, dopuszczalny jest on w niskich temperaturach wyłącznie pod warunkiem skrócenia jego czasu, zmniejszenia obciążeń fizycznych, zabezpieczenia organizmu w odzież ochronną utrzymującą ciepło oraz zabezpieczającą odkryte części ciała – kończy doktor Szlachcic.
Dodajmy do tego opinie zamieszczone w dzienniku ,,Fakt”, który tak przedstawia zagrożenia spowodowane mrozem.
-Odmrożone opuszki palców i uszy to tylko przedsmak ran, jakie może nam zadać mróz. Bo tak wielkie różnice temperatur – rzadko spotykane nawet w naszym klimacie – są śmiertelnie groźne. W domu plus 25, na zewnątrz minus 25 stopni. Takie skoki temperatury sięgające 50 stopni grożą straszliwym termicznym szokiem. Zabójczy może być – paradoksalnie – mechanizm obronny, w który natura nas wypożyczyła. Chroni przed utratą ciepła, ale może zabić! Na mrozie kurczą się naczynia krwionośne w skórze, tkankach i mięśniach. Zwalnia krążenie - szczególnie w “końcówkach” - nosie, palcach, uszach. - Skurcz trwa około trzech minut – tłumaczy dr Jacek Klawe fizjolog z Akademii Medycznej w Bydgoszczy. - Później się otwierają, bo przy braku krwi diabli by nas wzięli. Inne spustoszenie może poczynić powietrze. Wciągamy je zimne do płuc. Gdy tam się ogrzewa, ulega rozszerzeniu. I może porozrywać pęcherzyki płuc! A to nic w porównaniu z innymi niespodziankami, jakie szykuje nam mróz.
Te inne niespodzianki to:
-
Zapalenie opon mózgowych – naczynia krwionośne głowy się nie kurczą. Mózg nie ulega niedotlenieniu, ale można wyziębić powłoki otaczające mózg.
-
Gardło otwarte na infekcję – gdy spada przepływ krwi w śluzówce nosa, gardła, krtani, upośledza się działanie układu odpornościowego. Te miejsca stają otworem przed wirusami i bakteriami.
-
Pękają pęcherzyki płuc – Gdy oddychamy przez usta dochodzi do skurczu oskrzeli. Wówczas niebezpiecznie wzrasta lub maleje ciśnienie powietrza zamykanego w płucach. Zimne powietrze w trakcie ogrzewania powiększa swoją objętość – w skrajnych przypadkach pęcherzyki mogą popękać!
-
Skóra błyskawicznie pęka – organizm, chroniąc przed mrozem wnętrzności, odcina dopływ krwi do skóry, tkanki podskórnej, potem mięśni. Skóra traci elastyczność, a potem pęka. Powstają trudno gojące się rany, których brzegi ulegają martwicy.
-
Uszkodzenie stawów – w słabo ukrwionych stawach rąk i nóg – kolanach, kostkach i nadgarstkach, które ulegają ochłodzeniu gęstnieje maź poślizgowa, która normalnie chroni chrząstkę. Gdy jest za zimno, tkanka chrząstna może ulec nadłamaniu.
Jeżeli po tej lekturze są jeszcze tacy, którzy twierdzą, że mecz KH Sanok – Dwory SA Unia powinien się odbyć, to znaczy, że nie zależy im na zdrowiu i życiu zawodników.
- Sędzia podjął jedynie słuszną w tej sytuacji decyzję – mówi prezes Dwory SA Unia Kazimierz Woźnicki. - Staliśmy się ofiarą klęski żywiołowej, bo taki mróz do tej kategorii należy zaliczyć. Nie było sensu kłaść na ołtarzu tej ofiary zdrowia zawodników. Nie ma też sensu wywoływać przez ten niecodzienny przypadek nieporozumień na linii KH Sanok – Dwory SA Unia. Szanuję, a nawet mogę powiedzieć, że podziwiam sanockich miłośników hokeja, w trudnych warunkach rozwijający tę dyscyplinę sportu w Sanoku. W telefonicznej rozmowie wyjaśniliśmy sobie bezpośrednio z prezesem KH Sanok panem Korneckim wszystkie wątpliwości i zakończyliśmy rozmowę w przyjacielskiej atmosferze, która zawsze towarzyszyła oświęcimsko-sanockim sportowym kontaktom. Nie ma powodów, żeby od niedzieli miało być inaczej.
Czytaj także: