Hokej.net Logo

Pięć rzeczy, które wiemy po Turnieju Finałowym Lotto Pucharu Polski

Pięć rzeczy, które wiemy po Turnieju Finałowym Lotto Pucharu Polski

Za nami 20. edycja Pucharu Polski. Wygrał ją GKS Tychy, który obronił trofeum sprzed roku. A my przygotowaliśmy kilka uwag po całym turnieju.



1. Patent tyszan


Hokeiści GKS-u Tychy są specjalistami od zwycięstw w meczach finałowych Pucharu Polski. Znaleźli się w nim po raz ósmy i osiem razy to trofeum trafiło w ich ręce.


Warto podkreślić też jedną ważną rzecz – trójkolorowi obronili trofeum sprzed roku, znów okazując się lepszą ekipą od Comarch Cracovii.



2. Jakub Witecki – nowy lider tyszan?


27-letni skrzydłowy rozegrał znakomity turniej. Imponował dynamiką, niekonwencjonalnym dryblingiem i znakomitą jazdą na łyżwach. Co najważniejsze – był niesamowicie skuteczny i znakomicie dogrywał do swoich partnerów.


W półfinałowym starciu z JKH GKS-em Jastrzębie tyszanie przegrywali już 0:2, ale Jakub Witecki uratował ich od stryczka. Dwukrotnie znalazł się w odpowiednim miejscu i poprawił uderzenia Ilji Kaznadzieja oraz Kamila Kalinowskiego. Wicemistrzowie Polski wygrali po rzutach karnych 3:2.


Z kolei w finałowej konfrontacji z Comarch Cracovią zdobył niezwykle ważnego gola na 3:3 oraz asystował przy bramkach Radosława Galanta (na 2:3) i Bartłomieja Pociechy (5:5).


Real Madryt posiada w swoim składzie zawodnika od zadań specjalnych, który nazywa się Cristiano Ronaldo. Z kolei GKS Tychy ma Jakuba Witeckiego – takim barwnym porównaniem dobrą grę 27-letniego skrzydłowego podsumował Filip Komorski, środkowy tyszan. Po turnieju Finałowym Lotto Pucharu Polski, trudno się z nim nie zgodzić.



3. Krakowsko-tyska wojna wciąż trwa


Myślę, że spotkały się dwie najlepsze ekipy w naszym kraju i był to naprawdę niezły mecz. Przegraliśmy bitwę, ale wojna o mistrzostwo wciąż trwa i będzie bardzo długa – to słowa Macieja Kruczka, kapitana Cracovii. Trzeba przyznać że znakomicie oddają nastroje między obiema drużynami.


Superpuchar Polski padł łupem krakowian, Puchar Polski wywalczyli tyszanie, którzy na razie lepiej prezentują się też w lidze. Najważniejsza bitwa tego sezonu, która przesądzi o losach całej wojny, dopiero przed nami! Emocji na pewno nie zabraknie.



4. JKH GKS Jastrzębie – czarny koń tego sezonu


Podopieczni Roberta Kalabera byli o krok od wywalczenia awansu do finału Pucharu Polski. Po pierwszej tercji prowadzili z tyszanami 2:0 po golach Richarda Bordowskiego i Martina Vozdecký'ego.


Wicemistrzowie Polski przed końcem regulaminowego czasu gry doprowadzili do wyrównania i dogrywki. Ale dodatkowy czas nie wyłonił zwycięzcy, a w rzutach karnych lepsi okazali się hokeiści z piwnego miasta.


Jastrzębianie, grający systemem 1-4, mogą sprawić faworytom sporo problemów. Szczelna defensywa, w której główne role odgrywają obcokrajowcy to tylko jeden z elementów składowych dobrze naoliwionej maszyny. Pozostałe dwa stanowią świetni golkiperzy – Tomáš Fučík i Ondřej Raszka oraz doświadczeni napastnicy z Leszkiem Laszkiewiczem, których wspiera zdolna i głodna gry młodzież.


To może przynieść sukces...



5. Da się ciekawie pokazać hokej, ale trzeba lepiej dobrać ekspertów


Obejrzeliśmy wszystkie spotkania Pucharu Polski, wsłuchaliśmy się w to, co do powiedzenia mieli eksperci i postanowiliśmy sklecić kilka zdań na ten temat.


Na początek pochwały. Olga Rybicka przejęła prowadzenie studia po Robercie Walczaku i trzeba przyznać, że dobrze poradziła sobie z tym zadaniem. Kilka ciepłych słów należy się Wojciechowi Tkaczowi, który z roli eksperta wywiązał się bardzo dobrze. Przytaczał anegdotki i statystyki, dobrze czytał grę. Potrafił wyjaśnić przeciętnemu widzowi, czym jest forechecking i w jaki sposób gra go dana drużyna.


Nieźle wypadł także Roman Steblecki, ale jego doświadczenie pracy za mikrofonem jest znacznie większe niż choćby Tkacza.


Na przeciwnym biegunie umieszczamy Wiesława Jobczyka i Tomasza Rutkowskiego, od których oczekiwalibyśmy nieco lepszego przygotowania i bardziej wnikliwej analizy sytuacji. Powiedzenia czegoś więcej niż kilku oklepanych komunałów.


Jeśli chodzi o Pana Wiesława Jobczyka to już w studiu przed pierwszym półfinałem popełnił kardynalny błąd. Wpierał on widzom, że GKS Tychy w poprzednim sezonie grał na trzy formacje i uległo to zmianie dopiero po przyjściu nowego szkoleniowca...


Otóż czwarty atak tyszan w poprzednim sezonie tworzyli najczęściej Adam Bagiński – Jarosław Rzeszutko – Jakub Witecki lub Michał Woźnica. W obronie występował Bartłomiej Pociecha. Z jakim skutkiem szła im gra? Otóż Rzeszutko z 50 punktami był najlepszym strzelcem i najlepiej punktującym zawodnikiem GKS-u, Bagiński w 41 meczach zdobył 32 punkty, Witecki zgromadził 27 „oczek”, a Woźnica – 17.


Na sam koniec dodamy, że Pociecha był najlepiej punktującym defensorów trójkolorowych. Skuteczniejszej czwartej formacji w Polskiej Hokej Lidze w zeszłym sezonie po prostu nie było...

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe