Podhale rozgromiło grającą w przetrzebionym składzie Unię, ale i tak o udział w play-offie górale będą musieli walczyć w niedzielę w Krakowie. Bo Cracovia uległa w piątek największemu rywalowi "Szarotek" - toruńskiemu TKH.
Kiedy "Szarotki" i TKH Toruń głowią się, jak tu awansować do play-offu, lider (ComArch/Cracovia) i wicelider (Dwory/Unia) myślami są już w półfinale. "Pasy" po środowej wygranej (4:0) z GKS-em Tychy na jego lodzie, nadspodziewanie łatwo poległy w Toruniu. Z kolei oświęcimianie do Nowego Targu nie zabrali najlepszego ataku (Klisiak, Ivan, Puzio) i kontuzjowanych bądź przemęczonych obrońców (Piekarski, Połącarz, Noworyta, Kłys).
Bardzo długo mecz przypominał rywalizację górali z jedynym walczącym jak lew unitą - Tomaszem Jaworskim. "Jawa" interweniował skutecznie w niewiarygodnych sytuacjach - powstrzymywał m.in. znajdujących się tuż przed nim Dariusza Łyszczarczyka, Jarosława Różańskiego i dwukrotnie Zbigniewa Podlipniego. Gdy już dobiegała połowa spotkania i impet gospodarzy słabł, po akcji Patrika Moskala Podlipni niesygnalizowanym uderzeniem z bekhendu posłał krążek między nogi "Jawy".
Później bramki posypały się jak z rogu obfitości. Moskal wzorowo rozegrał "zamek", wyłożył krążek na środek do Łyszczarczyka, a ten bez przyjęcia wypalił w lewy róg, czym uczcił 31. urodziny. Strzeleckich dokonań drugiego ataku pozazdrościła pierwsza trójka Podhala (Marian Kacirz z Marcinem Koluszem właściwie skopiowali drugą bramkę). Na trzecią tercję wyjechał do bramki Unii Przemysław Witek. Już po minucie musiał wyjmować krążek z siatki za sprawą atomowego uderzenia między parkany "Łyżki".
Mimo wysokiego zwycięstwa trenerzy "Szarotek" byli dalecy od euforii. Obmyślali już taktykę na niedzielny mecz z Cracovią na wyjeździe. Nie zniechęcają się tym, że w tym sezonie Podhale jeszcze nie wygrało w Krakowie, a jeśli i tym razem zgubi punkty, wypadnie z play-offu. - Na Cracovię wystawimy młodego Tomka Rajskiego, chcemy wygrać - planuje Lubomir Rohaczik. - Naszym celem jest walka o medale, a nie o miejsca od piątego do ósmego.
- Ten mecz potraktowaliśmy jak sparing - nie krył napastnik Unii Marcin Jaros. - Szkoda, że nie udało się wygrać, bo uciekła premia. Jesteśmy jednak w cyklu ciężkich treningów - dwa razy dziennie. Nawet dziś mieliśmy zajęcia na siłowni.
Szkoleniowiec oświęcimian Tomasz Rutkowski miał zafrasowaną minę, ale bynajmniej nie z powodu wysokiej porażki z Podhalem. - Istnieje zagrożenie, że nasz kapitan Waldek Klisiak ma naderwaną pachwinę. Czekamy właśnie na wyniki badania USG - smucił się. - A w tym meczu z gry młodszych zawodników jestem zadowolony. To przyszłość Unii.
Tymczasem trener Rohaczik nie krył nadziei, że w Krakowie drużyna będzie skuteczniejsza. - W każdym meczu mamy problemy z wykończeniem akcji, chociaż trenujemy ten element codziennie. W starciu z Cracovią nie będziemy mogli się za często mylić pod bramką rywala - tłumaczy.
Nowotarski mecz rozpoczął się z półgodzinnym opóźnieniem, bo sędziowie utknęli na zasypanej "zakopiance".
Wojas/Podhale Nowy Targ 4
Dwory/Unia Oświęcim 0
Tercje: 0:0, 3:0, 1:0.
Bramki: 1:0 Podlipni (30., Moskal), 2:0 Łyszczarczyk (33., Moskal, w przewadze), 3:0 Kolusz (37., Kacirz), 4:0 Łyszczarczyk (41., Podlipni).
Wojas/Podhale: Zborowski - Sroka, Wilczek, Kacirz, Kolusz, Różański - Gil, Jakesz, Łyszczarczyk, Moskal, Podlipni - Zamojski, Łabuz, Malinowski, Biela, Ćwikła oraz Piekarz, Radwański i Zapała.
Dwory/Unia: Jaworski (41. Witek) - Gavalier, Gabryś, Jaros, Jakubik, Stachura - Bohaczek, Stefanka, Wołkowicz, Kowalówka, Sękowski - Kozak, Radwan, Bibrzycki, Kwiatek oraz Modrzejewski i Ryczko.
Sędziował Krzysztof Rzerzycha z Krakowa. Kary: 4 oraz 8 min. Widzów: 1500.
Gazeta Wyborcza - Michał Białoński
Czytaj także: