Podhale wygrywa z Cracovią
Dwa zwroty akcji, sporo fauli, jeszcze więcej emocji - tak było we wtorek w Nowym Targu. O zwycięstwie "Szarotek" zadecydował gol strzelony z karnego przez Jarosława Różańskiego. Po dwóch meczach - remis.
Na początku podhalanie rzucili się na rywala, jakby go chcieli nie tylko pokonać, ale i upokorzyć wysokim wynikiem. Już w pierwszych 40 s Rafał Radziszewski musiał ratować swój zespół dwukrotnie po strzałach Mariana Kacirza i Łukasza Wilczka. Gdy po raz drugi na lodzie pojawiła się pierwsza formacja "Szarotek", "Radzik" musiał sięgać po krążek do siatki. Jeszcze we własnej tercji akcję zainicjował Rafał Sroka, oddał do jadącego jak zwykle w pełnym pędzie Marcina Kolusza, który wypalił nie do obrony.
W obozie górali doszło do dwóch zmian: Krzysztofa Zborowskiego w bramce zastąpił Tomasz Rajski, a w drugiej parze obrony kontuzjowanego Piotra Gila - młody Przemysław Piekarz. Rosły Piekarz nie potrafił trzymać nerwów na wodzy. Przy drugim i trzecim pojawieniu się na lodzie popełniał faule. Najbliżej wyrównania krakowianie byli jednak nie w okresie przewagi, ale gdy siły były wyrównane. Po kontrze dwóch na jednego Leszek Laszkiewicz trafił w słupek.
Gospodarze mieli znacznie więcej szans na drugą bramkę, ale np. Dariusz Łyszczarczyk z dwóch metrów nie trafił na bramkę.
Przed drugą tercją robiono zakłady, czy grające jeszcze przez minutę w podwójnym osłabieniu "Szarotki" obronią się. Gdy "Pasy" atakowały w pięciu na trzech, Rajski nie skapitulował, ale gdy z boksu kar wyskoczył już Łyszczarczyk, ładnym strzałem w okienko zaskoczył go Piotr Sarnik.
Później goście tak pomysłowo rozegrali zamek (po karze dla Sroki), że Laszkiewiczowi pozostało tylko wpakowanie krążka do pustej bramki. Równo minutę później potężnym uderzeniem pod poprzeczkę wyrównał Sebastian Łabuz. Cracovia broniła się wówczas w podwójnym osłabieniu.
Zresztą sędzia Włodzimierz Marczuk odsyłał do boksu kar za najdrobniejsze faule. W drugiej tercji zespoły tylko dwie minuty grały w pełnych składach. - Sędzia był sprawiedliwy, ale tak drobiazgowy, że chyba się za dużo olimpiady naoglądał - komentował Marcin Kolusz. - I tak ma być. Praca sędziego była perfekcyjna, jeszcze lepsza niż jego kolegów na olimpiadzie - przekonywał krakowski arbiter klasy międzynarodowej Krzysztof Rzerzycha.
W trzeciej części przyszły emocje. Cracovia częściej atakowała, a poprawnie dotąd broniący Rajski zaczął festiwal pomyłek. - Serce mam jak dzwon - odparł trener podhalan Lubomir Rohaczik, zapytany o to, czy nie denerwowały go błędy bramkarza. - Pamiętajcie, że Tomek to młody chłopak, który debiutuje w play-offie.
W 48. min po wrzutce Laszkiewicza z ostrego kąta "guma" odbita od parkanów zatańczyła na linii bramkowej, a niektórzy (w tym napastnik "Pasów") twierdzili, że ją przekroczyła. Cztery minuty później po strzale Bartłomieja Piotrowskiego sędzia bramkowy zapalił czerwone światełko i dopiero później wyjaśniał głównemu, że uczynił to przez pomyłkę, a gola nie było. - Właśnie po to, żeby rozstrzygać takie sytuacje, musimy wprowadzić kamery bramkowe - apelował trener "Pasów" Rudolf Rohaczek.
Goście, choć grali w przewadze, gola nie strzelili, ale jak siły się wyrównały, szybko go stracili. Patrik Moskal wyszedł sam na bramkarza Cracovii, a Dulęba ratował sytuację faulem. Sędzia natychmiast podyktował rzut karny. Kapitan "Szarotek" Jarosław Różański zwiódł Radziszewskiego i z bekhendu posłał krążek pod poprzeczkę. Na trybunach szał radości i tylko garstka kibiców Cracovii, którzy jakimś cudem dostali się do hali (obowiązywał zakaz) stała pogrążona w smutku.
Trener Rohaczek miał pretensje do trzeciej piątki. - Musimy się uspokoić, grać na chłodno - planował piątkowy mecz.
- W piątek w Krakowie trzeba będzie wystawić czwarty atak - zapowiada jego vis-a-vis z Podhala.
Wojas/Podhale 3
ComArch/Cracovia 2
Tercje: 1:0, 1:2, 1:0
Bramki: 1:0 Kolusz (3., Sroka), 1:1 Sarnik (22., Szczibran, w przewadze), 1:2 Laszkiewicz (24., Sarnik, Szczibran w przewadze), 2:2 Łabuz (25., Zamojski, Kacirz, w podwójnej przewadze), 3:2 Różański (56., z karnego po faulu Dulęby na Moskalu).
Wojas/Podhale: Rajski - Sroka, Wilczek, Kacirz, Kolusz, Różański - Piekarz, Jakesz, Łyszczarczyk, Moskal, Podlipni - Zamojski, Łabuz, Malinowski, Biela, Ćwikła.
ComArch/Cracovia: Radziszewski - Csorich, Szczibran, Sarnik, Słaboń, Laszkiewicz - Marcińczak, Dulęba, Szafarik, Pasiut, Potoczny - B. Piotrowski, Chabior, Twardy, Voznik, M. Piotrowski - Kozendra, Galant, Witowski, Cieślak, Urban.
Sędziował: Włodzimierz Marczuk z Torunia. Kary: 20 oraz 24 min. Widzów: 2,5 tys.
Stan play-offu: 1:1. Trzeci mecz w piątek o godz. 16 w Krakowie.
Michał Białoński - Gazeta Wyborcza
Komentarze