Hokej.net Logo

Polska – Vitkovice 2:3

Polska – Vitkovice 2:3

Chociaż Polacy nie sprostali czołowej drużynie czeskiej ekstraligi, komplet kibiców na lodowisku w Jastrzębiu i tak bawił się na całego. Bramki dla naszej drużyny strzelali tylko hokeiści GKS-u Tychy.

Jastrzębie pierwszy raz gościło hokejową reprezentację Polski. Przed remontem Jastoru, gdy obiekt nie posiadał jeszcze dachu, zamiast zawodowych hokeistów częściej hulały tutaj wiatr i śnieg. Leszek Laszkiewicz, reprezentant Polski, który pierwsze kroki na łyżwach stawiał właśnie na jastrzębskim lodowisku, wspominał, że lodu nie równało się wtedy rolbą, tylko szmatą na kiju.

Wczoraj nowe, pachnące świeżością trybuny zapełniły się do ostatniego miejsca. Głośna muzyka tak sprawdzała wytrzymałość głośników, że serce podchodziło do gardła i mocno dudniło w piersiach.

Wszystko to miało pomóc reprezentacji pokonać HC Vitkovice. Rudolf Rohaczek, czeski szkoleniowiec, który debiutował wczoraj na trenerskiej ławce polskiej kadry,

już po pierwszych trzech minutach musiał chyba żałować, że jednak nie jest trenerem czeskiego ligowca. Jakub Hulva potrzebował zaledwie 34 s, by wyprowadzić swój zespół na dwubramkowe prowadzenie. Szybkie akcje i mocne strzały Czechów siały popłoch w szeregach obronnych naszej drużyny.

Złośliwi twierdzili, że Hulva mści się za ojca. Pavel Hulva był bowiem dwa razy trenerem GKS-u Tychy, ale nigdy nie poprowadził tyskiej drużyny do sukcesów w polskiej lidze.

Polacy przetrwali trudne chwile i jeszcze w pierwszej tercji strzelili kontaktowego gola. Marcin Jaros zdecydował się na indywidualną akcję, którą zakończył celnym strzałem. Marek Pinc, bramkarz HC, zdołał odbić krążek, ale na dobitkę klęczącego na lodzie Sławomira Krzaka poradzić już nie mógł.

Druga tercja rozpoczęła się podobnie jak pierwsza. Znowu bramkę zdobyli Czesi, a ambitnie grający Polacy zmniejszyli przewagę gości. Tym razem sposób na Pinca znalazł Adam Bagiński.

Nasz zespół jeszcze podkręcił tempo. W bramce znakomicie spisywał się Rafał Radziszewski, który w połowie meczu zastąpił Tomasz Jaworskiego. Wychowanek Zagłębia zachował czyste konto. - Zawsze to fajne uczucie nie stracić bramki. Tym bardziej się cieszę, bo Vitkovice to naprawdę mocny zespół. Grali na dużym luzie, a ich akcje i tak były bardzo dobre i składne. W Polsce nie ma ligowej drużyny, która mogłaby im dorównać - chwalił Radziszewski.

Szybkie akcje kosztowały nasz zespół sporo sił. - Od połowy meczu nogi same stawały. Na lodowisku było bardzo ciepło, pot lał się z nas litrami. W końcówce goniliśmy resztkami sił - przyznał Laszkiewicz.

W trzeciej tercji na lód nie wyjechał już obrońca Jarosław Kłys, który grał z 38 stopniami gorączki.

Mecz z Vitkovicami był dla reprezentacji Polski ostatnim sprawdzianem przed rozpoczynającym się w piątek turniejem w Kopenhadze.

Polska - HC Vitkovice 2:3 (1:2, 1:1, 0:0)

Bramki: Krzak (16.),Bagiński (31) - Hulva (3. i 4.), Kropacz (22.).

Polska: Jaworski ( 30.Radziszewski) - B. Piotrowski, Piekarski, Sarnik, Słaboń, Laszkiewicz - Gwiżdż, Śmiełowski, Bagiński, Zachariasz, Ślusarczyk - Dąbkowski, Kłys, Jaros, Biela, M. Piotrowski - Gabryś, Sokół, Kolusz, Krzak, Proszkiewicz.

Kary: 10 - 14. Widzów: 2000.



Zdaniem trenerów

Vladimir Vujtek (HC Vitkovice)

Dobry mecz. Zaczęło się wyśmienicie, dwie szybko zdobyte bramki, kolejne okazje na podwyższenie wyniku. Potem Polska wzięła się do roboty i miała nawet przewagę. W naszej drużynie zbrakło ośmiu podstawowych zawodników, którzy są na zgrupowaniach reprezentacji.

Rudolf Rohaczek (Polska)

Zły początek. Gdy się tak szybko przegrywa 0:2, to ciężko się pozbierać. To dopiero początek mojej pracy z kadrą. Brakowało jeszcze zgrania, współpracy.

Wojciech Todur - Gazeta Wyborcza



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe