Polska pokonała Ukrainę. Dobra skuteczność w trzeciej tercji!
Choć reprezentacja Polski przegrywała już z Ukrainą 0:3, to zdołała powstać z kolan i pokonać swoich rywali 4:3. Stało się to dzięki skutecznej grze w ostatniej odsłonie. Biało-czerwoni wykazali się nie lada charakterem, bo przystąpili do meczu z marszu i po irytujących problemach z połączeniami lotniczymi.
Polacy dotarli do Marsylii z problemami. Ich środowy lot z Krakowa do Monachium został odwołany z uwagi na fakt, iż na bawarskim lotnisku panowały fatalne warunki atmosferyczne. Finalnie w podróż do Francji udali się dopiero dziś o 7:25, ale tym razem przez Wiedeń. Później polecieli do Nicei, skąd autokarem dojechali do najstarszego francuskiego miasta.
Z napływających do nas informacji wynikało, że spotkanie z Ukrainą zostanie odwołane. Ostatecznie do tego nie doszło i biało-czerwoni zagrali mecz tuż po trzydniowym rozbracie z treningami na lodzie. Ustalono jednak, że to starcie będzie miało charakter towarzyski i nie zostanie wliczone do statystyk.
– Jestem pełen szacunku do naszych reprezentantów, którzy spędzili tyle czasu w podróży. Przetrzymali problemy, które pojawiły się w związku z odwołanymi lotami. Wielki ukłon dla nich, że wyszli na lód. Nie było to łatwe – zaznaczył Mirosław Minkina, prezes PZHL.
Szybkie otwarcie
Przerwa w zajęciach na lodzie odbiła się na dyspozycji naszego zespołu. Początek spotkania należał bowiem do Ukraińców, którzy szybko objęli prowadzenie. Już w 66. sekundzie sposób na Davida Zabolotnego znalazł Wadym Mazur, skutecznie dobijając uderzenie Jewhena Ratusznego.
Polacy próbowali odpowiedzieć i w 8. minucie dobrą okazje dla biało-czerwonych miał Maciej Urbanowicz, który przymierzył z prawego bulika. Eduard Zacharczenko był jednak na posterunku i instynktownie obronił ten strzał. Zresztą golkiper "Sbirnej"selekcjoner "Orłów" tuż przed zakończeniem pierwszej odsłony popisał się jeszcze jedną genialną interwencją, gdy w sobie tylko znany sposób zatrzymał kontrę Urbanowicza i Filipa Starzyńskiego.
Na początku drugiej odsłony sytuacja się powtórzyła, bo nasi sąsiedzi znów szybko zdobyli bramkę. Sposób na Zabolotnego znalazł Witalij Lalka, który przymierzył spod linii niebieskiej. Najlepszy ukraiński napastnik nie poprzestał na jednym trafieniu i w 31. minucie podwyższył na 3:0. Wtedy jednak z bliskiej odległości na raty pokonał bramkarza "Orłów".
Losy spotkania odwrócone
Ale podopieczni Róberta Kalábera nie podłamali się. Na dodatek tuż przed zakończeniem drugiej odsłony sygnał do ataku dał Dominik Paś, który przymierzył z nadgarstka. Warto jednak zaznaczyć, że fantastyczną asystą w tej akcji popisał się Bartosz Fraszko, który w swoim stylu uciekł defensorom rywali i zostawił krążek Pasiowi.
"Fracho" w 45. minucie sam mógł wpisać się na listę strzelców, ale uderzony przez niego krążek zatrzymał się na słupku. Stało się to po kapitalnie rozegranej kontrze z udziałem Kamila Wałęgi i Patryka Wajdy.
Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Kolejna dobra wymiana krążka poskutkowała kontaktowym golem. Jauhienij Kamienieu wjechał przed bramkę i zamienił na gola podanie Pawła Zygmunta. To był przełomowy moment spotkania, który dodał biało-czerwonym pewności siebie.
W 48. minucie wyrównującego gola strzelił Mateusz Michalski, wykazując się przy tym nie lada sprytem. 30-letni napastnik najpierw wygrał wznowienie, potem przewidział, gdzie po jego niecelnym strzale odbije się krążek, by finalnie umieścić gumę pod poprzeczką.
"Orły" poszły za ciosem i 76 sekund później objęły prowadzenie dzięki dobrze rozegranej grze w przewadze. Na listę strzelców wpisał się Paweł Zygmunt, który dosłownie wepchnął gumę do siatki.
Selekcjoner Ukrainy Wadym Szachrajczuk w końcówce meczu zdecydował się jeszcze na manewr z wycofaniem bramkarza, ale nie przyniósł on zamierzonego efektu.
Polska – Ukraina 4:3 (0:1, 1:2, 3:0)
0:1 Wadym Mazur - Jewhen Ratuszny, Ołeksandr Peresuńko (1:06),
0:2 Witalij Lalka - Denis Matusewycz (20:16),
0:3 Witalij Lalka - Dmytro Nimenko (30:26),
1:3 Dominik Paś - Bartosz Fraszko (37:16),
2:3 Jauhienij Kamienieu - Paweł Zygmunt, Kamil Górny (44:35),
3:3 Mateusz Michalski (47:33),
4:3 Paweł Zygmunt - Kamil Wałęga, Bartosz Fraszko (48:49, 5/4).
Kary: 4-6
Strzały: 26-35
Polska: Zabolotny – Ciura, Wajda; Jeziorski, Starzyński (2), Urbanowicz – Jaśkiewicz, Kostek; Łyszczarczyk, Komorski, Michalski – Górny, Zieliński; Zygmunt, Tyczyński, Fraszko – Biłas, Kamienieu; Paś (2), Wałęga, Sołtys.
Trener: Róbert Kaláber
Komentarze
Lista komentarzy
hubal
lokaty a jaki ty masz charakter notabene wożąc dopsko limuzyną , a w ogóle do czego ci ta prezesura , wyższy poziom kręcenia lodów ?
PanFan1
Ręce same składają się do oklasków, brawo chłopcy, oby forma szła tylko w górę, bardzo na nią liczymy końcem kwietnia, jeszcze raz brawo 👏
PanFan1
Ręce same składają się do oklasków, brawo chłopcy, oby forma szła tylko w górę, bardzo na nią liczymy końcem kwietnia, jeszcze raz brawo 👏