Hokej.net Logo

Porażka Kanadyjczyków to tragedia narodowa

Porażka Kanadyjczyków to tragedia narodowa. Już zaczyna się wyciąganie brudów - mówi Mariusz Czerkawski Poniżej publikujemy przedruk wywiadu M. Czerkawskiego dla Rzeczpospolitej jaki przeprowadził Janusz Pindera (Rz)

Rz: Jak przyjęto w Kanadzie porażkę hokeistów?

Wszyscy są załamani. Czekano na awans do finału i wielkie zwycięstwo, tak jak cztery lata temu w Salt Lake City. A tu trzeba wracać do domu bez medalu. Ciekawe jednak, że już podnoszą się głosy biorące w obronę przegranych. Nie brakuje tych, którzy mówią, że bez względu na wyniki olimpijskiego turnieju kanadyjski hokej i tak jest najlepszy. I twierdzących, że trzeba cieszyć się ze zwycięstwa hokeistek, które znów zdobyły złoto.

Kanada grała w Turynie gorzej, niż oczekiwano. Przegrała przecież nie tylko z Rosją. Dlaczego?

Na to pytanie powinni odpowiedzieć Wayne Gretzky, dyrektor techniczny reprezentacji i główny trener Pat Quinn (coach Toronto Maple Leafs). Pierwszy z nich już się tłumaczy i winę bierze na siebie. To on zdecydował, kto pojedzie do Turynu, to on postawił na kilkunastu debiutantów. Trudno wygrywać mecze, nie strzelając bramek. Wydawało się, że Kanadyjczycy nie będą mieć z tym problemów, a jednak nie potrafili wykorzystać nawet gry w przewadze. A to przecież szalenie ważny element właśnie teraz, gdy zaostrzone są przepisy i sędziowie częściej niż kiedyś odsyłają zawodników na ławkę kar. Co więcej, odnoszę wrażenie, że trenerzy też potracili głowy i nie wykorzystali wszystkich możliwości taktycznych. Niektórzy, bardzo dobrzy zawodnicy, nie dostali nawet szansy, by zagrać.

Rosjanie od dawna nie grali z taką pasją. Paweł Bure, jeszcze do niedawna znakomity hokeista, as NHL, dziś dyrektor "sbornej", całym sercem był z drużyną...

To właśnie podkreślają kanadyjskie media. Nie tylko Rosjanie, ale również inne ekipy europejskie grają na tych igrzyskach z ogromnym zaangażowaniem. Dla nich to najważniejsza impreza sezonu. Dla Kanadyjczyków igrzyska są ważne, ale Puchar Stanleya to jednak coś więcej.

W ćwierćfinałach oczekiwał pan innych rozstrzygnięć?

Wyniki nie są dla mnie zaskoczeniem. Finowie grają bezbłędnie w obronie, chirurgicznie w ataku. Trudno mieć pretensję do Amerykanów za porażkę. Walczyli do końca. Kiedy Czesi grają ze Słowacją, każde rozstrzygnięcie jest możliwe. To są mecze o życie. Wygrana Szwedów ze Szwajcarią nie może być zaskoczeniem. Wszyscy wiedzą, że prawdziwe granie zaczyna się dopiero w play-off, wcześniej jest trening.

To może lepiej od razu zaczynać poważne zawody...

Wkraczamy na trudny grunt. Telewizja, sponsorzy bardzo potrzebują hokeja, więc takie rozwiązanie nie wchodzi w rachubę.

Mike Modano, amerykański hokeista Dallas Stars, narzeka na szersze lodowiska, brak reklamowych przerw w czasie gry. Nie przesadza?

Lodowisko w Turynie jest szersze o prawie cztery metry od tych w NHL. To spora różnica, trzeba się do tego przystosować, ale nie przesadzajmy. Większym problemem jest taktyka. Na większym lodowisku trzeba inaczej grać i trenerzy europejscy są w tym lepsi.

Na sędziów też nie ma powodu narzekać?

Sędziowanie jest dobre. Wszyscy wiedzą, jakie są zasady, że nie można się bić i to respektują. Kto się wyłamuje, płaci cenę. Tu nie jest tak jak w Polsce, że zawodnicy rzucają się z pięściami na sędziów, a widzowie lżą arbitrów najgorszymi słowy. Później nasz zespół jedzie na ważną imprezę i bez przerwy ktoś siedzi na ławce kar.

Kto zagra w olimpijskim finale?

Półfinałowy mecz Rosja - Finlandia będzie przedwczesnym finałem. Oba zespoły mają znakomitych bramkarzy, którzy w dużej mierze decydują o wyniku. Ale trzeba też strzelać bramki. Myślę, że indywidualne pojedynki Aleksandra Owieczkina z Teemu Selaenne, Aleksieja Kowaliowa z Olli Jokinenem czy Aleksieja Jaszyna z Saku Koivu będą pasjonujące. Trudno powiedzieć, kto wygra. W drugim półfinale stawiam na Szwedów. Grają solidniejszy hokej, mają bardzo wyrównany zespół. Grając z nimi, nie wystarczy wyłączyć Matsa Sundina czy Petera Forsberga. Są jeszcze inni, równie groźni. A Czesi, gdy obrońcy szwedzcy odetną dostęp do bramki Jaromirowi Jagrowi i Martinowi Strace, raczej sobie nie poradzą. Tym bardziej że wcześniej stracili tak skutecznego napastnika, jak Patrik Eliasz, i wspaniałego bramkarza Dominika Haszka.

Kiedy wreszcie zobaczymy na igrzyskach polskich hokeistów?

Kiedy debiutowałem w Albertville (1992), sądziłem, że pobiję rekord Henryka Grutha i zagram na pięciu olimpiadach. Mijają lata, a ja kolejne igrzyska oglądam w telewizji. Wiele się musi zmienić, by w naszym hokeju coś drgnęło. Bez pieniędzy i odpowiednich ludzi nic nie zrobimy.

Rozmawiał Janusz Pindera
24 luty 2006 r.


Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe