GKS Tychy w pierwszym meczu „Turnieju Czterech Prezydentów” pokonał Re-Plast Unię Oświęcim 6:5. – Prowadziliśmy już 5:1, ale potem nasza gra się „posypała” – ocenia Roman Rác, który miał wymierny udział przy trzech golach zdobytych przez trójkolorowych.
Ekipa z „piwnego miasta” po pierwszej tercji wypracowała sobie trzybramkową zaliczkę. Grała składniej i potrafiła wykorzystywać błędy rywala, a tych nie brakowało.
– W drugiej odsłonie prowadziliśmy 5:1 i rywale musieli coś zmienić. Zagrali agresywniej, odważniej z przodu. Próbowali nas prowokować przez co pojawiały się niepotrzebne kar. Tym samym mecz zrobił się twardszy – zaznacza Roman Rác.
– Zresztą znów daliśmy rywalowi się odrodzić. Podobnie było również w starciu z KH Energą Toruń, w którym prowadziliśmy 7:1. Nad tym musimy popracować – dodaje.
Trener Andriej Sidorienko ustawił słowackiego środkowego w pierwszym ataku u boku Alana Łyszczarczyka i Christiana Mroczkowskiego. Ten tercet w starciu z Unią zaprezentował się bardzo dobrze. Dość powiedzieć, że Rác zdobył gola na 5:1 to jeszcze asystował przy trafieniach Christiana Mroczkowskiego i Oskara Jaśkiewicza.
– Póki co nasza współpraca wygląda fajnie. Dobrze mi się z nimi gra, bo obaj potrafią dobrze operować krążkiem i mają fajny ofensywny instynkt. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będziemy prezentować jeszcze lepiej – wyjaśnia 32-letni środkowy, który zwraca też uwagę na dobrą skuteczność w „power playu”. Tyszanie wykorzystali 2 z 5 takich okresów.
– Nieźle wyglądały też nasze gry w przewagach, ale jeszcze nie poświęcamy temu elementowi zbyt dużo czasu. Jeśli chodzi o ten moment, gdy mieliśmy na lodzie dwóch zawodników więcej, to po prostu ustaliliśmy wszystko przed wznowieniem.
Roman Rác już nie może doczekać się nowego sezonu. Podziela opinie, że może to być jeden z ciekawszych sezonów
– Poziom ligi co roku idzie do góry i to na pewno wszystkich cieszy. Mnie również. Fajne jest to, że odżyły zespoły z końca tabeli, a więc Podhale Nowy Targ i Zagłębie Sosnowiec. Cieszę się, że każdy mecz będzie wymagający. Życzyłbym sobie też, aby na lodowiskach pojawiało się wielu kibicach – kończy 32-letni Słowak.
Czytaj także: