W ostatnim meczu turnieju Polygon Cup w Nitrze spotkały się zespoły gospodarzy Dynamksu Nitra i GKS Tychy. Wynik spotkania decydował o tym, która drużyna zajmie drugie miejsce. Mistrzowie Polski potrzebowali zwycięstwa. Dwa razy po strzałach Pawła Sinki w 15 minucie i Adama Bagińskiego w 27 minucie obejmowali prowadzenie, ale ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 2:2 i tyszanie, którzy przegrali także serię rzutów karnych 1:2 musieli się ostatecznie zadowolić czwartym miejscem.
Wygrał HKm Zvolen, przed Dynameksem Nitra, Cracovią, GKS Tychy, Nieftianikiem i Duklą Jihlava.
- W ostatnim meczu bardzo dobrze bronił Arek Sobecki - mówi dyrektor GKS Tychy Karol Pawlik. - Graliśmy bez kontuzjowanego Krzyśka Śmiełowskiego w obronie, a w trzecim ataku na prawym skrzydle za Michała Woźnicę wszedł Bartek Matczak. W połowie drugiej tercji karę meczu za bójkę otrzymał Jarek Kuc. Bylismy blisko zwycięstwa, ale z remisu też możemy być zadowoleni. Pierwszy gol padł w podbramkowym zamieszaniu, w którym najwięcej sprytu wykazał Paweł Sinka, a druga nasza bramka była popisem Adama Bagińskiego, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem posłał krążek w okienko.
Najlepszym obrońcą turnieju wybrano Tomasa Kramnego z GKS Tychy.
- Losowanie grup sprawiło, że my graliśmy z najlepszymi zespołami, a Cracovia z najsłabszymi co widać w tabelce - dodaje Karol Pawlik. - Nie ma więc co patrzeć na końcową tabele tylko analizując mecz po meczu trzeba się cieszyć z dobrej gry. Zwłaszcza ze Zvoleniem, choć przegraliśmy 3:6 zaprezentowaliśmy dobry hokej i to spotkanie zgodnie okrzyknięto szlagierem turnieju. Szkoda, że odbyło się od razu na początku turnieju.
Teraz tyszanie mają chwilkę odpoczynku od meczów, przerwaną tylko sosnowieckim rewanżem z Zagłebiem w piątek. A kolejny mecz w Tychach odbędzie się 5 września. Podczas uroczystej prezentacji drużyny przed sezonem 2005/2006 rywalem GKS będzie TJ Vitkovice.
Czytaj także: