W meczu 11 kolejki PLH TKH ThyssenKrupp Energostal Toruń zremisował z GKS-em Tychy 2-2. Gole dla gospodarzy zdobyli Robert Fraszko oraz Sławomir Kiedewicz zaś dwukrotnie dla tyszan trafił Artur Ślusarczyk.
Spotkanie rozpoczęło się od ataków gospodarzy. W 2 minucie szczęścia próbowali Sławomir Kiedewicz oraz dobijający Milan Furo. Minutę pózniej przed szansą stanął Aleksander Myszka, ale i tym razem lepszy był Arkadiusz Sobecki. W 5 minucie na ławkę kar odesłany został Adrian Parzyszek. Torunianie w przewadze grają chaotycznie, nie potrafią założyć zamka, tyszanie bez problemu rozbijają ich próby ataku. Pierwsze poważniejsze zagrożenie pod bramką toruńską kończy się zdobyciem gola przez Adriana Parzyszka, podający Michal Belica. Była to 9 minuta spotkania. Kolejne szanse dla gości marnują Bober oraz Gonera. Wawrzkiewicz po ich próbach nie daje sie pokonać. W 13 minucie dogodnej sytuacji nie wykorzystał Robert Suchomski. W 16 minucie dobrze oraz szczęśliwie broni Wawrzkiewicz w dużym zamieszaniu pod toruńską bramką. Działo się to gdy na ławce kar siedział toruński kapitan Robert Fraszko. W 19 minucie mocno z niebieskiej uderzył Krzysztof Śmiełowski ale Wawrzkiewicz na posterunku. Pierwsza tercja z przewagą gości, którzy mieli więcej sytuacji, prezentowali bardziej dojrzały hokej.
W 23 minucie przed kolejną szansą stanął Myszka, ale znowu Sobecki lepszy. Torunianie zamykają tyszan w ich tercji, co chwila robi się gorąco przed bramką Sobeckiego. W 26 minucie Robert Fraszko z daleka, ale na razie bez efektu bramkowego. W 28 minucie Bagiński przegrywa pojedynej sam na sam z "Wahą". W 29 minucie wreszcie zapala się czerwone światełko nad bramką Sobeckiego. Mocnym strzałem z niebieskiej linii tyskiego golkipera pokonuje Robert Fraszko podającym Suchomski. Po wyrównującym golu torunianie idą za ciosem chcąc natychmiast wyjść na prowadzenie. Sobecki staje na wysokości zadania i cały czas jest na tablicy wyników remis 1:1. W odpowiedzi Gonera potężnie z niebieskiej, Wawrzkiewicz na posterunku. Po drugiej odsłonie remisowo. W tej tercji torunianie poukładali swoją grę, grali składniej, dokładniej po ich akcjach dużo pracy ma Sobecki. Goście ograniczają się do obrony, wyprowadzają z rzadka kontry.
Trzecia tercja rozpoczyna się bardzo dobrze dla gości z Tych. Po upływie 90 sekund gry ponownie na listę strzelców wpisuje się Ślusarczyk tym razem podającym Sinka. Bramka ta została zdobyta w grze w przewadze. Tyszanie z prowadzenia cieszyli się tylko dwie minuty. Milan Furo idealnie obsłużył Sławomira Kiedewicza i ten nie miał problemów z pokonaniem Sobeckiego. W 46 minucie Tomasz Proszkiewicz minimalnie obok tyskiej bramki. Dwie minuty pózniej w potwornym zamieszaniu pod bramką Sobeckiego próbowali trafić Dołęga i Proszkiewicz, ale tyski golkiper wychodzi obronną ręką. W 52 minucie aktywny w trzeciej tercji Tomasz Proszkiewicz znowu niepokoi Sobeckiego ale ponownie bez rezultatu. Do końca trzeciej tercji swoich szans szukali torunianie, ale wynik meczu nie uległ zmianie i sędzia zarządził dogrywkę.
Goście zadowoleni z remisu w dogrywce skupili się na obronie wyniku. Torunianie cały czas nacierali na bramkę Sobeckiego, najlepszej okazji nie wykorzystał Milan Furo. Ponadto próbowali Proszkiewicz i Piotrowski. Spotkanie kończy się wynikiem remisowym 2:2. Mecz mógł się podobać było w nim dużo walki, nie brakowało także sytuacji strzeleckich, dobrych parad bramkarzy a co najważniejsze padły cztery bramki. Drużyny podzieliły się pumktami co nie poprawiło miejsc w tabeli oby dwu drużyn.
Czytaj także: