Remis ze wskazaniem na Szarotki
Marnym widowiskiem uraczyli dzisiaj kibiców gracze Wojas Podhale Nowy Targ oraz GKS Tychy. W całym spotkaniu było sporo walki i zaangażowania, ale to co w hokeju najpiękniejsze czyli szybkości i finezji w akcjach, wyraźnie obu zespołom brakowało.
Od początku spotkania optyczną przewagę osiągnęli gospodarze, którzy już w 36 sekundzie mogli objąć prowadzenie. Zbigniew Podlipni nie zdołał jednak wykorzystać sytuacji sam na sam z Sobeckim. Chwilę później kolejna sytuacja sam na sam została zmarnowana przez nowotarskich graczy. Tym razem okazji nie wykorzystał Marcin Ćwikła, który po minięciu zwodem tyskiego golkipera, nie trafił w światło bramki. Kilka chwil później w ogromnym zamieszaniu Janusz Hajnos nie trafia z bliska do pustej bramki. W pierwszej tercji zespół aktualnego Mistrza Polski grał bardzo słabo. Warte odnotowania są jedynie groźne strzały Kuca, Belicy czy Justki.
Druga tercja bardzo podobna do pierwszej odsłony. W dalszym ciągu na lodzie panował chaos i nieporządek. Strzały były anemiczne i bardzo nie celne ( dawno już na nowotarskim lodowisku nie widziano tylu latających krążków ). W szeregach Szarotek ciągle raziła nieskuteczność. Wystarczy powiedzieć iż w tej tercji sytuacji oko w oko z Sobeckim nie wykorzystali Kacir, Moskal i Łyszczarczyk. Gra tyszan nie co lepsza niż w pierwszej tercji, ale również u nich, składne akcje można by było policzyć na palcach jednej ręki. W 39 minucie meczu Podhale obejmuje prowadzenie po strzale Zbigniewa Podlipniego pod poprzeczkę. Warto odnotować że bramka ta padła podczas liczebnego osłabienia Podhala, a chwilę wcześniej nowotarżanie nie potrafili wykorzystać gry w przewadze 5/3. Kibice nowotarskiego zespołu nie cieszyli się długo prowadzeniem, bo zaledwie 12 sekund. Wtedy to Bagiński, mocny strzałem w górny róg, pokonuje Rajskiego.
III tercja to już troszkę lepsza gra z obu stron. W 47 minucie Podhale obejmuje prowadzenie, kiedy to mocny strzał po lodzie obrońcy Jakesa, trafia w długi róg bramki Sobeckiego. Po tej bramce gospodarze zaczęli grać rozważnie i mądrze w defensywie oraz agresywnie a ataku. To sprawiało że goście mieli problemy ze stworzeniem składnej akcji. Okazje jednak GKS miał, a najlepszą z nich Justka który przegrał w sytuacji sam na sam z Rajskim. Na kilkadziesiąt sekund przed końcem meczu trenera Matczak wycofuje Sobeckiego do boksu, wpuszczając na lód napastnika. Szarotki broniły się mądrze, ale 12 sekund przed końcem Belica okazał się najsprytniejszy pod bramką i skutecznie dobił krążek odbity od bandy za bramką nowotarskiego golkipera. Na trybunach zapadła błoga cisza..
W dogrywce obie drużyny pogodzone już z remisem wyczekiwały końcowej syreny.
Teraz kilka słów o po meczowej reakcji kapitana Jarosława Różańskiego, który wdarł się w utarczkę słowną z kilkoma wyrostkami, bo trudno ich nazwać kibicami nowotarskiego klubu. Ja niżej podpisany miałem średnią przyjemność stać w pobliżu jednego z tych Panów. Używając przenośni uszy mi więdły słysząc wyzwiska, przekleństwa pod adresem nowotarskich graczy. Nie dziwi mnie reakcja kapitana Szarotek i w pełni ją popieram!. Nie po to oddaje się pół życia dla hokeja, aby później słyszeć z trybun własnego lodowiska różne nieprzyjemne epitety pod swoim adresem. Rozumiem kibice mają prawo czuć się rozczarowani postawą zawodników , ale WULGARYZMU, CHAMSTWA i NIEWYCHOWANIA nic nie tłumaczy. Takim typom mówimy stanowcze NIE!
Wojas Podhale – GKS Tychy 2:2 (0:0;1:1;1:1) d: 0:0
Bramki:
39 min – Podlipni (Jakes, Sroka)
39 min – Bagiński ( Gwiżdż)
48 min – Jakes ( Kacir )
60 min – Belica (Kramny)
Widzów: 1200
Bohater meczu: Tomas Jakes – docenili go kibice, ale za skuteczną grę w destrukcji oraz za piękne i odważne akcję ofensywne, którymi nie raz zawstydzał napastników obu druzyn w pełni na to zasłużył.
Komentarze