Trener reprezentacji i ComArchu/Cracovii Rudolf Rohaczek postanowił wpłynąć na poprawę sędziowania w ekstraklasie. Czy po wystąpieniu "Rudiego" przed zarządem arbitrzy będą widzieć więcej?
- Trzeba zrobić wszystko, żeby wprowadzić porządek na lodowiskach. Sędziowie muszą odgwizdywać każdy faul, a nie tylko wybrane. Niech drużyny grają nawet dwa tygodnie w trzech na trzech, aż się w końcu hokeiści nauczą - grzmiał Rohaczek na poniedziałkowym spotkaniu z zarządem PZHL-u.
Kiepskie sędziowanie na krajowych taflach to stary problem, z którym wciąż nie można sobie poradzić. Nie ma meczu, by trenerzy i hokeiści nie narzekali na rozjemcę. Wtorkowe spotkanie "Pasów" z mistrzami Polski GKS-em Tychy stało na wysokim poziomie, ale nie dostosował się do niego sędzia. Michał Szot popełnił przynajmniej dwa kardynalne błędy. Najpierw nie zauważył, jak napastnik krakowian Michał Piotrowski zaatakował łokciem Mariusza Justkę i rozciął mu łuk brwiowy.
- Rozumiem jeszcze, gdyby sędzia stał na drugim końcu tafli, ale działo się to tuż przed nim i nie zareagował - denerwował się szkoleniowiec mistrzów Polski Wojciech Matczak. Dopiero po konsultacji z liniowymi Szot ukarał M. Piotrowskiego, ale tu pomylił się po raz drugi. Za zranienie przeciwnika powinien nałożyć karę pięciominutową, a nie "dwójkę" jak za zwykły faul.
Później arbiter zagapił się i nie zauważył, jak obrońca tyszan Rafał Cychowski z wściekłością rozwalił kij o bandę. Strzępki hokejki wpadły na taflę. Dwie minuty za niesportowe zachowanie - bez dyskusji, ale Cychowskiemu się upiekło.
Rohaczek martwi się złą pracą arbitrów, bo przekłada się to potem na występy reprezentacji Polski. Rozpuszczeni przez sędziów w naszej lidze hokeiści myślą, że drobne z pozoru faule ujdą im na sucho także podczas MŚ I Dywizji. Później jeden za drugim siadają w boksie kar, a osłabiona drużyna traci gole.
- Dochodzi do paranoicznych sytuacji. Kiedyś nasz kapitan, który zwrócił uwagę sędziemu, że powinien na rywala nałożyć karę meczu za rzucenie na bandę, usłyszał: "Nic się przecież faulowanemu nie stało. Wstał i pojechał dalej" - opowiada zdesperowany Rohaczek. - Pytam takiego sędziego: "To kiedy gwizdniesz karę meczu? Gdy zawodnik będzie leżał w trumnie ze złamanym karkiem?!".
Okazuje się, że przy ustalaniu obsady sędziowskiej jest w kim wybierać: na cztery mecze w kolejce PZHL ma 10 sędziów głównych.
Dla Gazety
Krzysztof Karaś
przewodniczący Wydziału Sędziowskiego PZHL
Wiem, że trener Rohaczek na zarządzie zgłosił temat sędziowania. W ocenie selekcjonera powinno być więcej wykluczeń wynikających z zahaczania, trzymania - ogólnie utrudniania gry. Do piątku skontaktuję się z moimi głównymi arbitrami i przekażę im te wskazówki. Ostrzejsze przepisy nie są dla nas żadną nowością. Wprowadzono je już rok temu, a teraz trzeba tylko "docisnąć". Przypomnę tylko, że gdy wprowadzaliśmy nowe zasady, jeden z klubowych prezesów protestował, że "hokej to walka dla prawdziwych mężczyzn". Prawda jest jednak taka, że od dawna w Europie obowiązują restrykcyjne zasady sędziowania.
Michał Białoński- Gazeta Wzborcza
skh
GW
Czytaj także: