Sędzia ma zawsze rację?
Hokej bez sędziów obejść się nie może. A szkoda. Polscy hokeiści do gigantów tej dyscypliny sportu nie należą, lecz arbitrów - poza nielicznymi wyjątkami - mamy jeszcze słabszych. Wraz z rozpoczęciem sezonu paru klubowych trenerów odgraża się z napisaniem pisma do PZHL, by nie sędziował im meczu ten czy tamten arbiter. Oczywiście do tego nie dochodzi, bo w tej sprzeczce ostatnie słowo należałoby i tak do sędziego, a nie zawsze byłoby ono po myśliklubu.I tak niektóre kluby muszą być skazane na nieudaczników, bo jak inaczej ich nazwać, skoro błędy powielają z meczu na mecz.Podhalew tym sezonie skazane jest na MichałaSzota, arbitra z Sosnowca.- Czy mamy tylko jednego arbitra? – pytał jeden z kibiców, jeszcze przed pierwszym gwizdkiem spotkania Podhala ze Stoczniowcem. – Gdy on gwiżdże, to zawsze są „jaja” – dodawał.
KibiceSzota bardzo dobrze już poznali, bo sędziował już kilka spotkańw tym sezonie nowotarżanom izawszejego decyzje wywoływałystany „zapalne”. Pamiętają go szczególnie z meczu Interligi Slavija Optima Lublana. Swoimi niezrozumiałymidecyzjami denerwował zawodników obydwu zespołów, trenerów i kibiców. Nie widziałbrutalnego faulu na Urbanie, co sprawiło, iż gra jeszcze bardziej się zaostrzyła. A pokłosiem jego „wycznów” była kontuzja Różańskiego. Nic więc dziwnego, że gdy wywrócił się na lodzie wzbudził na widowni ogólny aplauz.I wtedy Szotnie stanął na wysokości zadania.Zareagował na to bardzo nerwowo. W kierunku widowni zaczął machać rękami, by widzowie jeszcze bardziej bili brawo. To podjudzanie publiczności.Taki gest nie przystoi „międzynarodowemu” arbitrowi i wszyscy mieli nadzieję, że jegoprzełożeni odpowiednio na te niesportowe gestyzareagują i ukrają.Ta sprawa nie doczekała się w finału. Sędzia Szot poczuł się nietykalny. Nic więc dziwnego, że w środękibice mocno atakowali kwalifikatora Jana Zajączkowskiego,który siedział w miejscach prasowych .- Grawam i namna nosie.Za co ci płacą? Jak ty go oceniasz?Jeżeli tego pana jeszcze zobaczymy na krajowych lodowiskach, to ty już tutaj też nie przyjeżdżaj - wrzeszczeli mi przez ramie kibice.
Po meczu ze Slavijątrener "Szarotek", Andrzej Słowakiewicz nazwał go "piątą kolumną". Wtedy mówiło się, że był to jego najgorszy występ w byłej stolicy polskiego hokeja. Okazuje się, że "gwizdać" można jeszcze gorzej. Przekonaliśmy się o tym w środowy wieczór.- To skandal co robił sędzia. Od razu poczuliśmy, że wróciliśmy do polskiej rzeczywiści. Władze PZHL powinny zastanowić się co zrobić z tym panem, bo to nie pierwszy jego taki występ - grzmiał po meczu Andrzej Słowakiewicz. Łagodniejszy w wypowiedziach był trener gości, Marian Pysz. - Sędzia puścił kilka brutalnych fauli w pierwszej tercji i następne z tego powodubyły bardzo nerwowe.
Do grzechów głównych sosnowieckiego arbitra należy trudność w odróżnianiu gry ostrej od faul, puszczanie przewinień rzeczywiście karygodnych i nadmierne sekowanie tych wynikających z ferworu walki. Nie wspomnę już o tak drobnych sprawach, jak trudności z ustaleniem strzelca bramki, czy miejsca wznowienia gry. Bez przerwy też dyskutował z zawodnikami, ale skoro musieli mu pokazywać, gdzie ma rozpocząć grę. Hokeiści wszakże największy żal mieli za interpretacje przepisów.Podobne zdarzenie raz traktował jak przypadek, a drugim razem było karalne.Najbrutalniejszy faul wmeczu Leśniaka na Bieli uszedł jego uwadze. Na szczęście nic nowotarżaninowi się nie stało, choć wyglądało to bardzo groźnie.
Tych kpin"sprawiedliwości"nie zdzierżyła nowotarska widownia. Szkoda, że niektórzy kibice nie zachowali zimnej krwi i dali się ponieść emocjom. Ich zachowanie -rzucanie różnych przedmiotów na tafle w stronę arbitra -organizatora widowiska, a więc SSA Wojas Podhale będzie drogokosztować.Szot z pewnością odnotował ten fakt w protokole, jak również to, iż po zakończeniu meczu dość długo nie mógł udać się do szatni. Takie zachowania fanów są naganne.- Co z tego, że wspaniale dopingowali, skoro znalazło się paru rzucających butelkami na lód?. Czy oni nie zdają sobie z tego sprawę, że szkodzą klubowi? Inna sprawa, że Szotowi za podjudzanie widzów powinno zakazać się prowadzenia spotkań do końca życia. Bo grozi to kalectwem, zawodników i jego- takie wypowiedzi padały z ust rozsądnie myślących kibiców.
Stefan Leśniowski /Sport/
/Stef@n
Komentarze