Tomáš Fučík rozegrał fenomenalne spotkanie przeciwko Słowacji. 30-letni golkiper nie dokończył meczu, a pierwsze diagnozy mówiły o urazie mięśniowym. Okazało się, że „Fuczes” odwodnił się i w nocy został odwieziony do szpitala.
Biało-czerwoni w meczu ze Słowacją zaprezentowali się z dobrej strony. Po czterdziestu minutach przegrywali 0:2, głównie dzięki dobrej dyspozycji Fučíka, który momentami bronił jak w transie.
Golkipera GKS-u Tychy pokonali Lukáš Cingel w 3. minucie i Tomáš Tatar w 12. Swój występ zakończył w 52. minucie, gdy po jednej z interwencji padł na lód i miał problem, aby się podnieść.
Do tego momentu statystycy zapisali mu 33 udane interwencje oraz skuteczność na poziomie 94,3 procent.
Pierwsze diagnozy mówiły o urazie mięśniowym i skurczach. Wieczorem 30-letni bramkarz zaczął się pocić i został odwieziony do szpitala. Wykonane badania potwierdziły, że Tomáš Fučík odwodnił się. Podano mu kroplówkę, a później wrócił do hotelu.
– Wysiłek, jaki włożyłem w mecz był duży. Mój organizm powiedział „stop”. Trafiłem do szpitala i tam wszystko dobrze załatwiono. Ucieszyłem się, że nie muszę zostać na noc i mogłem wrócić do drużyny – powiedział Polsatowi Sport golkiper GKS-u Tychy.
Fučík czuje się już lepiej i dziś miał pojawić się na dzisiejszym rozjeździe.
Czytaj także: