Hokeiści Stoczniowca II po dobrym występie zgotowali swoim kibicom sporą dawkę emocji. Po zaciętym i wyrównanym spotkaniu „Młoda Stocznia” uległa przyjezdnym 2:4 (0:1,1:1,1:2). Dzisiejszy rewanż, jak i pozostałe mecze I ligi, ze względu na żałobę narodową nie doszedł do skutku.
Motorem napędowym drużyny gospodarzy byli 19-latkowie - Maciej Urbanowicz, Jarosław Rzeszutko oraz Miłosz Labudda. Pozostali młodzi gdańscy hokeiści dostosowali się do poziomu swoich kolegów i byli dla doświadczonego zespołu Naprzodu równorzędnym rywalem.
Już pierwsza tercja zdradziła symptomy ciekawego spotkania. Mecz był szybki, akcje przenosiły od bramki do bramki. Prowadzenie objęli hokeiści z Janowa. W 14 minucie Dariusz Haluch pokonał Sylwestra Solińskiego, który tego dnia rozgrywał znakomite spotkanie, wybraniając wiele stuprocentowych sytuacji. Na 10 sekund przed zakończeniem tej części gry karę 2+10 za atak z tyłu otrzymał Mariusz Ćmoczek.
Druga tercja przebiegała podobnie do pierwszej. Żadna z drużyn nie osiągnęła znaczącej przewagi. W 24 minucie młodzi stoczniowcy doprowadzili do wyrównania. Akcję Urbanowicza wykończył Rzeszutko. Wprowadziło to nerwową atmosferę w poczynania zawodników szczególnie Naprzodu Janów, którzy dość często przesiadywali na ławce kar. Po jednym ze starć 10-minutową karę za krytykowanie orzeczeń arbitra otrzymał Bartłomiej Kowalski. W ostatnich dwóch minutach II tercji goście grali z przewagą, najpierw dwóch, a potem jednego zawodnika. Gdy do zakończenia tercji pozostawało 6 sekund Soliński skapitulował po raz drugi po uderzeniu obrońcy Łukasza Działo i gdańszczanin Marcin Stepokura mógł przedwcześnie opuścić ławkę kar.
Najciekawsza była ostatnia część gry, która miała zadecydować o wyniku. Jednobramkowe prowadzenie zawodników z Janowa utrzymywało się do 50 minuty. Wtedy to osamotniony w akcji ofensywnej Labudda potężnie uderzył z niebieskiej linii i krążek po parkanie Jacka Zająca wpadł do bramki, a w gdańskim obozie nastąpiła eksplozja radości. Biało-niebiescy zachęceni takim obrotem sprawy odważnie zaatakowali i przez blisko dwie minuty nie opuszczali tercji obronnej janowian, mimo że ci grali w pełnym zestawieniu. Mimo kilku groźnych strzałów „guma” nie chciała wpaść do siatki. Niewykorzystane sytuacje zemściły się kilka minut przed końcową syreną. Na lekki strzał z dystansu zdecydował się jeden z defensorów Naprzodu, krążek odbił się po drodze od Tomasza Jóźwika i zmylił zasłoniętego Solińskiego. Na niespełna dwie minuty przed upływem regulaminowego czasu gry arbiter odesłał do boksu kar zawodnika Naprzodu i gdańszczanie mieli idealną okazję do doprowadzenia do dogrywki. Trener Wiesław Walicki zdecydował się na ryzyko wycofania bramkarza i sześciu hokeistów Stoczniowca zamknęło w zamku przyjezdnych. Na 5 sekund przed końcem krążek opuścił tercję obronną Naprzodu, dopadł do niego Tomasz Mirocha i skierował go do pustej bramki.
Mimo porażki Stoczniowcowi należy się pochwała za walkę z renomowanym rywalem, który walczy o awans do grona najlepszych polskich zespołów.
W najbliższy weekend rezerwy udają się do Sosnowca na mecze z pierwszym zespołem SMS-u.
Stoczniowiec II Gdańsk – MUKS Naprzód Janów 2:4 (0:1,1:1,1:2)
0:1 Haluch (14’)
1:1 Rzeszutko – Urbanowicz (24’, w przewadze)
1:2 Działo (40’, w przewadze)
2:2 Labudda – Tchórzewski (50’)
2:3 Jóźwik (55’, w przewadze)
2:4 Mirocha (60’, w osłabieniu, do pustej bramki)
Sędziowali: Pachucki – Byczkowski, Mądrala (wszyscy Gdańsk)
Widzów: 150
Stoczniowiec II: S.Soliński; Semeniuk – Młynarczyk, Stepokura (2) – Tchórzewski, Cichewicz – Lidtke; Urbanowicz (2) – Rzeszutko – Gliwa, Labudda – M.Wróbel – Kostecki (4), Surgot – Ziółkowski – Strużyk oraz Balcewicz (2).
Przemas
stoczniowiec.net
Czytaj także: