Stoczniowiec - Podhale 4:5 po dogrywce
Po chaotycznym, ale trzymającym w napięciu meczu "Szarotki" wygrały po dogrywce w Gdańsku. Jednopunktową stratę górali wykorzystał TKH Toruń, który zbliżył się na dwa punkty do czwartego miejsca.
GALERIA: http://www.hokej24.pl/galeria.php?action=143
Pierwsza tercja zapowiadała pogrom Stoczniowca. Co prawda to gdańszczanie objęli prowadzenie, ale już 9 s po golu Artura Kosteckiego wyrównał Marcin Kolusz. Goście grali szybkimi podaniami i co rusz stwarzali sytuacje pod bramką Pawła Jakubowskiego - dwie z nich zakończyły się golami.
Na drugą tercję wyszła już inna drużyna "Stoczni", grająca mądrzej i waleczniej. - W pierwszej tercji nie było dokładnego krycia, pozwoliliśmy gościom szaleć na skrzydłach. W przerwie dokonaliśmy korekt i odpowiednio nastawiliśmy drużynę - powiedział drugi trener Stoczniowca Henryk Zabrocki. Przyniosło to efekt. Druga tercja zakończyło się wygraną gospodarzy 3:0. W trzeciej tercji znów lepsze było Podhale. "Szarotki" wyrównały i do końca walczyły o zwycięską bramkę. Udało im się to jednak dopiero w dogrywce, co oznacza zdobycie tylko dwóch, a nie trzech punktów. - To zwycięstwo to dla nas porażka - skomentował trener Podhala Lubomir Rohaczik.
Na 40 s przed końcem podhalanie wzięli czas, trener tłumaczył im, jak zdobyć gola, ale bramkarza nie wycofał. Już wcześniej nowotarżanie rozpaczliwie atakowali, po kontrze mógł ich skarcić Miłosz Labuda, ale pogubił się pod bramką "Szarotek".
W dogrywce górale uciekli z kontrą. Kapitan Jarosław Różański znakomitym podaniem otworzył drogę do bramki najlepszemu na lodzie Kacirzowi, a ten strzałem z pierwszego krążka skompletował hat-trick.
Henryk Zabrocki, drugi trener Stroczniowca: - Błędy z pierwszej tercji, gdy pozwoliliśmy podhalanom szaleć po skrzydłach, skorygowaliśmy w drugiej. Na dodatek bramkarz Podhala nie interweniował wtedy najlepiej. Pomógł nam w strzeleniu trzech goli. Przegraliśmy po walce. Liczymy na to, że szczyt formy przyjdzie na play-off.
Stefan Pollak, drugi trener Wojasa/Podhala: - Wygraliśmy po dogrywce, ale i tak nie jesteśmy zadowoleni. W naszej sytuacji, gdy walczymy o awans do pierwszej czwórki, potrzebowaliśmy zwycięstwa w regulaminowym czasie, premiowanego trzema punktami. Niestety, musimy się zadowolić dwoma.
Podhalanie musieli sobie radzić bez Tomasza Jakesza, którego sprawy osobiste zatrzymały w Nowym Targu.
Stoczniowiec Gdańsk | 4 |
Wojas/Podhale | 5 |
Tercje: 1:3, 3:0, 0:1, d. 0:1
Bramki: 1:0 Kostecki (5. Zachariasz, Jurasek), 1:1 Kolusz (5. Kacirz), 1:2 Kacirz (7. Różański, Kolusz), 1:3 Kacirz (16. Sroka), 2:3 Jurasek (Zachariasz), 3:3 Jankowski (35. Skutchan), 4:3 Jurasek (39. Kostecki, Zachariasz), 4:4 Różański (43.), 4:5 Kacirz (63. Różański).
Wojas/Podhale: Rajski (41. Zborowski) - Wilczek, Sroka, Kacirz, Kolusz, Różański - Zamojski, Łabuz, Łyszczarczyk, Moskal, Podlipni - Piekarz, Gil, Ćwikła, Biela, Malinowski - Dutka, Jastrzębski, Zapała.
Sędziował Waldemar Matuszak z Bydgoszczy. Kary: 2 oraz 14 (w tym 10 dla Jastrzębskiego). Widzów: 500.
Gazeta Wyborcza - łuki
Komentarze