Dużo radości sprawili swoim kibicom zawodnicy Stoczniowca. Po serii meczów zakończonych po dogrywce, dzisiaj rozstrzygnęli na swoją korzyść spotkanie z Wojasem Podhale Nowy Targ, wygrywając po wyrównanym meczu 3:2 (2:0,0:1,1:1). Zwycięstwo umocniło pozycję „Stoczni” w czołówce PLH.
Na ławce rezerwowych zasiadł kontuzjowany w ostatnich dniach Artur Kostecki. Trener Miroslav Doleżalik nie zdecydował się do wystawienia go do gry i zagrał tym samym składem co w niedzielę. - Nie wstawiłem Artura, bowiem odbył z nami dopiero kilka treningów. Poza tym jestem zadowolony z postawy wszystkich grających zawodników i nie widziałem potrzeby zmian w składzie.
Już pierwsza akcja Stoczniowca mogła przynieść biało-niebieskim prowadzenie, jednak strzałMarcina Słodczyka minimalnie minął bramkę, a uderzenie Roberta Grobarczyka szczęśliwie obronił bramkarz Podhala, Tomasz Rajski. W 2 minucie gry na ławkę kar powędrowało dwóch zawodników gdańskiego zespołu (Filip Drzewiecki i Maciej Urbanowicz) i Podhale przez dwie minuty grało w podwójnej przewadze. „Górale” nie stworzyli jednak poważniejszego zagrożenia pod bramką Przemysława Odrobnego. Co więcej, wychodzący z boksu kar Drzewiecki znalazł się w sytuacji sam na sam z Rajskim, ale nie znalazł sposobu na 20-letniego bramkarza. W 9 minucie szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy. Stoczniowiec zamknął Podhalan w ich tercji obronnej, Bartłomiej Wróbel strzelił z niebieskiej, a kierunek lotu krążka zmienił jeszcze Wojtek Jankowski. 60 sekund później mogło być 2:0, lecz strzał Urbanowicza z bliskiej odległości ugrzązł pod ręką goalkeepera „Szarotek”. Następnie goście dwukrotnie grali w osłabieniu, ale Stoczniowiec nie potrafił wykorzystać tego handicapu, chociaż zdołał przed końcem I tercji podwyższyć prowadzenie. Piękną akcje duetu Zdenek Jurasek-Drzewiecki celnym strzałem zakończył ten drugi.
Druga tercja rozpoczęła się pechowo dla nowotarżan, bowiem karę 10 minut za krytykowanie orzeczeń arbitra otrzymał Zbigniew Podlipni. Brak na lodzie tego doświadczonego zawodnika nie przeszkodził w zdobyciu kontaktowego gola. W 28 minucie niezwykle skuteczny obrońca Tomas Jakes zaskoczył zasłoniętego Odrobnego strzałem spod własnego boksu. Była to odpowiedź Podhala na wcześniejszy atak Stoczniowca, po którym Miłosz Labudda nie trafił do pustej bramki, przeszkodził mu w tym leżący na lodzie kij bramkarza. W 30 minucie zespół na dwie minuty osłabił słabo spisujący się Łukasz Zachariasz. Gdańszczanie przeżywali gorący okres, ale dzięki dobrej postawie Odrobnego udało im się utrzymać wynik do zakończenia tej części gry.
Ostatnia odsłona rozpoczęła się znakomicie dla biało-niebieskich. Już w 49 sekundzie Jankowski silnym i precyzyjnym strzałem w okienko wykorzystał przewagę gdańskiej drużyny (równo z syreną kończącą II tercje karę otrzymał Jarosław Różański). Popularny „Janek” mógł ustrzelić hattrick w 46 minucie, ale nie zachował zimnej krwi i z dogodnej pozycji posłał krążek wprost w bramkarza. Minutę później na ławkę kar za wyimaginowany faul powędrował Paweł Benasiewicz, a Podhale błyskawicznie wykorzystało okazję do ponownego zdobycia kontaktowego gola. Dariusz Łyszczarczyk strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Odrobnemu. Przyjezdni rzucili się do szaleńczych ataków i wielokrotnie zakotłowało się pod gdańską bramką. Trener Podhala Zdislav Tabara w ostatniej minucie wprowadził na lód dodatkowego napastnika, ale manewr ten nie przyniósł efektu. Tym razem Stoczniowcowi udało się „dowieźć” zwycięstwo i zdobyć trzy punkty.
Najlepszymi zawodnikami zostali wybrani dwaj obrońcy. Tomas Jakes (Podhale) oraz Bartosz Leśniak. Twarde wejścia kapitana gdańskiej drużyny powstrzymały wiele ofensywnych akcji gości.
- Cieszę się, że w końcu udało nam się skończyć mecz bez dogrywki, chociaż w końcówce mogła wpaść bramka dla rywali - mówił po meczu zadowolony trener Stoczniowca. - Pierwsza tercja to nasza doskonała gra i wywiązywanie się z założeń taktycznych. W II tercji Podhale przyspieszyło, zaczęło grać ostrzej. Odrobny swoimi interwencjami podtrzymał korzystny wynik. W ostatnich pięciu minutach postanowiłem grać na dwie piątki, wycofałem trzecią „piątkę”. Zdjąłem też Grobarczyka, który nie wytrzymał meczu kondycyjnie i w jego miejsce grał Urbanowicz.
W piątek Stoczniowiec rozegra ostatni z siedmiu meczów przed własną publicznością. - Naszym rywalem będzie Zagłębie Sosnowiec, przeciwnik teoretycznie słabszy, ale musimy do tego meczu podejść bardzo poważnie. - ocenił trener Doleżalik.
Być może czeski szkoleniowiec będzie mógł skorzystać z Marka Pavlacki.- Marek rozpoczął dzisiaj treningi i być może wystąpi w piątek. A jeżeli będzie jeszcze za wcześnie to pojedzie z nami na następny mecz do Sanoka. Natomiast wciąż wyłączony z gry i treningu jest Roman Skutchan.
Na koniec słowo o sędziowaniu. Fatalnie spisywał się w roli arbitra głównego Leszek Więckowski, który swoimi decyzjami doprowadzał do białej gorączki kibiców oraz zawodników. Poziomem do niego dostosowali się także liniowi, którzy kilkakrotnie dopuścili się poważnych błędów.
Stoczniowiec Gdańsk – Wojas Podhale Nowy Targ 3:2 (2:0,0:1,1:1)
1:0 Jankowski – Wróbel (9’)
2:0 Drzewiecki – Jurasek – Smeja (19’)
2:1 Jakes (28’)
3:1 Jankowski – Grobarczyk (41’, w przewadze)
3:2 Łyszczarczyk – Podlipni (48’, w przewadze)
Sędziowali: Więckowski (Warszawa) – Bernacki, Gawron (obaj Katowice)
Kary: 10 min – 18 min (w tym 10 min dla Podlipniego)
Widzów: 600
Stoczniowiec: Odrobny; Wróbel (2) – Leśniak, Benasiewicz (2) – Smeja, Skrzypkowski – Rompkowski; Grobarczyk – Słodczyk – Jankowski, Drzewiecki (2) – Zachariasz (2) – Jurasek, Labudda – Rzeszutko – Urbanowicz (2).
Podhale: Rajski; Sroka – Jakes, Zamojski (2) – Wilczek, Gil – Łabuz, Dutka – Piekarz (2); Różański (2) – Moskal – Kacir, Podlipni (10) – Hajnos – Łyszczarczyk (2), Biela – Jastrzębski – Ćwikła, Malinowski – Zapała – Zubek.
Źródło: www.stoczniowiec.net
Czytaj także: