Waldemar Klisiak nie pojechał z drużyną Dwory SA Unia do Vsetina na sparing. Kiedy jego koledzy wsiadali do autokaru on wchodził do... Pałacu Ślubów. Z usztywnionym barkiem reprezentował hokejową część klubu na uroczystości powitania przez prezydenta miasta Janusza Marszałka pierwszego oświęcimskiego mistrza świata, pływaka Pawła Korzeniowskiego. Na spotkaniu z władzami miasta i powiatu byli także obecni medaliści mistrzostw świata w łyżwiarstwie figurowym Dorota i Mariusz Siudkowie.
- Jak się goi pana obojczyk?
- W środę jadę na rezonans, czyli badania, po których będzie wiadomo, czy pod skórą są jakieś komplikacje - mówi Waldemar Klisiak. - Mam nadzieje, że nie, bo czuję się coraz lepiej. Jezeli faktycznie nie ma pęknięć, złamań, czy zerwań to całe leczenie potrwa do trzech tygodni.
- Jak wygląda pana dzień podczas kontuzji?
- Wcale nie leżę cały dzień w łóżku. Rano melduję się w klubie i pół godziny pedałuję na rowerku stacjonarnym. Potem przez godziny biorę zabiegi w Multimedzie. Wracam więc do domu jak po normalnym treningu.
- Kiedy zobaczymy pana na lodzie?
- Być może już od poniedziałku. Jeżeli okaże się, że obojczyk jest cały to założę ochraniacze, tak na wszelik wypadek i wyjadę z kolegami na zajęcia na tafli. Nie bedę brał udziału w walce o krążek, ale będę jeździł na pełny gaz.
- Słyszał pan komentarze w stylu "Klisiak się sypie"?
- Niech rywale nawet o tym nie myślą. Powiem im tylko, że kontuzjowany prawyobojczyk rzadko był przeze mnie używany w walce o krążek. Wolę atakować lewym barkiem, a ten mam cały, zdrowy i gotowy do ataku.
- Jak się panu podobają takie uroczystości jak to przywitanie mistrza świata w pływaniu przez prezydenta miasta?
- To jest super sprawa. Powinno się nagradzać ipokazywaćosoby, które coś w sporcie osiągnęły, postawiły przed sobą cel i doszły do sukcesu. Dlaczego? Dlatego,żeby zachęcić młode pokolenie, odciągnąć od tego co na pierwszy rzut oka wydaje się przyjemne, a tak naprawdę do nikąd nie prowadzi.
- Będzie pan kibicował kolegom grającym we Vsetinie?
- Nie pojechałem z nimi. Widziałem, że do autokaru wsiadali kadrowicze Piekarski, Gabryś i Jaros. Mam nadzieję, że koledzy dobrze wypadną. A je przygotowuję się do domowego kibicowania... Wiśle Kraków. Byłoby kapitalnie gdyby polska drużyna awansowała do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Czytaj także: