Oczywiście nie z imprezy tylko z hokejowej wyprawy. Oświęcimianie po przegranym w Budapeszcie meczu z DEC Dunaffer Dunajvaros mieli podczas podróży autokarem dużo czasu na przemyślenie tego jak to się stało, że nie strzelili gola Węgrom. Tym bardziej, że okazji bylo sporo. Kierownik drużyny Andrzej Kotoński twierdzi, że przynajmniej cztery razy można było mówić o "setkach", które zmarnowali w szczególności Wojciech Stachura i Miłosz Ryczko.
- Miłosz miałmetrprzed sobą pustą bramkę ileżącego na lodziebramkarz - mówi Andrzej Kotoński. - Gdyby tylko podniósł krążek.
Bramka stracona na 28 sekund przed końcem pierwszej tercji padła po tym jak obrońcy zostawili w okolicy bulika węgierskiego napastnika. Ten spokojnie przymierzył i oddał mocny strzał. Krążek odbił się od parkana i między nogami Przemysława Witka zakazł drogę do siatki.
W tym omencie oświęcimianie grali już bez Tomasza Wołkowicza, który w trakcie pierwszej tercji poszedł do szatni. Doznał urazu kolana. Zjechał do boksu i po konsultacji z lekarzem, żeby nie nadwerężać dającego o sobie znać stawu rozebtrał sprzęt i do gry nie wrócił. We wtorek (po wolnym poniedziałku) hokeiści zbiorą się na dwa treningi w Oświęcimiu i wtedy będzie można coś wiecej powiedzieć na temat urazu "Wołka".
- Z kontuzji odnotować można jeszcze rozcięcie brody w trzeciej tercjiu Łukasza Sękowskiego, ale jak to w hokeju bywa, center trzeciego ataku dograł mecz do końca, a po spotkaniu lekarz założył mu szwy i po krzyku - dodał Andrzej Kotoński. - Od połowy meczu graliśmy już na trzy piątki, a ostatnią minutę bez bramkarza. Nic to jednak nie dało.
Na 5 sekund przed końcem gry Węgrzy zapali karę, ale mający przewagę dwóch zawodników oświęcimianie nie wykorzystali także tej okazji. A na koniec meczu jeden z Węgrów dostał karę 10 minut za niesportyowe zachowanie. Tom już jednak takżenie miało wpływu na wynik.
Unia grała w składzie: Witek; Gavalier - Połącarz, Bohaczek - Kozak, Kłys - Noworyta, A. Kowalówka; Misal - Ryczko - Puzio, Stachura - Bibrzycki - Jaros, Radwan - Sękowski - Wołkowicz, Wojtarowicz - Kwiatek - Modrzejewski.
Czytaj także:
