Komisja badająca stan techniczny lodowiska Jantor w katowickim Janowie zadecydowała o jego zamknięciu do czasu usunięcia nadmiaru śniegu z dachu.
- Zadecydowano, że hala będzie zamknięta do piątku włącznie. Wówczas zostanie podjęta decyzja, co dalej. Mam wrażenie, że to dmuchanie na zimne. Przecież konstrukcja dachu jest u nas zupełnie inna niż w tamtej feralnej hali w Katowicach. Jantor został prawidłowo zbudowany, nigdy nie stwarzał też żadnych problemów technicznych. Rozumiem jednak władze miasta, że nie mogą sobie pozwolić na powtórkę wydarzeń z soboty - przyznaje Janusz Grycner, prezes Naprzodu.
Śnieg z dachu Jantoru będzie usuwany z pomocą straży pożarnej - mówi Danuta Znój, zastępczyni dyrektora katowickiego MOSiR-u ds. technicznych.
Decyzja o zamknięciu lodowiska stanowi spory kłopot dla hokeistów Naprzodu Janów, którzy nie mają teraz gdzie trenować. W trybie awaryjnym drużynie zapewniono możliwość skorzystania dzisiaj z basenu, a w czwartek i piątek z siłowni. Nikt nie potrafi jednak odpowiedzieć na pytanie, co będzie, jeśli hala nie zostanie w piątek ponownie otwarta. - Może będziemy trenowali w Tychach? Przecież gdy oni mieli kłopot z lodowiskiem, to wtedy im pomogliśmy - przypomina Grycner.
Pod znakiem zapytania stanęła możliwość rozegrania zaplanowanych na najbliższy weekend w Janowie meczów Naprzodu z Legią Warszawa. Prezes Grycner zamierza dzisiaj wystąpić z pismem do Polskiego Związku Hokeja na Lodzie i uprzedzić o możliwości przełożenia meczu.
- PZHL na pewno zrozumie powagę sytuacji. Nie wyobrażam sobie, że nie wyrazi zgody na ewentualne przełożenie meczu. Faktem jest jednak, że do fazy play-off pozostało już bardzo mało czasu i ciężko znaleźć wolny termin - mówi Grycner. Naprzód zajmuje obecnie drugie miejsce w tabeli I ligi i liczy się w walce o awans do ekstraligi.
mab - Gazeta Wyborcza
Czytaj także: