Stoczniowiec domaga się walkowera za mecz z TKH i 8 tysięcy złotych za przejście do Torunia Arkadiusza Marmurowicza. Nie zgadza się także na grę w GKS Tychy Rafała Cychowskiego.
Stoczniowiec i TKH od dłuższego czasu nie mogły dojść do porozumienia w sprawie kwoty odstępnego za Piotra Kosedę i Arkadiusza Marmurowicza. 28 września prezes Stoczniowca Marek Kostecki i dyrektor TKH Zdzisław Buczek spotkali się w tej sprawie w Warszawie na posiedzeniu WGiD PZHL. Za Kosedę ustalona został suma 30 tys. zł. Wydawało się także, że strony doszły do porozumienia w sprawie Marmurowicza. - Jak mówi oficjalne pismo przesłane nam przez PZHL, za Marmurowicza ustalona została suma ekwiwalentu od 6 do 8 tys. zł. Nasz zarząd podjął decyzję, że kwota będzie wynosić 8 tys. i gotową do podpisania umowę wysłaliśmy w ostatni czwartek do Torunia - tłumaczy prezes Kostecki. W niedzielę Marmurowicz zagrał w barwach toruńskiego klubu w meczu przeciwko Stoczniowcowi. - Klub z Torunia nie podpisał tej umowy i nie dokonał wpłat w niej określonych, dlatego domagamy się walkowera za mecz z TKH [mecz zakończył się remisem 2:2 - red.] - przekonuje Kostecki.
PZHL uznał jednak żądania Stoczniowca za bezzasadne. - Zgodnie z regulaminem TKH ma czas do 14 października na przelanie pieniędzy za zawodników. Koseda i Marmurowicz zostali zatwierdzeni, gdyż wyznaczenie kwot równa się zgodzie na ich przejście, a tego właśnie wymaga regulamin - tłumaczy przewodniczący WGiD PZHL Ryszard Molewski. Dlaczego PZHL wyznaczył sumę 6 tys. za Marmurowicza, mimo że wcześniej zadecydował, że może się ona zawierać w przedziale od 6 do 8 tys.? - Ostateczna decyzja należała do PZHL. Prezes Kostecki i tak powinien się cieszyć. Gdyby kluby nie doszły do porozumienia, to zgodzilibyśmy się na bezpłatne przejście Marmurowicza do TKH. Stoczniowiec nie poniósł żadnych kosztów przy jego wyszkoleniu. Zawodnik chodził do szkoły w Toruniu, ojciec kupował mu sprzęt, na własny koszt woził go na treningi do Gdańska - przekonuje Molewski. - Dlatego przychyliliśmy się do prośby Torunia. Zresztą pan Kostecki był na prytwanej rozmowie z kolegą z Torunia w kawiarence i po wypiciu kawy zgodził się na sumę 6 tys. Potem stwierdził jednak, że musi skonsultować się z zarządem - mówi Molewski.
- Punkt 7 paragrafu 26 regulaminu przynależności klubowej mówi wyraźnie, że do czasu zakończenia procedury transferowej zawodnik nie może grać. Procedura nie została zakończona, bo nie zgadzamy się na sumę 6 tys., ale nawet ta kwota nie wpłynęło na nasze konto - odpowiada Kostecki.
We wtorek w drużynie GKS Tychy zadebiutował Rafał Cychowski. Przez całą pierwszą rundę nie grał, gdyż Stoczniowiec godził się tylko na transfer definitywny, Tychy zainteresowane były natomiast wypożyczeniem. - Zawodnik to nie mebel, który można sobie dowolnie przestawiać. Cychowski chce grać w Tychach, dlatego ustaliliśmy kwotę 18 tys. zł za roczne wypożyczenie - tłumaczy Molewski. - Tychy liczą, że w przyszłym roku będzie obowiązywało prawo Bosmana i wezmą Cychowskiego za darmo. To kpina, WGiD interpretuje przepisy, jak mu wygodnie, łamie regulamin. Nie zgadzamy się na wypożyczenie. To nasz zawodnik i taka jest decyzja zarządu.
Stoczniowiec ma czas do 10 października na złożenie odwołania do związkowego Sądu Polubownego.
Łukasz Pałucha - Gazeta Wyborcza
Czytaj także: