Ogłoszenia o pracę zamieszczane w Internecie są jedną z najbardziej skutecznych metod znalezienia pożądanego pracownika. Jak się okazuje, toruński hokej poszedł tą samą drogą.
- Zapraszamy wszystkich graczy, którzy chcieliby razem z nami powalczyć w barażach o ekstraligę, a w sezonie grać w PLH lub w pierwszej lidze - powiedział prezes toruńskiej spółki w rozmowie ze wspomnianym portalem, dodając na końcu pewną adnotację: „CV zawodnicze wraz z nazwiskiem i kontaktem do ostatniego trenera można przesyłać na adres e-mail...”.
I - jakby to nie było śmieszne - okazało się skuteczne.
Niestandardowe działanie
Kilka lat temu, przeżywająca problemy finansowe Unia Oświęcim zdecydowała się na podobny krok, ale wówczas niewiele na tym zyskała. Tymczasem może zdarzyć się tak, że z toruńską drużyną będzie dokładnie... odwrotnie. Kilka godzin po ukazaniu się wspomnianej informacji prywatna skrzynka prezesa pęczniała bowiem od kolejnych wiadomości. Okazało się, iż chętnych do pracy w Toruniu jest stosunkowo wielu hokeistów, nie tylko z Polski.
- Przyznam, że było to działanie niestandardowe, dlatego trudno było przewidzieć ilu będzie chętnych i jak się to skończy - stwierdził Bogdan Rozwadowski. - Mile się zaskoczyliśmy.
Jako pierwsi, godzinę po zamieszczeniu informacji w Internecie, swoją chęć gry w KST HSA zgłosili młodzi hokeiści z Legii Warszawa, napastnicy Filip Komorski i Mateusz Bepierszcz, młodzieżowi reprezentanci Polski. Wieczorem, tego samego dnia, listy elektroniczne wysłali jeszcze Czesi oraz Szwed.
Sprawdzą ich na lodzie
Na liście chętnych znajduje się obecnie kilkanaście nazwisk, w tym przynajmniej trzech tak potrzebnych drużynie bramkarzy: Piotr Jakubowski (niegdyś JKH Jastrzębie, ostatnio Naprzód Janów) oraz Szwed ograny już w polskich ligach Daniel Lundin (Orlik Opole, Polonia Bytom), a także młody Czech Ondrej Raszka (kluby z Trzyńca i Martina).
Swoje CV do prezesa Rozwadowskiego przesłali także inni Czesi: napastnicy Łukasz Bacul (HC Nowy Jiczin) i znany z występów w TKH Martin Bouz oraz jedyny w tym zestawieniu obrońca Martin Lucka (HC Zlin). Zainteresowany grą jest również młody gracz wspomnianej warszawskiej Legii - Łukasz Bułanowski.
Nazwiska wspomnianych kandydatów poznali już szkoleniowcy toruńskiej drużyny: Wiesław Walicki i Marek Górecki. To oni będą decydować o ich przydatności.
- Z chęcią zaprosilibyśmy tych graczy na kilkudniowe testy, gdy już będzie lód (mrożenie tafli spodziewane jest na 31 lipca - przyp. red.). - przyznaje pierwszy z trenerów.
Pierwsze rozmowy z wybranymi zawodnikami są już prowadzone.
Niestety, nie wszystkie listy, które trafiły na podaną w ogłoszeniu skrzynkę e-mailową miały pozytywny wydźwięk.
Muszą oddać pieniądze
Do prezesa Bogdana Rozwadowskiego dotarły niezbyt miłe uwagi od byłego gracza Toruńskiego Klubu Hokejowego - Mariusza Jastrzębskiego.
- Napisałem maila, żeby o sobie przypomnieć, gdyż Toruń cały czas zalega mi pieniądze - przyznał nowotarżanin. - Wiem, że to inny klub, ale może ludzie są ci sami.
Jak tymczasem usłyszeli toruńscy hokeiści podczas spotkania z wiceprezydentem Torunia Zbigniewem Fiderewiczem, nowa spółka nie zamierza utożsamiać się z długami stowarzyszenia. Przed taką ewentualnością zabezpieczyli się właśnie wspomniany już Mariusz Jastrzębski oraz inny były gracz TKH, Bartłomiej Talaga, którzy wytoczyli procesy toruńskiemu klubowi. Obaj swoje sprawy wygrali.
- Mój wyrok uprawomocnił się w minioną środę - przyznał Mariusz Jastrzębski. - Odkąd odszedłem z toruńskiego klubu nikt się ze mną nie kontaktował, nie przelano na moje konto bankowe nawet złotówki. Teraz musi oddać mi pieniądze, w sumie, ponad dziesięć tysięcy złotych.
Dariusz Łopatka - Nowości
Czytaj także: