Odnosząc się do tytułu TKH ThyssenKrupp Energostal Toruń wygrał z GKS Tychy 4:3 ale po dogrywce, co oznacza dwa punkty dla zwycięzców, jeden dla przegranych. TKH traci kontakt z Podhalem i szanse na awans do czwórki stają się coraz mniejsze. Zwycięską bramkę w piątkowym meczu zdobył Michal Mravec.
Spotkanie przez pierwsze 7-8 minut stało na bardzo dobrym poziomie, gra z oby dwu stron była bardzo szybka, co chwila była szansa na zdobycie gola. Ze strony toruńskiej szanse mieli Proszkiewicz oraz Fraszko, zaś wśród tyszan szanse zmarnowali Parzyszek, Woźnica i Ślusarczyk. W późniejszych minutach pierwszej odsłony przewagę osiągnęli torunianie, co udokumentowali zdobyciem pierwszej bramki. W 14 minucie Michal Mravec pokonał Sobeckiego, podającymi Furo i Romanovskis. Minutę później Jacek Dzięgiel indywidualną akcją próbował pokonać, Sobeckiego ale ten nie dał się zaskoczyć. Pierwsza odsłona zakończyła się zwycięstwem TKH 1:0.
Na początku drugiej odsłony torunianie grali przez półtorej minuty w podwójnej przewadze. Nie potrafili jednak zaskoczyć tyskiej defensywy. Co nie udało się w przewadze udało się w pełnych składach. Milan Furo z najbliższej odległości wpakował krążek między parkanami Sobeckiego. Po stracie drugiego gola tyszanie ruszyli do zdecydowanych ataków. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 31 minucie w podwójnej przewadze Wawrzkiewicz pokonany po raz pierwszy. Gola zdobył Śmiełowski, asystował bardzo aktywny w tym meczu Robin Bacul. Trzy minuty na tablicy wyników był już remis. Tym razem tyszanie grali w przewadze jednego zawodnika. Bagiński strzelcem podającym Majkowski. W międzyczasie dwie dobre okazje zmarnował Milan Furo. W 37 minucie bardzo ładna akcja Dołęgi z Proszkiewiczem zakończona strzałem tego drugiego obronionym przez Sobeckiego. 18 sekund przed końcem tyszanie obejmują prowadzenie. Parzyszek podaje do Gawliny i jest 3:2 dla przyjezdnych.
Przed trzecią tercją następuje zmiana w bramce TKH Wawrzkiewicza zastępuje Kiedewicz. Po jednej z interwencji widać było ból, jaki odczuwał Waha. Torunianie nie mając już nic do stracenia rzucili się do odrabiania strat. Dokonał tego Daniel Laszkiewicz po indywidualnej akcji w 47 minucie gry. W 48 minucie Vadims Romanovskis staje przed ogromną szansą na zdobycie gola. Mravec wychodzący na czystą pozycję zostaje podcięty przez Śmiełowskiego i sędzia dyktuje rzut karny. Łotewski napastnik TKH chybia jednak celu. W 54 minucie Bacul po minięciu dwóch toruńskich obrońców nie potrafił pokonać z bliska Kiedewicza. Do końca regulaminowego czasu gry wynik nie uległ zmianie i potrzebna była dogrywka. Dogrywka przyniosła zwycięską bramkę gospodarzom. 62 sekundy przed końcem dogrywki Michal Mravec zdobywa złotą bramkę. Zwycięstwo TKH, które dało dwa punkty w ligowej tabeli, ale strata do Podhala i GKS wynosi sześć punktów. Cóż została wiara w cud, który zdarza się bardzo rzadko. Brawa dla zespołu toruńskiego za walkę do końca oraz ambitną grę. Tyszanie zdobyli punkty, który znacznie przybliża ich do awansu do pierwszej czwórki.
TKH Thyssen Krupp Energostal Toruń - GKS Tychy 4:3 (1:0, 1:3, 1:0, 1:0)
Bramki: 1:0 Michal Mravec (13), 2:0 Milan Furo (24), 2:1 Krzysztof Śmiełowski (31), 2:2 Adam Bagiński (35), 2:3 Bartłomiej Gawlina (40), 3:3 Daniel Laszkiewicz (47), 4:3 Michal Mravec (64).
Kary: TKH - 16, GKS - 28 minut.
Widzów 2 500.
Czytaj także: