Krynicznie do tego spotkania przystąpili wzmocnieni dwoma zawodnikami. W składzie znalazł się Gregor Rostislav i II trener KTH Salomon Dominik.Na trybunach zaś przebywał Galant Daniel, który do gry zostanie włączony dopiero na fazę play-off, gdyż aktualnie gra on w SMS Sosnowiec, który występuje w I lidze.
Faworytem tego spotkania był zespół z Katowic, który dokonał poważniejszych wzmocnień niż katecheci. W dodatku z gry w miejscowym klubie zrezygnował Precek Martin, który jednak obecny był na hali.
Mecz rozpoczął się od chaotycznej gry w środkowej tercji. Szybciej grę uporządkowali "mineralni" a na efekt nie trzeba było długo czekać. W 5 min. 45 sek. klasyczny wypad do tercji przeciwnika, zostawienie krążka przez napastnika, najazd obrońcy strzał i krążek ląduje w samym okienku bramki strzeżonej przez Marka Batkiewicza.
Autorem gola kapitan drużyny Leszek Piksa. Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. Niespełna dwie minuty późnej na tablicy widniał wynik remisowy.
Uruchomiony z podania Milosa, Rafał Plutecki z najbliższej odległości pokonuje bramkarza KTH w 7 min. 34 sek. Pierwsza tercja to ogółem gra z kontry, którą lepiej opanowali Katowiczanie jednak nie dała im ona pożądanych efektów.
Gospodarze sporadycznie atakowali, zmuszając mimo wszystko bramkarza gości do interwencji. W 15min 30 sek. na ławkę kar wędruje Krzysztof Majkowski jednak Katecheci nie potrafili poważniej zagrozić bramce przeciwnika. W 17 minbłąd popełniła krynicka defensywa, gapiostwo wykorzystałMajkowski wychodząc z ławki kar, znalazł sięsam na sam i nie dał żadnych szans Ziaji. Tak, więc po pierwszej odsłonie spotkania wynik brzmiał 1:2.
Druga tercja wypadła zdecydowanie lepiej w wykonaniu Katowiczan.
Choć końcowy wynik tej tercji brzmiał 1:1 to „Gieksa” stworzyła więcej stu procentowych sytuacji. Gra po przerwie wyglądała podobnie jak w pierwszej odsłonie. Drużyny nie zmieniły taktyki gry.
W 22 minucie spotkania sędzia odesłał Trybusia i Dubla na odpoczynek nakładając na obu zawodników podwójne kary mniejsze. Zespoły zagrały po pięciu zawodników w polu. Do odpoczywającego na karze Kryniczanina, dołącza Brocławik i w tej sytuacji goście grają w przewadze, którą wykorzystuje Milan Furo w 24min 22sek.
Napastnicy ze Śląska mieli do siebie o wiele więcej pretensji, gdy kilka minut później nie zdołali strzelić bramki wychodząc z sytuacją 4 na 1. Ziajka pewnie interweniował. Katecheci jakby przestali wierzyć, że wynik końcowy może być dla nich korzystny. Sytuacja ta zmieniła się diametralnie, gdy padł gol na 2:3.
Lewą stroną uciekł Krzysztof Macierz, który z krążkiem znalazł się tuż przed bramkarzem jednak nie strzelił. Dobitka Jaskólskiego była już skuteczna, i na trybuny znów wróciła wiara w zwycięstwo. W tej tercji KTH dwukrotnie grało w przewadze, ale bramki nie zdołało strzelić. ZawodnicyGKS-u skutecznie bronili się w tercji i po za nią.
W końcówce tercji na ławkę kar wędruje Piotr Zdunek za zahaczanie.
Trzecią tercję rozpoczęli hokeiści od stanu 2:3 i to zapowiadało wielkie emocje. Początek tej części spotkania, należał do Katowic, którzy po raz drugi wykorzystali grę w przewadze. Na listę strzelców wpisał się Sobała Grzegorz. I wydawało się, że jest po meczu. Katecheci sporadycznie atakowali a goście pilnowali wyniku, który był dla nich korzystny.
Inaczej już było po 55 i 56 minucie spotkania, kiedy zawodnicy spod Góry Parkowej przebudzili się. Najpierw piękny strzał wychowanka KTH Grzegorza Pasiuta ląduje w samym okienku bramki gości. Niespełnaminutę później mamy już remis za sprawą, „Ketera „, który wykorzystał dokładne podanie Brocławika. Emocje w końcówce sięgnęły zenitu. Goście zaskoczeni takim obrotem sprawy chcieli koniecznie ponownie wyjść na prowadzenie. Jednak w ostatniej minucie meczu mogli zostać skarceni kontrą, ale Piksa nie trafił do bramki.
O końcowym wyniku zadecydowała dogrywka. Trwała zaledwie 1min i 07 sekund. Żaden zespołów nie osiągnął przewagi tym krótkim czasie gry. Gol padł z kontrataku, kiedy to urwali się Zasadny i Jaskólski a kropkę nad „i” postawił ten ostatni. Nie dając szans Batkiewiczowi.
Mecz bez żadnych jakiś pięknych, składnych akcji zakończył się zwycięstwem KTH, które tym samym zdobyło pierwsze punkty w lidze. Spotkanie to miało pokazać, na jakim etapie przygotowań jest każda z drużyn przed fazą play –off. Po dzisiejszym wyniku można spodziewać się, że walka o utrzymanie będzie równie zacięta jak w górnej części tabeli.
Mecz oglądał również Mariusz Kieca, który w poprzednim sezonie bronił barw KTH.
Kamilos
Czytaj także: