Nie milkną echa niedoszłego spotkania KH z Unią Oświęcim, który miał odbyć się w niedzielę. Sanocki zarząd zadecydował, że będzie ubiegał się o przyznanie walkowera naszej drużynie.
– Obsługa lodowiska, działacze i sanoccy zawodnicy byli przygotowani do rozegrania spotkania. Nic nie stało na przeszkodzie, aby się rozpoczęło – mówił Wojciech Pajestka, rzecznik prasowy KH. – Wysłaliśmy stosowne pismo do Komisji Odwoławczej PZHL-u. Teraz czekamy na odpowiedź – dodaje.
Ostateczną decyzję o odwołaniu spotkania podjął sędzia niedoszłego pojedynku, Krzysztof Rzerzycha, po konsultacji z Szefem Wydziału Gier i Dyscypliny, Ryszardem Molewskim. O odwołanie mecz zabiegali oświęcimianie, którzy argumentowali, że niska temperatura panująca na lodowisku w Sanoku może zagrać ich zdrowiu.
– Po powrocie do domu sprawdziłem w regulaminie: już w pierwszym jego punkcie jest, że spotkanie może nie dojść do skutku z powodu epidemii, klęski żywiołowej itp. Tak ostry mróz to przecież klęska żywiołowa – uważa Rzerzycha. Taka argumentacja jest jednak bezpodstawna. O klęsce żywiołowej może zadecydować jedynie rada ministrów na wniosek premiera, bądź wojewody danego województwa. W dniu 22 stycznia, kiedy miał odbyć się pojedynek, klęska nie była ogłoszona ani w Sanoku, ani w innej części kraju.
Jak pisaliśmy wcześniej oświęcimianie rzucali oskarżenia w stronę gospodarzy. „Ukraińscy złodzieje”, „Ukraińcy leją nam zimną wodę” - mówili w szatni zawodnicy Unii. – Żadnych obraźliwych okrzyków nie słyszałem – stwierdził szkoleniowiec Unii Tomasz Rutkowski, z którym rozmawiałem osobiście, kiedy kilka metrów od nas jego zawodnicy wypowiedzieli te słowa.
Radwański zawieszony
Kapitan KH i jednocześnie najskuteczniejszy zawodnik drużyny został zawieszony na dwa kolejne spotkania (z Cracovią w piątek i TKH Toruń w niedzielę). Maciej Radwański otrzymał karę meczu podczas ubiegłotygodniowego pojedynku w Sosnowcu, za faul na bramkarzu Zagłębia. Zdarzenie miało miejsce na początku trzeciej tercji, wobec czego zawodnik nie mógł zagrać do końca meczu.
W tym spotkaniu Radwański otrzymał karę meczu za niesportowe zachowanie. – Protokół z Sosnowca dotarł do związku na początku tego tygodnia. Po przeanalizowaniu tego pisma, zgodnie z regulaminem, za karę meczu za niesportowe zachowanie, zawiesiliśmy zawodnika na dwa kolejne pojedynki – tłumaczył Ryszard Molewski, szef WGiD. – Radwański nie powinien już grać w piątkowym meczu z GKS-em Tychy. W związku z tym na klub może zostać nałożona kara regulaminowa za wystawienie nieuprwnionego zawodnika. Związek mógłby również zweryfikować wynik tego meczu jako walkower dla tyszan. Ci jednak wygrali, tak więc nie będziemy do tego zmuszeni – tłumaczył Molewski.
Burnat powróci do drużyny?
Pod koniec listopada wieloletni obrońca sanockiej drużyny, Arkadiusz Burnat postanowił zakończyć karierę. Swoją decyzję tłumaczył złą formą, która nie była na poziomie ekstraklasy. Nie wykluczone jednak, że Burnat ponownie zagra w KH. – Jeśli rozpocznie treningi, będzie mógł powrócić do drużyny – mówił Wojciech Pajestka. Sam Burnat jeszcze się waha, jednak wielce prawdopodobne jest, że już niebawem zasili szeregi obrony. – Mamy nadzieje, że tak się stanie – zakończył Pajestka.
/bawi/ - Gazeta Wyborcza
W Oświęcimiu dziwią się żądaniom walkowera. - W piłce nożnej, gdy boisko nie nadaje się do gry, bo zalega lód czy błoto, to przekłada się spotkanie i nie ma afery - podkreśla prezes Dworów/Unii Kazimierz Woźnicki. - Po powrocie drużyny z Sanoka poprosiłem naszego lekarza o opisanie tego, co się dzieje z organizmem przy wytężonym wysiłku fizycznym na takim mrozie. Okazało się, że jest to niebezpieczne dla zdrowia, a nawet życia - mogą popękać pęcherzyki płucne.
Woźnicki porównywał hokeistów do narciarzy. - Wprawdzie zawody narciarstwa zjazdowego odbywają się nawet przy 28-stopniowym mrozie, ale to przecież inny, trwający znacznie krócej wysiłek niż w hokeju, gdzie tkwi się bite dwie godziny na mrozie - dodaje. - Kilkadziesiąt sekund na tafli, a potem półtorej minuty stygnie w boksie. Układ mięśniowy jest narażony na zerwania. Na takim mrozie łamią się nawet kije, pękają łyżwy, a co dopiero dzieje się z ludzkim organizmem?
not. MiBi - Gazeta Wyborcza
Dla Hokej.Net:
Poprosiliśmy o komentarz obserwatora niedzielnego meczu I ligi Polonia Bytom - Legia Mazowsze Warszawa - Krzysztofa Zawadzkiego:
W Bytomiu zmierzyliśmy temperaturę czysto z ciekawości, bo nikt nie kwestionował anormalnych warunków do rozgrywania meczu (minus 21 stopni Celsjusza). Żywiołowo reagujący , licznie zgromadzeni kibice zobaczyli dobry, dramatyczny mecz i myślę,że wszyscy po jego zakończeniu byli zadowoleni . Sędziowie liniowi nawet nie założyli rękawiczek - obawiałem się trochę ale odmrożenia mimo dogrywki nie było. Nie miałem sygnałów od władz do tego upoważnionych o ogłoszeniu w województwie Śląskim klęski żywiołowej . Ewentualną decyzję czy mecz powinien być rozegrany, bądź przerwany powinien podjąć sędzia główny po konsultacji z obserwatorem meczu. Dziwi mnie fakt, że zmierzono temperaturę godzinę przed meczem i określono po jednym pomiarze ,że ma tendencję spadkową. Nikt natomiast nie mówi jaka była temperatura w momencie gdy mecz miał się rozpocząć i czy sędziowie byli na lodzie by określić anormalność warunków uniemożliwiających rozegranie meczu. Do końca niewyjaśniona jest kwestia rozgrzewki, na której były obie drużyny i samopoczucia zawodników po jej zakończeniu. To mogło decydować i trudno komentować fakty jeśli się nie było na miejscu. Należy wyciągnąć wnioski i tak w przyszłości dopracować regulaminy by podobną sytuację określały jednoznacznie. A co się tyczy ekspertyz medycznych uważam, że bardziej szkodliwe dla zdrowia zawodników jest granie w dymie po odpaleniu rac świetlnych , co nierzadko ma miejsce na naszych lodowiskach niż morowe powietrze. Pozdrawiam wszystkich narciarzy klasycznych, którzy biegają 50 km np. w Finlandii.
/skh/
Wklejka z gazety "Nowiny":
KH Sanok chce walkowera
Działacze KH Sanok odwołali się wczoraj od decyzji WGiD PZHL nakazującej im zorganizowanie powtórki meczu z Unią Oświęcim w dniu 31 stycznia na Torsanie, a w przypadku dużego mrozu przeniesienie spotkania na inne lodowisko.
- Domagamy się walkowera i zwrotu kosztów organizacji meczu (wyliczono ją na 2455 złotych - przyp. red.), bo byliśmy gotowi do gry, a rywal za zgodą sędziów nie wyszedł na lód - tłumaczy prezes Jan Oklejewicz. - W przepisach nigdzie nie ma żadnej wzmianki o temperaturach, przy jakich można grać w hokeja. Sędziowie wraz z obserwatorem wykazali się niekompetencją przy podjęciu decyzji. Mówili coś o klęsce żywiołowej, ale o ile wiem ani rada ministrów, ani wojewoda, ani starosta nie ogłaszali takiego zagrożenia w minioną niedzielę.
- W momencie, gdy jedna z drużyn gotowa była rozegrać mecz obowiązkiem sędziego było pojawienie na lodzie, odczekanie kilku minut na rywala, rzucenie krążka i odgwizdanie walkoweru. To, co zrobił, jest dowodem totalnej niekompetencji i nieodpowiedzialności - twierdzi znany krakowski sędzia Jacek Chadziński, którego poprosiliśmy o opinię w tej sprawie.
Komisja Odwoławcza ma czas na podjęcie decyzji. W tej sytuacji nie jest przesądzone, czy we wtorek dojdzie do meczu z Unią.
/mawa, emes/
Czytaj także: