Wczorajszy mecz nie był dobrym widowiskiem dla oka kibica. Obie drużyny zagrały bez rewelacji, jednak goście z Krakowa wykorzystali więcej składnych akcji, błędów obrony oraz bardzo słabo spisujących się sanockich bramkarzy. Mecz wygrała zasłużenie drużyna Cracovii Kraków, która wbiła 10 goli tracąc tylko 3 na rzecz hokeistów KH Sanok.
Mecz niestety źle się rozpoczął dla hokeistów KH Sanok. W 1 minucie 36 sekundzie Karel Horny z podania Dalibora Rimskiego po raz pierwszy w tym meczu pokonał Daniela Wolanina. Jednak gospodarze nie załamali się i zdobyli w 8 minucie 54 sekundzie wyrównującą bramkę. Maciej Mermer zagrał krążek wzdłuż bramki a Maciej Radwański bez problemu zdobył bramkę strzelając krążkiem w krótki róg po lodzie. Później sanoczanie próbowali nawiązać jakieś akcje bramkowe, lecz albo dobrze bronił Radziszewski lub dobrze krążek blokowali obrońcy. W 15 minucie 37 sekundzie Sławomir Wieloch z podania Damiana Słabonia wyprowadził Cracovię na prowadzenie. Gospodarze próbowali wyrównać jeszcze przed końcem syreny kończącej pierwszą tercję. Lecz dobrze bronił Rafał Radziszewski i hokeiści KH Sanok zjeżdżali na przerwę z jedno bramkową stratą do rywala.
W drugiej tercji gospodarze prawie nie istnieli, oprócz kilku akcji kończących się na dobrych interwencjach „Radzika” nic nie potrafili konkretnego stworzyć. W 27 minucie Karel Horny wykorzystał błąd w ustawieniu bramkarza i było 3:1 dla Cracovii i coraz mniej szans na odrobienie wyniku. W 30 minucie już było 4:1 dla gości. Dwójkową akcję Horny-Wieloch na bramkę zamienił ten drugi. Następna bramka padła w 33 minucie 28 sekundzie. Stanisław Urban wykorzystał kolejny błąd sanockiego bramkarza i zdobył już 4 bramkę dla Cracovii. Po tej bramce nastąpiła zmiana bramkarzy w KH Sanok, za Wolanina wszedł Dawid Łukaszek. Do końca tercji wynik nie uległ zmianie jednak w strzałach był pogrom w tej tercji, 22 do 5 dla Cracovii. Trzecia tercja to popis ładnych akcji krakowskich graczy i błędów Dawida Łukaszka. Niestety sanocki bramkarz nie popisał się w tym meczu, na 6 strzałów puścił 5 !. I na trybunach można było usłyszeć „STS kupcie bramkarza, STS …”, bramkarz to podstawa zespołu jednak kolejny raz się wyjaśniło, że gospodarzom potrzeba solidnego bramkarza. W 43 minucie Damian Słaboń pokonuje Łukaszka. Niecałe 2 minuty później padła kolejna bramka dla gości. Po błędzie w ustawieniu bramkarza i łatwym przedarciu się napastników Cracovii, Marcin Cieślak podwyższa wynik spotkania na 7:1. W 46 minucie 41 sekundzie w jednej z nielicznych akcji KH Sanok, po błędzie obrony i bramkarza Cracovii, Dariusz Brejta podał krążek przed niebieską linię, bramkarz Cracovii wyjechał z bramki a Tomasz Demkowicz skierował krążek praktycznie do pustej bramki. Jednak długo kibice nie cieszyli się z tej bramki. 17 sekund później Stanisław Urban płaskim strzałem po lodzie, pokonał źle ustawionego Łukaszka. Sanoczanie próbowali jeszcze zmniejszyć wynik spotkania i w 49 minucie im się to udało. Gdy Cracovia grała w przewadze krążek wyłuskał Artur Dżoń, który podał do Tomka Demkowicza. Ten w sytuacji sam na sam strzałem z bekhendu pokonał Radziszewskiego. W 35 sekund później po błędzie obrońcy KH, Paweł Kozendra zdobywa dziewiątą bramkę dla Cracovii. Dziesiąta i ostatnia bramka tego spotkania padła w 53 minucie. Sławomir Wieloch (trzecia bramka w meczu) z dokładnego podania Hornego bez najmniejszych problemów zdobywa kolejną bramkę dla Cracovii. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie. W dzisiejszym meczu widać, że sanoczanie po ostatnich kłopotach kadrowych nie są jeszcze gotowi na walkę z mocnym rywalem. Można też myśleć o zakupieniu bramkarza, ponieważ jak to się mówi, bramkarz to połowa drużyny a nawet czasem więcej. Lecz dziś sanoccy bramkarze nie spisywali się zbyt dobrze (nie ujmując im zbyt wiele, lecz na ekstraklasę nie starczają) i przyczynili się do wysokiej porażki. Gospodarzom nie można odebrać woli walki i ambicji, lecz to było za mało na mocną Cracovię która nie grała rewelacyjnie, lecz skutecznie.
Sebastian Królicki
Czytaj także: