Hokeiści JKH GKS-u Jastrzębie przegrali w Karwinie z GKS-em Katowice 1:2 po dogrywce. – Jeśli chcemy myśleć o zwycięstwie, to musimy strzelić minimum trzy gole – stwierdził Maciej Urbanowicz, kapitan jastrzębian.
Zespół dowodzony przez Rafała Bernackiego jest rewelacją tego sezonu. Mimo mocno ograniczonego budżetu zajmuje w lidze trzecie miejsce i wciąż ma szansę, by zagrać w Turnieju Finałowym Pucharu Polski. Do tych rozgrywek przystąpią drużyny, które po dwóch rundach zajmą cztery najwyższe miejsca.
W niedzielę hokeiści JKH GKS-u przegrali z GKS-em Katowice 1:2 po dogrywce, choć niewiele zabrakło, aby to oni sięgnęli po zwycięstwo. W dogrywce krążek uderzony przez Fredrika Forsberga odbił się od poprzeczki i wyszedł w pole.
– Szkoda tego meczu, bo nie graliśmy źle. To był mecz bardzo wyrównany, na "jedną bramkę" różnicy. Szkoda tego ostatniego bulika w dogrywce – analizował Maciej Urbanowicz.
– Straciliśmy punkty i wiemy, jak wygląda sytuacja w tabeli. Jest bardzo ciasno i każdy punkt jest na wagę gry w Turnieju Finałowym Pucharu Polski. W sobotę nam trochę zabrakło. "Karlitos" super broni, ale jeśli chcemy myśleć o zwycięstwie w meczu, to musimy strzelić minimum trzy gole – dodał.
O losach spotkania przesądziło trafienie Jacoba Lundegårda, który skierował gumę do bramki łyżwą. Sędziowie prowadzący to spotkanie: Bartosz Kaczmarek i Andrzej Nenko uznali, że w tej sytuacji Szwed uczynił to w zgodzie z przepisami. Z tą decyzją nie zgodzili się jastrzębscy kibice, a arbitrów postanowił wysłuchać Maciej Urbanowicz.
– Na temat sędziowania nie będę się wypowiadał. Dziękuję kibicom, że byli i że przyjeżdżają do Karwiny. Mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej. Mamy młodą drużynę, ale walczymy w każdym meczu – stwierdzi "Urbi".
We wtorek podopieczni Rafała Bernackiego pauzują, a w piątek podejmą Unię Oświęcim (19:00).
Czytaj także: