Mistrzostwa Świata Elity 1983 odbyły się w Republice Federalnej Niemiec. Nie po raz pierwszy mecz pomiędzy Czechosłowacją a Związkiem Radzieckim wywołał sporo emocji, a dodatkowo został okraszony małym skandalem natury politycznej.
W pierwszej fazie czempionatu wzięło udział osiem reprezentacji: ZSRR, Kanady, Czechosłowacji, Szwecji, RFN, NRD, Finlandii oraz Włoch. Najbardziej zadziwiający wydaje się być jednak brak Stanów Zjednoczonych – spadły one do niższej dywizji po żenująco słabej kampanii w 1982 roku. W 1983 mierzyły się nawet z reprezentacją Polski – w Japonii musieliśmy uznać wyższość jankesów po porażce wynikiem 2:6. Wyprzedzili nas także o 2 punkty i zajęli pierwsze miejsce, powracając na najwyższy poziom, a my znaleźliśmy się tuż za ich plecami.
W pierwszej rundzie bezkonkurencyjny okazał się być Związek Radziecki – hokeiści z Kraju Rad wygrali wszystkie 7 meczów, notując imponujący bilans bramkowy 41:7. Do dalszej fazy turnieju awansowała także Kanada, Czechosłowacja oraz Szwecja. Dolna „czwórka” zagrała o utrzymanie. Włosi musieli przełknąć gorzką pigułkę w postaci relegacji – wygrali oni jedynie honorowy mecz z Niemiecką Republiką Demokratyczną. Co ciekawe, w tamtym okresie istniała możliwość remisu – takim wynikiem zakończyło się łącznie sześć spotkań.
W finałowej rundzie wszystko zaczynało się od zera – każdy kraj miał równe szanse na tytuł mistrza świata, a drobne potknięcie mogło przekreślić marzenia o triumfie. W pierwszej kolejce nasi południowi sąsiedzi wygrali z Kanadą po zaciętym boju zakończonym wynikiem 5:4, a ZSRR gładko i łatwo ograł Szwecję 4:0. Istniała duża doza prawdopodobieństwa, że mecz dwóch zwycięzców w następnej kolejce zadecyduje o tym, na czyjej szyi zawisną złote medale. Chichot losu sprawił jednak, że pojedynek zakończył się remisem 1:1. Podczas tego spotkania rozgorzał mały skandal dyplomatyczny – telewidzowie ujrzeli baner z napisem: „Bijte Rusy na věčné časy a nikdy jinak!”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza „Pokonajcie Rosjan na zawsze i nigdy inaczej”. To parodia komunistycznej dewizy „Se Sovětským svazem na věčné časy a nikdy jinak!” – „Ze Związkiem Radzieckim na zawsze i nigdy inaczej”. Transparent ten wywiesili czechosłowaccy migranci, a umieścili go w tak widocznym miejscu, że nie sposób było go nie zauważyć przed telewizorem. Co ciekawe, oficjalne zażalenie przedłożyli dygnitarze z Czechosłowacji.
Wystarczy już polityki, zajmijmy się stroną sportową. Przed ostatnią kolejką na triumf wciąż szanse miała Czechosłowacja, ZSRR i Kanada, Szwecja przestała się liczyć po dwóch porażkach. Czechosłowacy wykonali swoje zadanie bezbłędnie, a Szwedzi polegli po raz trzeci, tym razem po porażce 1:4. O wszystkim miał zadecydować wieczorny mecz pomiędzy Kanadyjczykami a Związkiem Radzieckim. Przybysze zza oceanu nie mieli już szans na triumf, mogli jednak napsuć krwi Sowietom. Stało się jednak inaczej - Wschód zmiażdżył Zachód aż 8:2, a lepszy bilans bramkowy, przy równej liczbie punktów z Czechosłowacją, zapewnił mu mistrzowski tytuł.
W kadrze Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej było tylko czterech Słowaków, odgrywali oni jednak kluczowe role w zespole. Trio Vincent Lukáč - Dárius Rusnák - Igor Liba stanowiło drugą linię ofensywy, a Dušan Pašek był centrem pierwszego wyboru. Liba ostatecznie został drugim najproduktywniejszym zawodnikiem z 10 „oczkami” na koncie, natomiast Paškowi sześć bramek zapewniło pozycję drugiego najlepszego strzelca.
Czytaj także: