NHL: Draisaitl wyprzedził McDavida, Oilers zatrzymali Predators [WIDEO]
Leon Draisaitl wyprzedził klubowego kolegę Connora McDavida i został samodzielnym liderem klasyfikacji najlepiej punktujących graczy NHL. A Edmonton Oilers przerwali zwycięską serię Nashville Predators.
Draisaitl strzelił 2 gole i asystował przy ustalającym wynik na 5:2 strzale Jesse Puljujärviego do pustej bramki w rozegranym tej nocy w Rogers Place w Edmonton meczu. Daje to Niemcowi już 20 punktów w tym sezonie. McDavid, który do wczoraj wspólnie z nim przewodził klasyfikacji punktowej, dwukrotnie asystował i ma 19 "oczek". Draisaitl ponadto z 9 golami zrównał się z Aleksandrem Owieczkinem na czele tabeli strzelców obecnego sezonu. Niemiec jest pierwszym graczem w obecnych rozgrywkach, który strzelił 3 gole zwycięskie. Oprócz niego i Puljujärviego bramki dla gospodarzy zdobyli tej nocy Kailer Yamamoto i po raz pierwszy w sezonie Devin Shore. W ekipie Predators odpowiedzieli tylko Matt Duchene i Ryan Johansen.
Drużyna z Edmonton wykorzystała 1 ze swoich 2 przewag. W tym elemencie ze skutecznością 46,4 % jest najlepsza w obecnych rozgrywkach. McDavid punktował we wszystkich 9 meczach tego sezonu. Z kolei Draisaitl jest pierwszym graczem, który zdobył 20 punktów w pierwszych 9 spotkaniach sezonu od 2002 roku, gdy dokonał tego Mario Lemieux. Oilers wygrali 3. mecz z rzędu i z 16 punktami prowadzą w dywizji Pacyfiku. Predators, którzy dzień wcześniej pokonali w Calgary tamtejszych Flames 3:2 po dogrywce, zakończyli serię 4 zwycięstw. Ich 10 punktów daje im 4. pozycję w dywizji centralnej.
Skrót meczu:
Carolina Hurricanes wygrali wszystkie 9 dotychczasowych meczów w tym sezonie. Tej nocy drużyna z Raleigh pokonała na wyjeździe Chicago Blackhawks 4:3 mimo że przegrywała już 1:3. Rozgrywający 2. mecz w NHL 19-latek Seth Jarvis swoim pierwszym trafieniem w tej lidze dał jednak zespołowi kontakt z rywalem, a w trzeciej tercji gole Jespera Fasta i Martina Nečasa pozwoliły gościom odnieść zwycięstwo. Gola i asystę dla Hurricanes zanotował Derek Stepan. 9 zwycięstw podopiecznych Roda Brind'Amoura daje im 18 punktów i prowadzenie w tabeli nie tylko dywizji metropolitalnej, ale także całej NHL. Tylko 2 razy w historii drużyny zaczynały sezon od dłuższej serii wygranych. Toronto Maple Leafs w 1993 i Buffalo Sabres w 2006 roku wygrali po 10 pierwszych spotkań w rozgrywkach. "Huragany" staną przed szansą wyrównania tego rekordu w sobotnim wyjazdowym meczu z Florida Panthers, w którym zmierzą się dwa zespoły z najlepszym obecnie dorobkiem punktowym w lidze. Blackhawks przegrali 10 z dotychczasowych 11 meczów i z 4 punktami są przedostatni w dywizji centralnej.
Columbus Blue Jackets po dogrywce pokonali na wyjeździe Colorado Avalanche 5:4. Po raz pierwszy w NHL zwycięskiego gola strzelił Jake Bean, dla którego było to drugie trafienie w meczu. Obrońca Blue Jackets zdobył wczoraj tyle goli, ile w swoich poprzednich 52 występach w NHL łącznie. Także dwie bramki, a do tego jeszcze asystę zanotował zaledwie 18-letni tegoroczny debiutant Cole Sillinger, a trafił jeszcze Boone Jenner. Drużyna ze stanu Ohio zdołała się podnieść i wygrać, choć w końcówce trzeciej tercji straciła dwubramkową przewagę. Do 57. minuty prowadziła 4:2, ale nie udało jej się zwyciężyć w regulaminowym czasie. Drużyna z Denver przegrała mimo że w całym meczu nie otrzymała ani jednej takiej kary. To jej pierwszy taki występ od kwietnia 2015 roku. Co ciekawe, "Avs" przegrali 3 ostatnie mecze, w których w ogóle nie byli karani przez sędziów. Blue Jackets okupili zwycięstwo kontuzją Patrika Laine, który nie wrócił do gry po kolizji z Bowenem Byramem w trzeciej tercji. Nie wiadomo, jak poważny jest jego uraz. Zespół z Columbus ma 12 punktów i zajmuje 4. miejsce w dywizji metropolitalnej. Ekipa Avalanche z 9 "oczkami" jest na 5. pozycji w dywizji centralnej.
Los Angeles Kings po rzutach karnych pokonali 3:2 St. Louis Blues. O wygranej "Królów" przesądził wykonujący pierwszego karnego w NHL 20-letni Arthur Kaliyev. W decydującej rozgrywce dla Kings trafili również Adrian Kempe i Alex Iafallo. Kaliyev i Kempe zdobyli także gole z gry. Bramkarz drużyny z Los Angeles Jonathan Quick obronił 33 strzały z gry i 1 rzut karny. Było to jego 47. zwycięstwo w seriach karnych w NHL. Z obecnie występujących w lidze bramkarzy więcej ma na koncie jedynie Marc-André Fleury z Chicago Blackhawks (58). Quick miał wczoraj dużego pecha przy karnym Jordana Kyrou. Gracz Blues trafił krążkiem w słupek, ale "guma" odbiła się następnie od bramkarza Kings, wróciła i wpadła do bramki mimo jego rozpaczliwej próby interwencji. Zespół Todda McLellana wygrał 3 mecze z rzędu i z 10 punktami zajmuje 5. miejsce w dywizji Pacyfiku. Blues, dla których punkt Torey Krug uratował golem wyrównującym w osłabieniu na 9 sekund przed końcem trzeciej tercji, ciągle przewodzą dywizji centralnej z dorobkiem 13 punktów. Obie drużyny zdążyły już rozegrać wszystkie 3 mecze ze sobą zaplanowane na ten sezon. Poprzednie 2 wygrali Blues.
Szczęśliwy rzut karny Jordana Kyrou:
Komentarze