NHL: Fleury zatrzymał "Odrzutowce" [WIDEO]

Marc-André Fleury nigdy wcześniej nie odniósł w sezonie zasadniczym NHL zwycięstwa broniąc tyle strzałów, co ostatniej nocy. - Nasz bramkarz wygrał nam mecz - chwalił 38-latka jego trener po zwycięstwie w Winnipeg.
Tym razem to Fleury, a nie rozgrywający znakomity sezon Filip Gustavsson stanął w bramce Minnesota Wild. Kanadyjski weteran w wyjazdowym spotkaniu z Winnipeg Jets zatrzymał aż 46 uderzeń i pomógł swojej drużynie wygrać 4:2.
Gracze Wild celnie strzelali tylko 23 razy, ale bramkarz Jets Connor Hellebuyck nie był tak skuteczny jak jego vis-à-vis. Dla gości gola i asystę zanotował Marcus Foligno, zwycięską bramkę zdobył Ryan Hartman, trafił też Frédérick Gaudreau, a Mason Shaw w końcówce ustalił wynik strzałem do pustej bramki.
Fleury został pokonany przez Logana Stanleya, dla którego był to pierwszy gol w sezonie, a także przez byłego gracza Wild Nino Niederreitera. Po raz czwarty w sezonach zasadniczych NHL obronił przynajmniej 46 strzałów w jednym meczu, ale pierwszy raz taki mecz wygrał. Jego rekord interwencji w rozgrywkach regularnych wynosi 47. Dwukrotnie bronił także więcej strzałów w play-off.
Po wczorajszym meczu popularny "Flower" po meczu chwalił swoich kolegów za to, że nie dopuścili rywali do wielu dogodnych sytuacji. Jego partnerzy z pola rzeczywiście zablokowali aż 25 strzałów, ale w statystyce goli oczekiwanych (xG) i tak było 3,81 - 1,85 dla Jets, a statystycy naliczyli "Odrzutowcom" 22 groźne sytuacje strzeleckie, podczas gdy "Dzicy" mieli ich tylko 9.
Zespół ze stanu Minnesota nie stracił gola z gry w dwóch poprzednich meczach, w których w bramce stał Gustavsson. Tej nocy seria podopiecznych Deana Evasona bez straty bramki zakończyła się na 198 minutach i 33 sekundach. To rekord klubu.
W trzeciej tercji wczorajszego spotkania z kontuzją taflę opuścił najlepszy strzelec i najlepiej punktujący gracz Wild Kiriłł Kaprizow. Nie wiadomo, jak poważny jest jego uraz.
Wygrana pozwoliła punktującym w 11 ostatnich meczach zawodnikom Wild zrównać się punktami z prowadzącymi w tabeli dywizji centralnej Dallas Stars. Oba zespoły mają po 81 "oczek", ale ten z Dallas ciągle prowadzi w klasyfikacji, ponieważ rozegrał o jeden mecz mniej. Jets są na 4. pozycji w tej dywizji i ciągle na premiowanej awansem 2. w rankingu "dzikiej karty" do play-off w konferencji zachodniej, ale przegrali już 7 z ostatnich 8 meczów.
Skrót meczu:
Detroit Red Wings przerwali serię 6 porażek pokonując u siebie Chicago Blackhawks 4:3. Stało się tak, mimo że po pierwszej tercji przegrywali 0:2, a do 53. minuty 2:3. Dominik Kubalík strzelił gola zwycięskiego przeciwko drużynie, w której spędził pierwsze 3 sezony w NHL, zanim latem ubiegłego roku podpisał kontrakt w Detroit. Kapitan "Czerwonych Skrzydeł" Dylan Larkin zdobył bramkę w przewadze, a trafili też Jake Walman i Lucas Raymond. Larkin mógł wpisać się na listę strzelców wcześniej, ale nie wykorzystał rzutu karnego. Swojego gola zdobył po fantastycznym podaniu między nogami bez patrzenia od Alexa Chiassona. Do tego wygrał aż 17 z 22 wznowień. Drużyna z Detroit nadal jest przedostatnia w dywizji atlantyckiej. W klasyfikacji "dzikiej karty" zajmuje 7. miejsce w konferencji wschodniej ze stratą 6 punktów do pozycji dającej prawo gry w fazie play-off. Blackhawks są ostatni i w dywizji centralnej, i w całej konferencji zachodniej. Stojący wczoraj w ich bramce Alex Stalock grał w tym sezonie w 5 meczach wyjazdowych i wszystkie przegrał.
Fantastyczna asysta Alexa Chiassona przy golu Dylana Larkina:
Vancouver Canucks po dogrywce wygrali u siebie z Anaheim Ducks 3:2. Rozgrywający swój 700. mecz w sezonach zasadniczych NHL J.T. Miller strzelił dla gospodarzy pierwszego gola w osłabieniu, a później dał im zwycięstwo w 20. sekundzie dodatkowej części spotkania. Autorem gola dla Canucks był także Andriej Kuźmienko. Miller w zeszłym sezonie strzelił 3 gole w dogrywkach, co było jego najlepszym wynikiem w karierze, ale w obecnych rozgrywkach trafił w takich okolicznościach po raz pierwszy. Jego drużyna wygrała 3 ostatnie mecze, ale jest 6. w dywizji Pacyfiku bez realnych szans na play-off. Ducks tym bardziej ich nie mają, bowiem w tej samej dywizji znajdują się bezpośrednio za plecami ekipy z Vancouver. "Kaczory" przegrały, mimo że pierwszy raz od ponad 3 lat nie dostały w meczu ani jednej kary. Zespół z Anaheim po raz 5. z rzędu przegrał mecz, w którym nie został ukarany wykluczeniem.
Komentarze