Okiem Kojota: Kobieta mnie broni, czyli bramkarki w męskich ligach. Czy to może się udać?

Debata na temat uczestnictwa kobiet w męskich ligach ciągle trwa. Nie ma jednak sensu zastanawiać się, czy napastniczka z ligi damskiej poradzi sobie z obrońcą (jakkolwiek to w tym kontekście brzmi) płci brzydkiej. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, jak Karolina Późniewska wjeżdża na centralną część lodowiska, a Bartłomiej Pociecha taranuje ją, by nie ryzykować wyminięcia. Pociecha uśmiechnięty zjeżdża do boksu, a nasza kapitan reprezentacji Polski kończy zmianę z kontuzją, ale z dumą, że próbowała.
Jakoś tego nie widzę (myślę że Późniewska i Pociecha nie widzą tego jeszcze bardziej). Być może jednak sytuacja może być inna w przypadku bramkarek? Panowie nie rzucą rękawic, by natrzaskać napastniczce i nie ucieszą się po rozsmarowaniu koleżanki o bandy, ale strzelenie gola zdolnej Pani bramkarza chyba nie byłoby już żadnym wstydem.
To się działo, dzieje i dziać będzie
W latach 90-tych na lodowisko NHL wyjechała Manon Rheaume, jedna z najlepszych bramkarek w historii sportu. Dziewczyna broni bramki Tamp Bay Lightning dwukrotnie w sparingach. Jest chwalona przez trenerów, zawodników i media. Był to jednak chwyt marketingowy by przyciągnąć kibiców nowopowstałej ekipy z Florydy. Kilka lat temu kilka bramkarek zostało zaproszonych na trening Nashville Predators, gdzie dziewczyny szkoliły się pod okiem Juuse Sarosa. Panie zebrały bardzo dobre recenzje, ale zawodnicy przyznawali, że nie strzelali tak mocno i nie dawali z siebie tyle, ile normalnie dają gdy w bramce stoi Saros lub (wówczas) Rinne. Na część spotkania SHL wyjechała kilka dni temu Sara Grahn. Przejęła bramkę podd koniec drugiej tercji, gdy jej ekipa przegrywała 2:4, by wyrównać i przegrać dopiero w rzutach karnych. Sara otrzymała nagrodę zawodnika meczu i bardzo dobre recenzje.
Czyli wszystko idzie w stronę feminizacji bramki w męskim hokeju? Niby tak.
Staraniom nie ma końca
Quebec Major Junior Hockey League ma już w swojej historii 3 bramkarki, które grały w jej barwach w sezonie zasadniczym. Ponad tydzień temu między słupaki Cape Breton Eagles stanęła 16-letnia Rhyan Stewart, która obroniła wszystkie 24 strzały, co nie brzmi imponująco gdyby nie fakt, że broniła jedynie pół spotkania i w połowie drugiej tercji zjechała do boksu przy owacjach na stojąco. Jej występ opisano jako fenomenalny a sama zainsteresowana podkreśliła, że szybko udało jej się dostosować do dużo wyższej prędkości meczów rozgrywanych w ligach męskich.
Rzeczona QMJHL będzie jeszcze bardziej otwarta na piękniejszą część hokejowej społeczności, gdyż ten sezon będzie pierwszym, w którym bójki na lodzie będą automatycznie karane wykluczeniem „i dalszymi konsekwencjami” (sądząc po powadze wypowiedzi, możemy spodziewać się stryczka, chłosty albo przynajmniej Żelaznej Dziewicy). Choć już w sparingach pojawiły się absolutnie świńskie zagrania, których „pomszczenie” stało się sprzeczne z przepisami, bramkarze będą bezpieczni. Co więcej, nazywajmy sobie to szowinizmem, mizoginią czy innym terminem ze słownika piwniczaków, ale szczerze – kto uderzy czy chociaż sfauluje dziewczynę/kobietę intencjonalnie?
Prędkość to Wasza broń kobieca
Do znudzenia przytaczam przykład Kendall Coyne, która kilka lat temu, podczas Weekendu Gwiazd NHL, okazała się szybsza w biegu wokół lodowiska na czas niż super-gwiazda Arizona Coyotes, Clayton Keller. Prędkość i technika Kendall zrobiły tak piorunujące wrażenie, że Keller nie musiał udawać, że nie jest mu wstyd – był za bardzo zachwycony i zdumiony "skillami" Amerykanki. Prędkość, szybkość i zwinność to jedyna broń hokeistki w „walce” z jej męskim odpowiednikiem.
Dlatego też bramka to jedyne miejsce, w którym dziewczyny mogą mierzyć się na poziomie lig męskich. Wzrost nie przemawia na korzyść piękniejszej części naszego społeczeństwa. Za najwyższą hokeistkę uważa się aktualnie mierzącą 186 cm Lindsay Eastwood, która w dalszym ciągu zmieniłaby się w plamę na ścianie po zderzeniu z mierzącym 185 cm Michaelem Nylanderem z Pittsburgh Penguins. Nie czarujmy się, Nylander nie jest nawet w top 50 najwyższych zawodników NHL.
W bramce sytuacja tez nie przemawia na korzyść Pań. Najwyższa w PHF (najlepsza kobieca liga świata) bramkarka w zeszłym sezonie, Lovisa Selander, mierzy 181 cm wzrostu, a poza mierzącym 178 cm Sarosem to 181 cm wzrostu to mało nawet jak na obsadę krasnoludków współczesnej adaptacji „Królewny Śnieżki” (weird, weird).
Jedyna broń
Prędkość może stanowić bardzo duża broń kobiet w bramce lig męskich. Zarówno Rheume jak i każda inna bramkarka, która choć raz stanęła na drodze spoconym i kipiącym testosteronem napastnikom, przyznaje, ze poziom Panów jest wielokrotnie wyższy,a one same chętniej trenują z Panami, by wynieść swoją grę na kolejny poziom. Sara Grahn broniła bardzo dobrze, grała niezwykle szybko a dzisiejsza technika gry na tej pozycji sprawia, że nie trzeba mieć bardziej umięśnionych ud by przejechać od słupka do słupka, a czasami nieco sprytniejszy i szybszy ślizg by na parkanach pokonać ten dystans dużo szybciej. Wzrost może być problemem, natomiast „rzucanie wyzwania” napastnikowi, czyli wyjeżdżanie nieco dalej by zasłonić więcej bramki, w połączeniu z prędkością cofania się do bramki w miarę szarży może dać naprawdę niezły efekt.
Czy wygląd ma znaczenie?
Dotychczas uroda była u bramkarki jedynym sposobem na przedarcie się do hokejowych mediów społecznościowych. Zrobiła to Mikayla Demaiter, a z jeszcze większym uderzeniem dokonała tego Maggie Cory. Sprowadziło się to do seksownych zdjęć w stroju (częściowo) hokejowym, które to fotografie zrobiły absolutną furorę w sieci.
Coraz częściej jednak Panie przedzierają się do prasy hokejowej dzięki występom w ligach męskich. Nie czarujmy się, kobiecego hokeja nie ogląda prawie nikt, nie wyłączając samych kobiet. Dobry występ między słupkami przeciwko Panom daje jednak bardzo duży „media boost”.
Ciekawe zatem, czy nasza hokejowa perełka, bramkarka reprezentacji Polski Martyna Sass, stanęłaby między słupkami Polskiej Hokej Ligi i zdecydowała się przyjąć na siebie takie strzały, jakie bronić musi Tomáš Fučík czy John Murray? O chęci nie pytam, bo jestem pewien, że tak. Pytanie tylko, jaki byłby efekt takiego eksperymentu?
Komentarze
Lista komentarzy
beny77
Strzelić gola owszem można:)
szop
kapac tez sie z Nimi beda?
Jrkato90
A jaki jest tego sens ? Taki sam jak uczestnictwo w zawodach kobiecych faceta po zmianie płci ? Który lewak wymyślił tą wspaniałą idee równouprawnienia w sporcie ? Bo może zróbmy na odwrót żeby faceci nie dyskryminowani i mogli grać przeciwko drużynie Kobiet . Ptfuu lewackim ideologiom
narut
obłęd... w natarciu....
PanFan1
Zapytam krótko i prosto: po co to wszystko ❓