W pierwszym domowym meczu nowego sezonu hokeiści Comarch Cracovii musieli uznać wyższość ECB Zagłębia Sosnowiec, przegrywając 1:3. Honorowe trafienie dla Pasów zdobył Krystian Mocarski, któremu po spotkaniu towarzyszyły mieszane uczucia.
Ekipa spod Wawelu na prowadzenie wyszła już po stu sekundach gry. Na listę strzelców wpisał się właśnie Mocarski, który zaskoczył Niilo Halonena niezwykle precyzyjnym uderzeniem z lewego bulika. Indywidualna forma napastnika może cieszyć kibiców, bo zdobył już drugiego gola w tym sezonie. Sam zawodnik wyżej stawia dobro zespołu.
– Bramki mnie cieszą, ale znacznie bardziej chciałbym pomóc drużynie w zwycięstwach. W Toruniu się nie udało, teraz też nie, mam nadzieję, że w Sanoku uda się zdobyć trzy punkty – zapowiedział Mocarski w rozmowie z klubowymi mediami.
Był to jedyny gol krakowian w tym meczu. Jeszcze w pierwszej odsłonie do wyrównania doprowadził Miika Roine, który na początku drugiej odsłony wyprowadził ekipę Zagłębia na prowadzenie. Pieczęć na zwycięstwie postawił Aron Chmielewski.
– Druga tercja niestety wyglądała tak, że w większości rywale atakowali, aczkolwiek wytrzymywaliśmy ich napór. To też jest pozytyw. W trzeciej odsłonie goniliśmy, ale w końcówce dostaliśmy bramkę na 1:3 i zabrakło czasu, by odrobić straty – zaznaczył 25-letni napastnik.
Choć wynik nie ułożył się po myśli krakowian, Krystian Mocarski podkreślał postęp drużyny.
– Na pewno wnioski z meczu w Toruniu zostały wyciągnięte. Widać, że pracujemy i idziemy w niezłym kierunku. Każdy daje z siebie coraz więcej, aby kolejne mecze były lepsze – wyjaśnił atakujący Pasów.
Przed ekipą ze stolicy Małopolski dwa mecze. W niedzielę udają się do Sanoka, a we wtorek czeka ich domowe starcie z Polonią Bytom.
– To nie są słabe zespoły, ale chcemy napsuć im krwi i w końcu cieszyć się ze zwycięstw – zakończył Mocarski.
Czytaj także: