Morganowi Rielly’emu z Toronto Maple Leafs grozi długie zawieszenie po tym, jak zaatakował kijem Ridleya Greiga z Ottawa Senators. Sytuacja miała miejsce w niedzielnym meczu, przegranym przez „Klonowe Liście” 3:5, tuż po zdobyciu przez „Senatorów” piątego gola.
Gdy Morgan Rielly ruszył z pięściami na Ridleya Greiga, do czerwoności rozgrzali się nie tylko zgromadzeni w Canadian Tire Centre kibice, ale również użytkownicy mediów społecznościowych, które zalał potok niewybrednych komentarzy, obelg i pretensji. Elliotte Friedman, dziennikarz portalu Sportsnet, przyznał, że oznaczenie w swoim poście na platformie X Departamentu ds. Bezpieczeństwa Zawodników przyniosło mu całą masę skierowanych przeciwko niemu inwektyw.
Na dniach ma się odbyć przesłuchanie torontońskiego obrońcy w sprawie ataku, jakiego dopuścił się na Riedleyu Greigu tuż po tym, gdy ten strzałem z pełnego zamachu wbił krążek do pustej bramki, podwyższając tuż przed końcową syreną prowadzenie „Senatorów” nad Maple Leafs na 5:3. Jego zachowanie zostało zakwalifikowane jako atak kijem trzymanym oburącz i Kanadyjczyk został wyrzucony z lodowiska. Ale to nie koniec - może spodziewać się zawieszenia nawet na sześć kolejnych spotkań.
– Spędziliśmy ze sztabem mnóstwo czasu analizując w zasadzie każdy taki atak kijem, jaki wydarzył się w lidze na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy, które wyglądały podobnie jak do tego, co zrobił Morgan i żaden z nich nie został tak poważnie ukarany – nie krył rozżalenia Sheldon Keefe, trener Toronto. – Nie sposób nie odnieść wrażenia, że zachowania naszych zawodników są zdecydowanie bardziej skrupulatnie analizowane i wywołują o wiele więcej zamieszania niż, gdyby miały miejsce w innych klubach – dodał sfrustrowany.
Przesłuchanie Kanadyjczyka odbędzie się we wtorek wieczorem polskiego czasu i nie będzie ani nagrywane, ani transmitowane. Jeżeli zostanie zawieszony, w dodatku na tak długo, to Maple Leafs ciężko będzie się z tym pogodzić. A o tym, że coś jest na rzeczy świadczy fakt, że Rielly został wezwany do stawienia się na przesłuchanie osobiście, co zawsze zwiastuje dłuższe wykluczenie. Przesłuchanie w formie zdalnej daje Departamentowi możliwość ukarania zawodnika wykluczeniem z maksymalnie pięciu meczów, bezpośrednie przesłuchanie nie nakłada tu żadnych limitów. Warto też dodać, że każda absencja na lodzie będzie kosztowała Rielly’ego utratę 39 tysięcy dolarów z pensji.
– Uważam, że zachowanie Greiga mogło spotkać się z taką reakcją. Morgan to nie jest jakiś zakapior, nie gra w ten sposób, ale prawdę mówiąc rozumiem, że postąpił jak postąpił. Greig nie musiał traktować tej sytuacji jako okazji do popisywania się – wyjaśniał zachowanie kolegi Auston Matthews. – Rielly nie miał do tej pory żadnego problemu z dyscypliną, a i Riedley nie wydawał się jakoś szczególnie poturbowany po całym wydarzeniu, więc nie rozumiem dlaczego ta sprawa nadal jest wałkowana.
– Sądziłem, że dadzą mu co najwyżej karę finansową, ewentualnie dorzucą mu za to zawieszenie na jeden mecz – zaznaczył Ryan Reaves. – Chyba przemawia przeze mnie fakt, że pamiętam jeszcze inne czasy, takie, w których za to, co zrobił, Morgan dostałby co najwyżej pięciominutową karę.
– On chyba nigdy nie zrobił niczego niebezpiecznego… ile dostał kar w tym roku? Ze trzy? Raczej nie więcej – zastanawiał się William Nylander.
I faktycznie - Rielly dobija do ośmiuset meczów w NHL i przez cały ten czas dostał w sumie sto dwuminutowych kar i zaledwie trzy pięciominutowe. Na niekorzyść obrońcy przemawia jednak fakt, że dopuścił się ataku kijem już po akcji i po tym jak padł gol.
– Morgan wyjaśnił już, że to, jak wyszło nie było w żadnym stopniu jego intencją – bronił go Keefe, dla którego każde osłabienie jego walczącej o wejście do play-offów drużyny może być twardym orzechem do zgryzienia.
Czytaj także: