Przed trzema laty głośno było o możliwości dołączenia ukraińskiej drużyny do rozgrywek polskiej ligi. Dyrektor Sokiła Kijów w najnowszym wywiadzie wraca do tej kwestii.
Temat występów drużyn z Ukrainy w innych ligach jest tego lata gorący. Wiadomo, że klub Kepitałz Kijów ma w nowym sezonie występować w lidze OHL - tradycyjnie łotewskiej, do której jednak w ostatnich latach dołączyły drużyny z Estonii i Litwy. Teraz z kolei wyszło na jaw, że podczas tegorocznych Mistrzostw Świata dywizji I grupy A w Rumunii tamtejsi działacze mieli zaproponować dołączenie do ligi rumuńskiej Sokiłowi Kijów.
Ukraiński klub rzeczywiście na początku sierpnia zgłosił akces do tych rozgrywek, ale w najbliższym sezonie w nich nie zagra, ponieważ było już za późno, by go do nich dopuścić.
Ta sprawa przypomina sytuację sprzed 3 lat, gdy podobne rozmowy prowadzone były przez Ukraińców z władzami Polskiego Związku Hokeja na Lodzie (PZHL). Do tego tematu wrócił w wywiadzie dla ukraińskiego portalu "Czempion" dyrektor Sokiła Wjaczesław Łeckan.
- Tak, mieliśmy zaproszenie od Polaków. Planowane było stworzenie drużyny opartej na Sokile i wzmocnienie jej innymi czołowymi ukraińskimi hokeistami. Na jej bazie miała być później tworzona reprezentacja Ukrainy - mówi Łeckan.
Ukraiński działacz przyznaje, że z punktu widzenia poziomu rywalizacji była to propozycja ciekawsza niż udział w rozgrywkach w Rumunii czy bałtyckiej lidze, w której zagrają Kepitałz.
- W Polsce są bardziej konkurencyjne rozgrywki. Jest wielu obcokrajowców - Szwedów, Finów czy Kanadyjczyków. Na tym poziomie nasza drużyna robiłaby postępy - mówi. - Niestety nie udało nam się zebrać sponsorów, którzy by sfinansowali ten ambitny projekt.
Wtedy ukraiński klub potrzebował wpłacić 300 tysięcy złotych za "dziką kartę", 75 tys. wpisowego, a do tego musiałby wykazać budżet w wysokości co najmniej 2 milionów złotych.
Teraz zapytany, jakim budżetem musiałby dysponować klub, by wystarczająco dobrze prezentować się obecnie w polskiej lidze, dyrektor Sokiła odpowiada:
- Około miliona euro. W mistrzostwach Rumunii wystarczyłoby 600-700 tysięcy euro.
Łeckan nie chce ujawnić, ile obecnie wynosi budżet jego klubu, ale mówi, że w najbliższym sezonie będzie nieco wyższy niż w ubiegłym. Według portalu Czempion, w poprzednich rozgrywkach wynosił ok. 450 tysięcy dolarów (w przeliczeniu 1,64 mln złotych).
Zdaniem dyrektora kijowskiego Sokiła obecnie w polskiej lidze jego zespół byłby w stanie zajmować miejsce w środku tabeli.
- Według mnie z naszym obecnym składem w Polsce walczylibyśmy o miejsca 4-6. Na więcej by nam nie wystarczyło jakościowych ukraińskich zawodników. A na przykład w bałtyckiej lidze bilibyśmy się z Kepitałz o pierwsze miejsce - mówi.
Sokił Kijów w ubiegłym tygodniu rozegrał 3 towarzyskie mecze z polskimi drużynami. STS Sanok pokonał 6:2 i 3:1, a z BS Polonią Bytom przegrał 2:3.
Czytaj także: