Rosyjski szpieg, Maksim S., były już zawodnik UKS-u Zagłębie Sosnowiec został zatrzymany już 11 czerwca na Śląsku i aresztowany. Według informacji "Rzeczpospolitej", 20-letni napastnik miał podjąć się współpracy z rosyjskimi służbami z pobudek finansowych.
Jak ustalili śledczy, Rosjanin miał przyjmować zapłatę w kryptowalutach. Działał na terenie Polski, w celu rozpoznania infrastruktury krytycznej, w tym szlaków kolejowych przy granicy z Ukrainą.
Usłyszał już zarzuty „udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz działania na rzecz obcego wywiadu przeciwko interesom RP". Z tego tytułu grozi mu do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
Początkowo Maksim S. miał zostać zwerbowany, aby umieszczać napisy na murach o treściach mających wywoływać antyukraińskie nastroje. Miało to szerzyć dezinformacje i rosyjską propagandę wycelowaną w NATO i politykę rządu.
– Później zaangażowano go do fotografowania obiektów infrastruktury krytycznej, m.in. linii kolejowych, jednostek wojskowych, przejść granicznych, lotniska. Rosyjskie służby interesowały szlaki kolejowe przy granicy, którędy szły transporty uzbrojenia – czytamy na rp.pl
Swoją pracę wykonywał głównie podczas meczów wyjazdowych, gdzie miał możliwość przemieszczania się. Jak podała prokuratura „rozpoznawanie infrastruktury krytycznej przeprowadzał w kilku województwach”. Śledczy ustalili również, że Rosjanin na bieżąco informował zleceniodawców o wynikach rozpoznania, za które otrzymywał regularnie wynagrodzenie.
– Mężczyzna miał przyznać się do robienia zdjęć obiektów infrastruktury krytycznej i do dostawania zapłaty w kryptowalutach. Twierdził, że robił to, bo brakowało mu pieniędzy – informuje źródło "Rzeczpospolitej". Śląski klub Zagłębie Sosnowiec, którego S. był zawodnikiem, odmawia komentarzy.
Jak mówi z kolei Piotr Niemczyk, były wiceszef zarządu Wywiadu UOP, Rosjanie często do takich rzeczy wykorzystują sportowców. Zadania nie były skomplikowane, a jedynie wymagały zdjęć z ukrycia.
– Sportowców wykorzystuje się do różnych zadań wywiadowczych, najczęściej kurierskich. Możliwe, że Rosjanie, szukając źródeł, wpadli na to, że w polskiej lidze hokeja jest Rosjanin i że mógłby wykonywać jakieś zadania. Z tego co wiadomo, nie były skomplikowane, ale wymagały umiejętności robienia zdjęć w kamuflażu, obsługi sprzętu łączności i bezbłędnego przekazania takich informacji – informuje Niemczyk.
Siatka miała się składać głównie z Białorusinów i trzech Ukraińców. Pierwsze osoby zaczęły wpadać w polskie ręce w połowie marca.
– Cała grupa była wykorzystywana przez Rosjan do prowadzenia działań wywiadowczych, w tym monitoringu kolei, a także do szerzenia propagandy wymierzonej w NATO, Polskę i politykę polskiego rządu. Podejrzani przygotowywali także akty sabotażu na zlecenie wywiadu rosyjskiego. Za wykonane zadania opłacono cały pierścień – podaje komunikat ministra koordynatora.
Według informacji Niemczyka, na szlakach kolejowych wiodących na Ukrainę miały być zamontowane specjalne kamery. Powodowało to, iż każdy istotniejszy transport do Ukrainy, był na celowniku Rosjan.
Czytaj także: