Zwycięzcy Hokejowej Ligi Mistrzów z niższymi pensjami na czas kryzysu

Zawodnicy najlepszej drużyny Hokejowej Ligi Mistrzów zgodzili się na obniżkę wynagrodzeń w związku z przedwczesnym zakończeniem rozgrywek ligowych. Dzięki temu ich pensje w kryzysie nie obciążą podatników.
Hokeiści szwedzkiej Frölundy Göteborg zgodzili się obniżyć wynagrodzenia za kwiecień, maj i czerwiec wobec przedwczesnego zakończenia sezonu z powodu epidemii koronawirusa. Klub nie będzie się zwracał do państwa o pomoc w wypłacaniu im pensji. Nie wiadomo dokładnie, jaką kwotę stracą na tym zawodnicy.
- To było dla nas oczywiste, biorąc pod uwagę to, jak wygląda teraz rzeczywistość wokół. Nie było z naszej strony żadnych wątpliwości, że musimy pomóc klubowi w tej trudnej sytuacji - powiedział kapitan aktualnych mistrzów kraju Joel Lundqvist.
W Szwecji, podobnie jak w wielu innych krajach w Europie, rząd przygotował pakiet pomocy dla przedsiębiorców dotkniętych kryzysem wynikającym z pandemii koronawirusa. Jego częścią po drugiej stronie Bałtyku jest pokrycie wynagrodzeń w tych firmach, które zdecydują się zachować miejsca pracy, do wysokości 26 tysięcy koron miesięcznie, czyli w przeliczeniu ok. 10,7 tys. złotych.
Zarobki zawodników czterokrotnych zwycięzców Hokejowej Ligi Mistrzów z pewnością i po tej obniżce nadal będą wyższe, ale klub weźmie na siebie całość ich wynagrodzeń i nie będzie prosił państwa nawet o częściową pomoc. - W tej sytuacji zdecydowaliśmy się nie występować o wsparcie z publicznej kasy na wynagrodzenia dla zawodników - skomentował dyrektor klubu Christian Lechtaler. - Rozmawialiśmy o tym między sobą i jest w tej sprawie zgoda, choć decyzja może się zmienić w zależności od tego, jak będzie wyglądała przyszłość i rozwój całej sytuacji społecznej.
Decyzja o obniżeniu wynagrodzeń dotyczy wyłącznie zawodników, nie ma natomiast żadnego przełożenia na pensje innych pracowników klubu.
Szwecja co prawda przyjęła mniej restrykcyjny model walki z koronawirusem niż większość państw świata, bo nie wprowadzono tam ograniczeń w poruszaniu się ludzi ani nie zamknięto odgórnie sklepów czy restauracji, ale nie oznacza to, że gospodarka nie odczuwa konsekwencji epidemii. Tamtejsze Ministerstwo Finansów prognozuje w tym roku spadek PKB na poziomie 4 %, a w marcu wypowiedzenia otrzymało ok. 50 tys. zatrudnionych osób - kilkanaście razy więcej niż w przeciętnym miesiącu.
Kluby hokejowe tracą przede wszystkim z powodu przerwania rozgrywek po sezonie zasadniczym. Jego ostatnia kolejka odbyła się przy pustych trybunach po wprowadzeniu zakazu organizacji imprez dla więcej niż 500 osób. Na "postojowe" wysłało swoich zawodników 7 klubów.
Podobnie jak gracze Frölundy, także hokeiści Malmö Redhawks zdecydowali się obniżyć oczekiwania finansowe. Za marzec i kwiecień dostaną o 7,5 % mniej. Decyzja w sprawie kolejnych miesięcy zapadnie później. Dzięki temu klub zaoszczędzi ok. 300 tys. koron (123,9 tys. złotych) i także nie będzie prosił państwa o pomoc. Hokeiści sami wyszli z taką inicjatywą. - Jestem z nich bardzo dumny - powiedział prezes klubu Mats Larsson. - Nie będziemy więc prosić o państwowe wsparcie, tylko rozwiążemy tę sprawę między hokeistami a władzami klubu. Wiadomo, że Redhawks nie należą do krezusów SHL, a raz już dostali od władz ligi przewidzianą przepisami dyspensę w procesie licencyjnym, dotyczącą minimalnej wartości kapitału własnego. Larsson zapewnia jednak, że sytuacja ekonomiczna klubu z południa Szwecji jest relatywnie dobra.
Dobrą informacją dla drużyn występujących w SHL jest także obietnica wypłacenia całej kwoty za niedokończony sezon przez transmitującą rozgrywki stację telewizyjną C More. Kluby dostaną do 40 milionów koron (16,5 mln. zł) za ostatnie i do 42 mln. (17,3 mln. zł) za kolejne rozgrywki pod warunkiem, że sezon 2020-21 ruszy jesienią zgodnie z planem. W ten sposób będą miały zabezpieczone finansowanie w najtrudniejszym momencie, a stacja telewizyjna odbierze sobie swoją nadpłatę dopiero obniżając transzę w sezonie 2021-22.
Komentarze