Stocznia wyznaczyła za mnie cenę, a działacze toruńscy uważają, że to jest za dużo i wiszę w próżni. Rozmowy na ten temat cały czas trwają, a ja cierpliwie czekam na ich finał. - mówi Aleksander Myszka, który w tym sezonie w lidze jeszcze nie zagrał.