Loża ekspertów (11): Awans do Elity i co dalej?

Biało-czerwoni po 22 latach wywalczyli awans do Elity. Wspólnie z naszymi ekspertami omówiliśmy turniej w Nottingham i zastanowiliśmy się też nad tym, co trzeba zrobić, by nie zniweczyć tego sukcesu.
Powtórzyliśmy wyczyn i po 22 latach awansowaliśmy do Elity. Szczerze - wierzyłeś sukces biało-czerwonych czy jednak podchodziłeś z duża dozą ostrożności? Z czego wynikały obawy?
Grzegorz Piekarski (były obrońca m.in. Unii Oświęcim, KTH Krynica, JKH GKS Jastrzębie)
– Awans historyczny nie tylko dla polskiego hokeja, ale również dla polskiego sportu. Oczywiście mecze przed mistrzostwami, wygrane z Łotwą i Słowenią oraz dwukrotne pokonanie Węgrów dały realną nadzieję na to, że faktycznie ten awans do Elity jest w naszym zasięgu i to pomimo faktu, że czekają nas ciężkie bitwy z Wielką Brytanią i Włochami.
Mariusz Kieca (były bramkarz m.in. Cracovii, GKS Tychy, GKS Katowice)
– Powrót po 22 latach do Elity to wielkie wydarzenie dla naszego hokejowego środowiska. Patrząc na grę reprezentacji, sparingi przed mistrzostwami oraz na grupę zawodników wyselekcjonowanych przez trenera Róberta Kalábera byłem dużym optymistą i wierzyłem w awans naszej drużyny. Obawy zawsze są, bo to jest sport i trzeba mieć szczęście. Czasami o wyniku decydują detale, ale nasza reprezentacja miała wszystko, aby wywalczyć ten awans.
Przemysław Odrobny (były bramkarz m.in. Stoczniowca Gdańsk, JKH GKS Jastrzębie, STS Sanok, Podhala Nowy Targ)
– Awans do Elity, bez wątpienia, zawsze jest wielkim sukcesem i na pewno dla wszystkich zawodników, kibiców oraz działaczy jest spełnieniem marzeń. Okoliczności, w jakich doszło do awansu są tak naprawdę zupełnie nieważne, a mam tu na myśli brak drużyn Rosji i Białorusi w Elicie. Za chwilę nikt o tym nie będzie pamiętał. Będzie się pamiętało o tym, że w 2023 roku, po 22 latach, wracamy do Elity. To, że Polska wywalczyła ten awans i jest na najwyższym szczycie hokejowych rozgrywek na świecie. Ja, będąc dziesięć razy na mistrzostwach świata, podchodziłem do tego z dużą ostrożnością. Dlaczego? Ano dlatego, że grałem ze wszystkimi tymi drużynami i że śledzę wszystko na bieżąco. Również dlatego, że mając doświadczenie stu meczów w kadrze wiem z czym to się wiąże – można na przykład myśleć, że słabsze drużyny są do ogrania, a tymczasem to one mogą przysporzyć najwięcej problemów. Obawy na pewno wynikały z tego, że Włosi i Brytyjczycy to bardzo dobre drużyny grające na fajnym, światowym poziomie. Przed początkiem turnieju uważałem, że to Brytyjczycy będą naszym największym rywalem do zajęcia pierwszego miejsca w grupie i tak się stało. Ci zawodnicy grają w stylu kanadyjskim, jak mają strzelać bramki, to strzelają i awansowali z pierwszego miejsca, wygrywając z nami jedną bramką. Zaskoczony byłem grą Włochów, bo to drużyna bardzo dobra technicznie, a tu my kilka razy przybiliśmy im tego przysłowiowego gwoździa i dzięki temu oraz skutecznej grze w przewadze wyszliśmy z tego spotkania zwycięsko. Awans to gigantyczny sukces, który - miejmy nadzieję - pomoże hokejowi w kraju.
Który mecz na turnieju okazał się tym kluczowym i dlaczego?
Grzegorz Piekarski (były obrońca m.in. Unii Oświęcim, KTH Krynica, JKH GKS Jastrzębie)
– Mecz z gospodarzami w moim przekonaniu zbudował tę drużynę i potwierdził, że wygrane przed mistrzostwami z drużynami z Elity nie były dziełem przypadku, ale efektem ciężkiej trzyletniej pracy trenera Róberta Kalábera, całego sztabu trenerskiego i zawodników.
Mariusz Kieca (były bramkarz m.in. Cracovii, GKS Tychy, GKS Katowice)
– Po wywalczonym puncie z Wielką Brytanią, kluczowe było spotkanie z Włochami. Wygrana otworzyła nam drzwi do Elity i ostatnie dwa mecze zagraliśmy z ogromną determinacją, aby te drzwi przypadkowo się nie zamknęły. Drużyna wytrzymała ogromną presję i sięgnęła po długo oczekiwany awans.
Przemysław Odrobny (były bramkarz m.in. Stoczniowca Gdańsk, JKH GKS Jastrzębie, STS Sanok, Podhala Nowy Targ)
– Na mistrzostwach świata każdy mecz jest kluczowy. Tak naprawdę każdy mecz był ważny i chcąc awansować trzeba wygrać wszystkie spotkania, lub - jak w tym przypadku - przegrać jedno i awansować z drugiego miejsca. Patrząc na to, co było przed mistrzostwami i na to, co jest po - owszem mogliśmy mieć potknięcie z Wielką Brytanią, ale trzeba było wygrać z Włochami i tak naprawdę myślę, że to ten mecz zadecydował o naszym awansie, więc może był to właśnie ten kluczowy.
Co najmocniej zaskoczyło Cię w postawie lub grze biało-czerwonych?
Grzegorz Piekarski (były obrońca m.in. Unii Oświęcim, KTH Krynica, JKH GKS Jastrzębie)
– Przewagi to element, który w znaczącym stopniu pomógł nam awansować. Statystyki w tym elemencie mieliśmy kosmiczne. Ale gra w defensywie była w moim przekonaniu kluczem do sukcesu. Utrzymanie gry na krążku w ataku pozycyjnym, kontrola gry i szybkie przejście z własnej tercji do ataku. Naprawdę przyjemnie się to oglądało i nie było dziełem przypadku. Widać w grze drużyny narodowej pomysł, dyscyplinę, jakość, a przede wszystkim "chemię" między zawodnikami.
Mariusz Kieca (były bramkarz m.in. Cracovii, GKS Tychy, GKS Katowice)
– Najbardziej zaskoczyła mnie niespotykana skuteczność gry w przewadze i duża ilość strzelonych bramek na całym turnieju. Gra mnie nie zaskoczyła, gdyż reprezentacja przez cały sezon prezentowała podobny styl, a na mistrzostwach tylko to potwierdziła.
Przemysław Odrobny (były bramkarz m.in. Stoczniowca Gdańsk, JKH GKS Jastrzębie, STS Sanok, Podhala Nowy Targ)
– Patrząc z perspektywy mojego doświadczenia, jedna rzecz zaskoczyła mnie najmocniej – można było spodziewać się, że defensywę będziemy mieli szczelną i dobrze poukładaną, jak to u trenera Kalabera, ale skuteczność gry w przewadze była oszałamiająca. A do tego wysoka skuteczność w ofensywie, bo trochę tych bramek zdobyliśmy.
Wiele mówiło się o drużynie jako całości. Kto - Twoim zdaniem - może czuć się największym wygranym tego turnieju?
Grzegorz Piekarski (były obrońca m.in. Unii Oświęcim, KTH Krynica, JKH GKS Jastrzębie)
– W obliczu takiego sukcesu nie wypada mówić o jednostkach. To sukces grupy.
Mariusz Kieca (były bramkarz m.in. Cracovii, GKS Tychy, GKS Katowice)
– Myślę ,że wygranym jest cała drużyna, bramkarze zaprezentowali optymalną formę, liderzy zespołu strzelali gole w najważniejszych momentach meczu, młodzi zawodnicy zaprezentowali ciekawy i skuteczny hokej, a zawodnicy z formacji specjalnych spełnili idealnie swoją rolę. Myślę że wszystkie wymienione elementy złożyły się w całość i dały radość z gry, jedność drużyny, która przełożyła się na końcowy sukces.
Przemysław Odrobny (były bramkarz m.in. Stoczniowca Gdańsk, JKH GKS Jastrzębie, STS Sanok, Podhala Nowy Targ)
– Zgadzam się. Dużo mówiło się o tym, ze ta drużyna to monolit. Chłopaki, wraz ze sztabem i trenerem, potrafili stworzyć taką atmosferę, że wszyscy na pewno bardzo dobrze czuli się w swoim towarzystwie. Największym wygranym tego turnieju jest zatem cała kadra, 23 zawodników, którzy pokazali, że Polska może być w elicie. Nie ma tu co myśleć o indywidualnościach, chociaż mamy kilku zawodników, którzy dobrze potrafią jeździć, panować nad krążkiem i strzelać, ale liczy się drużyna.
Łatwiej awansować czy się utrzymać. Jak widzisz Polaków w Elicie przeciwko najlepszym drużynom świata?
Grzegorz Piekarski (były obrońca m.in. Unii Oświęcim, KTH Krynica, JKH GKS Jastrzębie)
– Awans nie przyszedł łatwo, a utrzymanie na pewno będzie dużo cięższym wyzwaniem - nie tylko sportowym, ale organizacyjnym. Trzeba zapewnić drużynie najlepsze warunki, aby się przygotować do mistrzostw, zorganizować mecze towarzyskie z drużynami z Elity, a nie będzie to łatwym zadaniem.
Mariusz Kieca (były bramkarz m.in. Cracovii, GKS Tychy, GKS Katowice)
– Zobaczymy za rok, ale matematycznie w Elicie może wystarczy wygrać jeden mecz, aby się utrzymać. W wypadku awansu trzeba wygrać trzy lub cztery spotkania, tak więc wydaje się to trudniejsze tylko jakość przeciwników jest inna. Obserwując tegoroczny czempionat widać, że kilka drużyn będzie w zasięgu naszej reprezentacji i utrzymanie w Elicie jest jak najbardziej realne, jednak będzie musiało być spełnione kilka warunków, aby się to udało.
Przemysław Odrobny (były bramkarz m.in. Stoczniowca Gdańsk, JKH GKS Jastrzębie, STS Sanok, Podhala Nowy Targ)
– W obecnej sytuacji na pewno łatwiej jest awansować do Elity niż tam się utrzymać. Gra w najlepszej szesnastce globu rządzi się swoimi prawami. Zależy od tego, jakie będzie porozumienie między najlepszymi ligami a organizatorami mistrzostw i ilu przyjedzie zawodników z NHL, a także od tego, jak silne składy wystawią poszczególne reprezentacje. Tu wszystko jest możliwe. Tam już są potęgi hokejowe, które nie biorą jeńców, więc zobaczymy co przyniesie czas. Myślę, że z ostatnimi drużynami w tych dwóch grupach będziemy mogli nawiązać walkę, ale na razie nie ma co wybiegać w przyszłość.
Co trzeba zrobić, by nie zniweczyć tego sukcesu?
Grzegorz Piekarski (były obrońca m.in. Unii Oświęcim, KTH Krynica, JKH GKS Jastrzębie)
– Temat rzeka. Trzeba sobie jasno uświadomić, że potrzebujemy modelu kształtowania młodych zawodników. Infrastruktury, większej ilości lodowisk i szkolenia trenerów. To wymaga olbrzymich nakładów finansowych i lat ciężkiej pracy. Te mistrzostwa potwierdzają, że talentów u nas nie brakuje. Jedno jest pewne bez sponsora i pomocy z ministerstwa się nie obejdzie. Trzeba tez się zastanowić nad formatem ligi. Z jednej strony liga jest atrakcyjna ciekawa i jej poziom sportowy urósł, ale młodych zawodników, którzy odgrywają ważną role w tej lidze po prostu nie ma!
Młodzi zawodnicy to dla mnie ci o 20. roku życia. Trzeba zacząć propagować tę piękną dyscyplinę poprzez częstsze transmisje w telewizji. Trzeba sprawić, aby hokej w Polsce był medialny i ciekawy. Regularne transmisje to podstawa. Liga musi mieć głównego sponsora, który zapewniłby transmisje w telewizji, bo to przyciągnie kolejnych sponsorów. Niestety hokej to droga dyscyplina, bez pieniędzy, pomysłu i modelu, który pozwoli wychować przyszłych zawodników na poziomie Pasiuta, Dziubińskiego, Wronki i Łyszczarczyka.
Mariusz Kieca (były bramkarz m.in. Cracovii, GKS Tychy, GKS Katowice)
– Musimy zapewnić reprezentacji optymalne warunki przygotowań, czyli odpowiedni kalendarz rozgrywek, odpowiednich sparingpartnerów przez cały sezon i tylko drużyny z Elity. Optymalny okres przygotowań do mistrzostw świata poda trener reprezentacji. Musimy dużo rzeczy podporządkować pod reprezentację, jeżeli chcemy się utrzymać. Oczywiście należy wykorzystać sukces marketingowo, aby popularyzować i rozwijać naszą dyscyplinę. Naprawdę czeka nas ciężki rok, ale gra i utrzymanie się w Elicie będzie tego warte.
Przemysław Odrobny (były bramkarz m.in. Stoczniowca Gdańsk, JKH GKS Jastrzębie, STS Sanok, Podhala Nowy Targ)
– Bardzo dobre pytanie. Wiele rzeczy przychodzi mi do głowy, ale to już jest zadanie dla samej góry. Trzeba się mocno zorganizować i nie patrzeć na to, co było tylko zrobić wszystko, by możliwie dobrze przygotować się i sportowo i organizacyjnie. Dla mnie, profesjonalisty, który jest na lodzie 30 lat i rozegrał w sumie ponad 1000 meczów i sparingów, ważne jest, by zdać sobie sprawę z tego, że hokeista musi mieć też czas na odpoczynek. Elita zaczyna mistrzostwa świata w momencie, gdy my zaczynamy przygotowania do sezonu - to jest, w moim odczuciu, niedorzeczne. Zawodnicy na pewno nie utrzymają tej samej dobrej formy przez dwanaście miesięcy, bo to jest zwyczajnie niewykonalne. Trzeba mieć czas na regenerację. Należy też - moim zdaniem - zrobić krok w stronę tego, że nie ma sensu przygotowywać się pod koniec kwietnia do nowego sezonu i ileś miesięcy trenować na sucho doprowadzając do szeregu mikrourazów i przemęczeń, tylko należy mądrze usiąść i podjąć decyzje. Zrobić plan - kiedy rusza liga, jaki ma terminarz, kiedy się kończy, bo jak dojdzie do sytuacji, że ktoś skończy sezon w styczniu, czy na początku lutego, a w maju będzie powołany, to to będzie bardzo słabe. Trzeba przemyśleć, jaki okres będzie najlepszy do tego, by się przygotowywać, bo potem Elita skończy się pod koniec maja, a my akurat będziemy wchodzić w połowie czerwca na lód. Potrzebny jest balans, dobrze przemyślane przerwy i trzeba o tym poważnie zacząć już teraz myśleć.
Komentarze