MŚ: Kanada wraca na tron. 28. tytuł mistrzowski w historii

Reprezentacja Kanady pokonała w Tampere Niemców w finale Mistrzostw Świata i po raz 28. w historii sięgnęła po mistrzowski tytuł.
Finał tegorocznych MŚ rozstrzygało z historycznego punktu widzenia starcie Dawida z Goliatem, bo o ile Niemcy walczyli o swój pierwszy tytuł mistrzowski, to Kanadyjczycy w przeszłości byli mistrzami świata aż 27 razy.
To Niemcy jednak otworzyli wynik decydującego starcia w 8. minucie po akcji duetu z NHL. Moritz Seider zagrał z własnej tercji krążek na linię niebieską otwierającą strefę obronną rywali, a tam łyżwą przyjął "gumę" ofensywny gwiazdor niemieckiego zespołu John-Jason Peterka, który chwilę później pokonał Sama Montembeaulta.
Kanadyjska ławka zgłosiła "challenge", twierdząc, że napastnik Buffalo Sabres wjeżdżając do tercji "spalił", ponieważ nie miał kontroli nad krążkiem. Sędziowie uznali jednak, że spalonego nie było i nałożyli na Kanadę karę za opóźnianie gry.
Ale Niemcy nie oddali w trakcie gry w przewadze ani jednego strzału, a niedługo później stracili gola. Kanadyjczycy wykorzystali złą zmianę niemieckiego zespołu, a akcję 2 na 1 wykończył Sammy Blais, który wcześniej zdobywał także bramki w ćwierćfinale i półfinale.
Ten gol na długo był ostatnim w finałowym spotkaniu, bo kolejne nie padły do końca pierwszej tercji ani w pierwszej połowie drugiej odsłony meczu.
Dopiero w 34. minucie krążek ponownie wylądował w siatce i znów to Niemcy wyszli na prowadzenie. Tym razem strzelcem był gracz DEL. Daniel Fischbuch, który od nowego sezonu będzie występował w Adlerze Mannheim, dość szczęśliwie dostał przed bramką podskakujący krążek i umieścił go w siatce.
Fischbuchowi wczoraj w półfinale z USA odebrano pierwotnie przyznanego gola, ponieważ okazało się, że krążka po jego strzale dotknął jeszcze Frederik Tiffels, ale tym razem nie było wątpliwości, że to jego drugie trafienie na turnieju.
Niedługo po tym golu jednak karę dostał urodzony w Opolu Maksymilian Szuber, a Kanadyjczycy zamienili grę w przewadze na bramkę wyrównującą.
Ich trenera André Tourigny'ego uradował jego klubowy podopieczny z Arizona Coyotes Lawson Crouse, który ustawił kij na lodzie i skierował jego łopatką do bramki krążek podany przez Peytona Krebsa.
A w 45. minucie Kanadyjczycy wyszli na prowadzenie po błędzie Niemców. Szuber zagrał za własną bramką krążek tak, że przejął go Cody Glass, którego po objechaniu bramki Mathias Niederberger jeszcze zatrzymał, ale Blais dobił z bliska i zdobywając swojego 6. gola na turnieju zmienił wynik na 3:2.
W miarę upływającego czasu Kanada była coraz bliżej swojego rekordowego tytułu mistrzowskiego. Jeszcze bardziej przybliżył ją w 52. minucie kapitan i jedyny w składzie gracz, który już był mistrzem świata. Złoty medalista z 2015 roku Tyler Toffoli wykończył akcję 3 na 1 strzałem między nogami Niederreitera i podwyższył na 4:2.
Niemcom wczoraj udało się uratować przed porażką w półfinale po wycofaniu bramkarza i golu zdobytym w przedostatniej minucie trzeciej tercji, ale dziś sytuacja była trudniejsza, bo tracili dwa gole.
Niederberger zjechał do boksu na nieco ponad 3 minuty przed końcem, ale nic to już nie dało. A w przedostatniej minucie "kropkę nad i" kanadyjskiego zwycięstwa postawił strzałem do pustej bramki Scott Laughton, który w ten sam sposób zakończył sobotni półfinał z Łotwą.
Tak jak w półfinale, Kanada wygrała trzecią tercję 3:0. W trzecich częściach meczów zupełnie dominowała nad rywalami na dystansie całego turnieju. Strzeliła w nich aż 17 goli, tracąc zaledwie 3.
A trener Tourigny wreszcie doczekał się złotego medalu w roli pierwszego szkoleniowca na turnieju międzynarodowym. W 2020 roku zdobył "złoto" jako asystent w reprezentacji U20, by po roku wywalczyć tylko "srebro" jako pierwszy trener. W 2021 był także mistrzem świata jako asystent w pierwszej kadrze.
Kanada ma teraz 28 złotych medali Mistrzostw Świata, czyli już bezapelacyjnie najwięcej w historii, nawet jeśli razem liczyć Związek Radziecki i Rosję, które łącznie zdobyły 27. Drużyna ojczyzny hokeja grała w finale po raz czwarty z rzędu. Dwa z tych finałów wygrała.
Z kolei Niemcy kończą imprezę z pierwszym medalem od 70 lat. Poprzednio drużyna RFN zdobyła "srebro" w 1953 roku w Szwajcarii na turnieju, na którym nie było ani Kanady, ani USA. Zdobyty w Tampere medal jest dla Niemców czwartym w historii. Na podium byli także w 1930 i 1934 roku.
Kanada - Niemcy 5:2 (1:1, 1:1, 3:0)
0:1 Peterka - Seider - M. Müller 07:44
1:1 Blais - Krebs - Neighbours 10:47
1:2 Fischbuch - Kastner - Seider 33:47
2:2 Crouse - Krebs - Weegar 37:28 (w przewadze)
3:2 Blais - Glass 44:51
4:2 Toffoli 51:51
5:2 Laughton - Quinn - Crouse 58:06 (pusta bramka)
Strzały: 28-23.
Minuty kar: 4-2.
Widzów: 10 470.
Po meczu finałowym ogłoszono także zdobywców nagród indywidualnych. MVP turnieju został łotewski bramkarz Artūrs Šilovs. Otrzymał on także nagrodę Dyrektoriatu IIHF dla najlepszego bramkarza imprezy. Najlepszym obrońcą wybrano Kanadyjczyka MacKenzie'ego Weegara, a napastnikiem Peterkę.
Nagrody indywidualne:
MVP turnieju - Artūrs Šilovs (Łotwa)
Najlepszy bramkarz - Artūrs Šilovs (Łotwa)
Najlepszy obrońca - MacKenzie Weegar (Kanada)
Najlepszy napastnik - John Jason Peterka (Niemcy)
Drużyna Gwiazd wg mediów:
Artūrs Šilovs (Łotwa) - MacKenzie Weegar (Kanada), Moritz Seider (Niemcy) - John-Jason Peterka (Niemcy), Rocco Grimaldi (USA), Dominik Kubalík (Czechy).
Komentarze
Lista komentarzy
narut
Fajnie było widzieć radość Kanadyjskich zawodników - widać, że im zależało na tym tytule i jego wywalczenie dało im mnóstwo radości, natomiast dziwię się takim Niemcom, którzy po tej porażce i tak winni tryskać radością.. tymczasem oni jacyś tacy pognębieni... bez przesady - dla nich jest to bardzo bardzo duży sukces, poza IO w 2018 r.(ale bez nhl-owców), od dawien dawna bez precedensu w ich historii.. tymczasem ich ogarnęło przygnębienie jakby byli drużyną złożoną z samych gwiazd NHL, która przegrała z zespołem pokroju Finlandii z 2019 r.... są niesamowici z tymi swoimi ambicjami.. niewątpliwie są świetną drużyną niemniej jak napisałem powyżej nie stanowią konstelacji gwiazd z NHL..
Hokej76
Po zakończeniu meczu finałowego według Laskowskiego to Silovs odebrał pucharek za III miejsce Łotwy sugerując nawet wcześniej, że Łotysze mogą nie być już w stanie odebrać medali. Biedak, nie zauważył, że to był puchar dla MVP turnieju, a wiedza o tym, że dekoracja brązowymi medalami odbyła się zaraz po meczu o III miejsce była dla niego nieosiągalna, gdyż jego stacja zakończyła transmisję chwilę po końcowej syrenie. Tak więc takim ciekawym akcentem tvp sport pożegnał się z MŚ w hokeju na następne kilka lat, a po tym jak ten nadawca po macoszemu potraktował cały ten turniej to trzeba podkreślić, że dobrze się stało, że nie mają więcej praw do tej imprezy.
WitekKH
Nagroda dla Silovsa jak najbardziej zasłużona, odkąd wskoczył do bramki, gra Łotyszy zyskała na jakości w defensywie;podobnie było rok temu.
Piątka turnieju raczej bez zastrzeżeń. Ewentualnie jeszcze Niederberger, Gauthier, Bonino czy Crouse bądź Blais.