NHL: Jest oficjalna data startu

Jest porozumienie w sprawie startu nowego sezonu NHL. Znamy już oficjalnie datę, ale nadal wiele zależy od kanadyjskich władz i ich podejścia do koronawirusowych restrykcji.
NHL i Związek Zawodników NHL (NHLPA) osiągnęły wstępne porozumienie w sprawie nowego sezonu, który ma się rozpocząć 13 stycznia, jak wcześniej informowano. Każda drużyna w części zasadniczej ma rozegrać 56 meczów. Sezon regularny według tego planu skończy się 8 maja, a Puchar Stanleya zostanie wręczony najpewniej w pierwszym tygodniu lipca.
Zanim rozgrywki wystartują, te ustalenia musi jeszcze ratyfikować Rada Dyrektorów ligi złożona głównie z właścicieli klubów oraz zarząd NHLPA. Ta pierwsza organizacja ma przeprowadzić swoje głosowanie prawdopodobnie do poniedziałku. Z kolei zarząd NHLPA w trakcie wczorajszych rozmów ustnie poparł porozumienie, ale czeka jeszcze na przedstawienie go na papierze, by podjąć ostateczną decyzję.
Według ustaleń obozy przygotowawcze drużyn uczestniczących w ostatnich play-offach mają się rozpocząć 3 stycznia, a tych, które skończyły poprzednie rozgrywki na części zasadniczej 31 grudnia. Drużyny przystąpią do rozgrywek bez żadnych poprzedzających je meczów towarzyskich.
Nawet ta oficjalnie ustalona data startu sezonu ciągle jednak może ulec przesunięciu o około tydzień lub dwa - twierdzi dziennikarz kanadyjskiej telewizji TSN Frank Serravalli. Jest to uzależnione między innymi od rozwoju sytuacji epidemicznej. W ostatnich dniach dobrze poinformowani dziennikarze za Oceanem mówili raczej, że data 13 stycznia z godziny na godzinę staje się mniej realna i start może się przesunąć nawet na 1 lutego. Wcześniej NHL celowała w rozpoczęcie rozgrywek 2020-21 1 stycznia.
Cały czas do rozwiązania pozostaje też problem restrykcji koronawirusowych w Kanadzie, która wprowadziła zakaz podróży z USA innych niż niezbędne, a swoje antyepidemiczne regulacje mają też poszczególne prowincje.
NHL w nowy sezon z pewnością wejdzie z nowym, tymczasowym podziałem na dywizje, a zgodnie z zawartym wczoraj porozumieniem ma powstać jedna dywizja w całości złożona z drużyn kanadyjskich, które grałyby wyłącznie między sobą. W ostatnich kilkudziesięciu godzinach głośno mówiło się jednak także o koncepcji przeniesienia kanadyjskich drużyn na czas trwania sezonu do Stanów Zjednoczonych, gdzie odbywałyby się wszystkie mecze.
W tym tygodniu trwały bardzo intensywne rozmowy pomiędzy przedstawicielami ligi a władzami pięciu kanadyjskich prowincji, w których swoje siedziby ma siedem klubów z tego kraju występujących w NHL. Dziś ma się odbyć ich kolejna runda. Jednym z najważniejszych tematów jest to czy zawodnicy przemieszczający się do innego regionu, by tam zagrać mecz, będą podlegali zasadom kwarantanny.
Gdyby tak nie było, to należy się spodziewać kanadyjskiej dywizji grającej w halach każdej z drużyn, ale jeśli lokalne władze pozostaną nieugięte, to liga rozważy stworzenie "bańki" w Edmonton na wzór tej z play-offów i nadchodzących Mistrzostw Świata juniorów lub wspomnianą relokację wszystkich ekip do USA. Jeśli drużyny z Kanady będą miały swoje bazy w USA, to "kanadyjskiej" dywizji nie będzie.
Według zawartego tej nocy polskiego czasu wstępnego porozumienia skład dywizji ma wyglądać następująco:
- Boston Bruins, Buffalo Sabres, New Jersey Devils, New York Rangers, New York Islanders, Philadelphia Flyers, Pittsburgh Penguins, Washington Capitals;
- Carolina Hurricanes, Chicago Blackhawks, Columbus Blue Jackets, Dallas Stars, Detroit Red Wings, Florida Panthers, Nashville Predators, Tampa bay Lightning;
- Anaheim Ducks, Arizona Coyotes, Colorado Avalanche, Los Angeles Kings, Minnesota Wild, San Jose Sharks, St. Louis Blues, Vegas Golden Knights;
- Calgary Flames, Edmonton Oilers, Montréal Canadiens, Ottawa Senators, Toronto Maple Leafs, Vancouver Canucks, Winnipeg Jets.
Drużyny mają grać wyłącznie mecze wewnątrz dywizji, a po 4 najlepsze zespoły z każdej z nich awansowałyby do play-offów, również rozgrywanych tylko we własnej grupie. Dopiero po wyłonieniu czterech mistrzów dywizji walczyliby oni dalej w półfinałach i finale o Puchar Stanleya.
Komentarze