Blake Wheeler nie jest znany jako snajper, a raczej rozgrywający, który pomaga strzelać gole swoim partnerom. Tej nocy w Columbus pokazał jednak inną twarz i poprowadził zespół do zwycięstwa imponującym popisem strzeleckim.
Kapitan Winnipeg Jets strzelił w wyjazdowym meczu z Columbus Blue Jackets aż 4 gole, w tym 3 w trzeciej tercji i dał gościom zwycięstwo 5:2, które pozwoliło im umocnić się na prowadzeniu w dywizji centralnej NHL.
Swój snajperski popis zaczął w pierwszej minucie drugiej odsłony, gdy stojąc przed bramką bez opieki rywali zmienił tor krążka sunącego po tafli i zaskoczył Siergieja Bobrowskiego, dając gościom z Winnipeg prowadzenie 2:1. W pierwszej części meczu dla Jets trafił Sami Niku, który zdobył pierwszą bramkę w tym sezonie, a później wyrównał w przewadze Nick Foligno. Z prowadzeniem po pierwszym golu Wheelera przyjezdni nie wytrwali jednak do końca drugiej tercji. W jej końcówce Blue Jackets mocno nacisnęli i zamknęli gości w ich tercji obronnej. Efektem był wyrównujący gol strzelony przez Setha Jonesa uderzeniem z dystansu.
Trzecią tercję goście musieli rozpocząć od obrony osłabienia po karze z końcówki drugiej, jaką dostał ich bramkarz Connor Hellebuyck. Amerykanin przesuwając się do interwencji wypchnął bramkę z jej pozycji. Sędziowie uznali, że zrobił to celowo i ukarali go za opóźnianie gry. Jets osłabienie obronili, a później nastąpił show ich kapitana, który przypomniał sobie czasy liceum. W 48. minucie stojąc przed bramką zbił z powietrza krążek wystrzelony przez Nathana Beaulieu i dał "Odrzutowcom" prowadzenie 3:2. W 58. skompletował swój hat trick strzałem z nadgarstka na 4:2, a w ostatniej nie musiał już nawet trafiać do siatki, ale chciał.
Blue Jackets grali już wówczas bez bramkarza, a Wheeler dostał od Marka Scheifele'ego podanie i jechał na pustą bramkę gospodarzy. Wtedy Artiemij Panarin w chamski sposób rzucił w niego swoim kijem. Sędziowie zasygnalizowali karę, więc w takiej sytuacji musieliby zaliczyć gola, nawet gdyby kapitan Jets nie trafił do siatki. On jednak sprezentował swoim partnerom asysty, których ci nie mieliby, gdyby bramkę zaliczono bez umieszczenia w niej krążka i trafił po raz czwarty, pieczętując wygraną 5:2.
Trzecia tercja, w której strzelił 3 gole jest tym bardziej niesamowita, że Wheeler nie mógł rozegrać jej całej, bo jako jedyny uczestnik meczu został w niej odesłany na ławkę kar. Działo się to między jego drugim a trzecim golem. W trzeciej odsłonie grał przez 5 minut i 26 sekund. Wyjeżdżał na lód 8 razy, a 3 z tych wyjazdów kończyły się golami.
Wheeler jest powszechnie znany jako wybitny specjalista od asyst. Do wczoraj miał w tym sezonie na koncie 13 trafień i 60 podań przy golach. W poprzednich rozgrywkach był wspólnie z Claude'em Giroux najczęściej asystującym graczem ligi. Hat tricka w NHL nie miał od października 2017 roku, a 4 gole w jednym spotkaniu strzelił po raz pierwszy - jak sam powiedział - od czasów liceum. - Człowiek zawsze chce mieć jakiś wkład w wyniki drużyny i to jest najważniejsze - mówił wczoraj. - Myślę, że wnoszenie wkładu w zwycięstwa jest w każdym meczu celem ataku, w którym gram. Oczywiście wpisywanie się do protokołu jest tego częścią. Wczoraj strzelając pomógł także Markowi Scheifele'emu zaliczyć 3 asysty. A Hellebuyck, broniąc 40 strzałów, odniósł 111. zwycięstwo w NHL i zrównał się z Ondřejem Pavelcem na czele klasyfikacji bramkarzy z największą liczbą wygranych od przeniesienia klubu z Atlanty do Winnipeg.
Jets po zwycięstwie w Columbus mają na koncie 82 punkty i obronili prowadzenie w dywizji centralnej. Nieco gorzej wygląda w tabeli sytuacja Blue Jackets, którzy dzień wcześniej przegrali 0:4 z Edmonton Oilers. Obecnie mają 75 punktów i zajmują piąte miejsce w dywizji metropolitalnej, a także trzecie w klasyfikacji "dzikiej karty" do play-offów w konferencji wschodniej. Na dziś ten wynik nie daje awansu do play-offów.
- Właściwie trudno skrytykować nasz występ, bo wiele rzeczy robiliśmy dobrze - mówił po wczorajszym spotkaniu kapitan gospodarzy Nick Foligno, który nie tylko strzelił gola, ale też stoczył wygrany pojedynek pięściarski z Dmitrijem Kulikowem. - Przez dużą część meczu dyktowaliśmy warunki gry, więc tym gorzej się z tym czujemy. Potrzebujemy jednak dobrych wyników i to natychmiast.
Columbus Blue Jackets - Winnipeg Jets 2:5 (1:1, 1:1, 0:3)
0:1 Niku - Chiarot - Perreault 02:21
1:1 Foligno - Panarin - Atkinson 11:22 (w przewadze)
1:2 Wheeler - Kulikow - Scheifele 20:35
2:2 Jones - Panarin - Werenski 37:32
2:3 Wheeler - Beaulieu - Schefiele 47:44
2:4 Wheeler - Laine - Beaulieu 57:47
2:5 Wheeler - Scheifele - Copp 59:26 (pusta bramka)
Strzały: 42-26.
Minuty kar: 11-23.
Widzów: 16 091.
Niezwykłe zakończenie miał mecz pomiędzy Washington Capitals a New York Rangers. W czwartej rundzie rzutów karnych broniący bramki Rangers Aleksandr Georgijew rzucił swój kij pod nogi strzelającego Aleksandra Owieczkina, co zgodnie z przepisami musi skutkować uznaniem gola. Sędziowie na lodzie początkowo... go nie uznali, ale po konsultacji z arbitrami wideo zaliczyli Owieczkinowi bramkę i zakończyli mecz. Capitals wygrali 3:2 i była to już ich czwarta wygrana z rzędu. Z karnych dla obrońców Pucharu Stanleya trafiali także: T.J. Oshie i Nicklas Bäckström, a z gry Carl Hagelin i André Burakovsky. Owieczkin wykorzystał w NHL tylko 33 na 104 rzuty karne. Jego 71 niewykorzystanych karnych to najgorszy wynik od wprowadzenia tego elementu jako sposobu rozstrzygania o wynikach w 2005 roku. Z kolei Oshie ma w karnych skuteczność w NHL na poziomie 52,5 %, czyli najwyższym ze wszystkich zawodników strzelających przynajmniej 60 razy (42 na 80). Wczorajsze zwycięstwo pozwoliło mistrzom NHL z 83 punktami awansować na pierwsze miejsce w dywizji metropolitalnej kosztem New York Islanders. Rangers, z kolei, przegrali czwarty kolejny mecz i z 65 punktami są przedostatni w tej samej dywizji.
New York Islanders stracili prowadzenie w dywizji z powodu porażki 1:4 z Philadelphia Flyers. Gole dla zwycięzców strzelali: Travis Konecny, Travis Sanheim, Scott Laughton i Sean Couturier, a stojący w bramce "Lotników" Brian Elliott obronił 29 z 30 strzałów. Na początku trzeciej tercji Konecny pobił się z Jordanem Eberle. Co ciekawe, Eberle w swoich 649 występach w NHL stoczył dwie bójki i obie z graczami Flyers. W kwietniu ubiegłego roku zmierzył się na pięści z Laughtonem. Wczorajsze zwycięstwo zespół z Filadelfii okupił kontuzją Nolana Patricka, który doznał urazu blokując strzał Cala Clutterbucka. Ważne było to, że z 72 punktami podopieczni Scotta Gordona zbliżyli się do awansu do play-offów. Nadal jednak są dopiero na szóstym miejscu w dywizji metropolitalnej, a w klasyfikacji drużyn walczących o dwie "dzikie karty" w konferencji wschodniej zajmują czwartą pozycję ze stratą 5 "oczek" do pozycji dającej awans. Islanders mają 81 punktów i są w tej samej dywizji drudzy. W drugiej tercji wczorajszego spotkania z ich bramki zjechał Robin Lehner, który wpuścił 3 z 13 strzałów. Zastępujący go Thomas Greiss obronił 12 uderzeń.
Po raz drugi z rzędu, ósmy w tym sezonie i 56. w NHL gola nie wpuścił Marc-André Fleury. Bramkarzowi Vegas Golden Knights 19 skutecznych interwencji wystarczyło do zachowania "czystego konta" i odniesienia zwycięstwa nad Vancouver Canucks. Jego koledzy z pola strzelali za to aż 48 razy, w tym trzykrotnie celnie i "Złoci Rycerze" wygrali 3:0. Autorami bramek byli: Max Pacioretty, Ryan Carpenter i Reilly Smith. 8 meczów bez wpuszczenia gola Fleury'ego to najlepszy wynik bramkarza w tym sezonie NHL, podobnie jak 32 zwycięstwa. Popularny "Flower" nie dał się pokonać także dwa dni wcześniej w meczu z Anaheim Ducks. On i jego koledzy wygrali 4 ostatnie spotkania, a 77 punktów daje im trzecie miejsce w dywizji Pacyfiku. Canucks są w niej na szóstej pozycji z dorobkiem 63 "oczek". 7 tracą do miejsca dającego "dziką kartę" do play-offów w konferencji zachodniej.
Przedostatni zespół konferencji zachodniej, Anaheim Ducks, przerwał serię 5 porażek wygrywając 2:1 z Colorado Avalanche. W ofensywie drużynę "Kaczorów" poprowadził Jakob Silfverberg, który najpierw sam strzelił gola, a później asystował przy trafieniu Cama Fowlera i tym samym uczcił przedłużenie w sobotę o 5 lat kontraktu w Anaheim. 25 z 26 strzałów rywali obronił z kolei John Gibson. W 10 meczach od zwolnienia trenera Randy'ego Carlyle'a zespół pod wodzą generalnego menedżera Boba Murraya odniósł 4 zwycięstwa i poniósł 6 porażek. Murray jako tymczasowy szkoleniowiec mocno stawia na defensywę. Pod jego wodzą tylko dwa razy w meczach zespołu z Kalifornii padły więcej niż 4 gole. Obecnie jego drużyna ma na koncie 59 punktów. Avalanche przegrali drugie spotkanie z rzędu, a ich 68 "oczek" oznacza szóste miejsce w dywizji centralnej oraz czwarte w rywalizacji o "dziką kartę" do play-offów na Zachodzie. W drugiej tercji ich czołowy obrońca Ian Cole otrzymał karę meczu za niesportowe zachowanie po brutalnym ataku kolanem na Devina Shore'a. Shore także nie wrócił już do gry.
Atak kolanem Iana Cole'a na Devina Shore'a
Pierwsze zwycięstwo pod wodzą Marca Crawforda odniósł ligowy outsider, Ottawa Senators. Zespół ze stolicy Kanady w drugim meczu pod wodzą szkoleniowca, który zastąpił Guy Bouchera, pokonał Florida Panthers 3:2. Zdecydowała o tym wygrana 2:0 druga tercja. Swojego pierwszego zwycięskiego gola w NHL strzelił tegoroczny debiutant Rūdolfs Balcers. Bramki zdobyli także dla zwycięzców: Zack Smith i Brian Gibbons, a Anders Nilsson obronił 30 z 32 strzałów. Senators z dorobkiem 51 punktów nadal są ostatni w tabeli NHL, ale przynajmniej przerwali serię siedmiu porażek. Na wyjeździe w regulaminowym czasie gry wygrali po raz pierwszy od 16 stycznia. "Pantery" przegrały czwarty kolejny mecz i to po raz pierwszy w trakcie tej serii po 60 minutach. Ich 67 punktów daje szóste miejsce zarówno w dywizji atlantyckiej, jak i klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji wschodniej. Do pozycji dającej awans do play-offów tracą 10 "oczek".
W rzutach karnych zakończyła się pięciomeczowa seria zwycięstw Minnesota Wild. Ryan Johansen w czwartej rundzie karnych pokonał ich bramkarza Alexa Stalocka i dał Nashville Predators zwycięstwo 3:2 nad "Dzikimi". Wcześniej dla zwycięzców w decydującej rozgrywce trafił także Ryan Ellis, a z gry Nick Bonino i Filip Forsberg, który doprowadził do dogrywki golem z 56. minuty. Bramkarz Predators Juuse Saros dopiero po raz drugi w NHL wygrał serię rzutów karnych. Ponadto poniósł 5 porażek w takich sytuacjach. "Drapieżnicy" odnieśli zwycięstwo po dwóch przegranych meczach z rzędu i mają na koncie 81 punktów. Utrzymali dystans jednego "oczka" do prowadzących w dywizji centralnej Jets, ale mają od nich o 3 rozegrane mecze więcej. Wild, z dorobkiem 71 punktów, są na piątej pozycji w tej samej dywizji, ale także na drugiej w walce o dwie "dzikie karty" do play-offów w konferencji zachodniej.
Trzecia tercja przesądziła o zwycięstwie San Jose Sharks nad Chicago Blackhawks. Po 40 minutach było 2:2, ale w trzeciej odsłonie "Rekiny" strzeliły 3 gole i wygrały ostatecznie 5:2. Dwie ostatnie bramki pieczętujące zwycięstwo zdobył Melker Karlsson, a na wagę zwycięstwa po raz pierwszy w tym sezonie trafił inny Szwed, Marcus Sörensen. Gole dla Sharks były także dziełem Tomáša Hertla i Timo Meiera. Sörensen w piątek strzelił dwa gole w wygranym meczu z Colorado Avalanche, ale na trafienie zwycięskie w NHL czekał od 23 grudnia 2017 roku. Sharks mają 86 punktów i zajmują drugie miejsce w dywizji Pacyfiku. Tymczasem Blackhawks, którzy przegrali 4 z ostatnich 5 meczów, zatrzymali się na 63 punktach i są ostatni w dywizji centralnej. Już 8 "oczek" tracą do miejsca dającego "dziką kartę" w konferencji zachodniej.
WYNIKI MECZÓW NHL
TABELE
Czytaj także: