Hokeista NHL ściął długie dredy, by podporządkować się rygorystycznej polityce klubu dotyczącej wyglądu zawodników. Wywołało to dyskusję, w której padają nawet oskarżenia o rasizm.
Anthony Duclair, który w lipcu podpisał kontrakt z New York Islanders, zamieścił w serwisie Instagram zdjęcie leżących na ladzie swoich obciętych dredów, dorzucając emotikon z łezką. Zawodnik był zobowiązany do obcięcia włosów ze względu na zasady, jakie w klubie "Wyspiarzy" wprowadził prezydent i generalny menedżer Lou Lamoriello.
81-letni działacz od lat nie toleruje u hokeistów włosów dłuższych niż do kołnierzyka, a także zarostu, z wyjątkiem brody zapuszczanej starym hokejowym zwyczajem podczas rozgrywek play-off.
Ponadto zawodnicy drużyn, których menedżerem czy trenerem był i jest Lamoriello nie mogą nosić biżuterii podczas wszelkich aktywności związanych z zespołem, a w drodze na mecz i z meczu muszą mieć na sobie marynarki i krawaty. Lamoriello nie lubi także, by hokeiści grali z numerami wyższymi niż 40.
Duclair nie jest pierwszą "ofiarą" jego zasad, bo Lamoriello od wielu lat działa w klubach NHL. Jako generalny menedżer Islanders, New Jersey Devils i Toronto Maple Leafs ma na swoim koncie 2 838 gier w tej lidze, co jest drugim najwyższym wynikiem w historii. Prowadził także New Jersey Devils w roli trenera w 53 meczach.
Amerykanin swoje restrykcyjne reguły zaczerpnął z baseballowego klubu New York Yankees, który już od niemal 50 lat utrzymuje politykę zakazu zapuszczania włosów dłuższych niż do kołnierza, a także brody wśród zawodników. Wprowadził ją tam wieloletni właściciel klubu George Steinbrenner, prywatnie dobry kolega Lamoriello.
W drużynie Islanders zasada dotyczy zresztą nie tylko hokeistów. Legendarny były bramkarz Patrick Roy obejmując drużynę w styczniu jako trener także musiał zgolić zarost.
W przypadku Duclaira jednak podporządkowanie się zasadom wywołało więcej emocji, bo rzadko się zdarza, by zawodnik miał do obcięcia aż tak długie włosy.
Zasady Lamoriello skrytykował hokejowy dziennikarz "The Athletic" Scott Wheeler. Udostępniając zdjęcie obciętych dredów hokeisty, napisał w serwisie X:
- Obraz jest wart więcej niż tysiąc słów, a ten mówi wiele o będącej nie na czasie, przyjmowanej bez sprzeciwu kulturze tego sportu i jednej z jego najbardziej czczonych postaci.
Z kolei gospodarz podcastu "Isle Seat" o New York Islanders Mike Carver skomentował, że "w dzisiejszych czasach jest to raczej polityka archaiczna, głupia i niepotrzebna".
Wśród fanów w mediach społecznościowych pojawiają się nawet oskarżenia o rasizm, choć te same zasady dotyczą wszystkich hokeistów, bez względu na kolor skóry. Pisarka Lexi LaFleur Brown, która jest żoną byłego hokeisty NHL J.T. Browna, przekonuje jednak, że w przypadku osoby ciemnoskórej i dredów sytuacja jest inna.
- Totalnie nie na miejscu jest domagać się od czarnoskórego człowieka obcięcia jego dredów. W takie włosy wkłada się ogrom pracy, pieniędzy, czasu i miłości. Jest już po czasie, w którym należało zmienić tę archaiczną zasadę - napisała w serwisie X.
Sam Duclair na obowiązujące zasady się nie skarży, a jego emotikon przy zdjęciu obciętych włosów był raczej ironiczny. Podpisując opiewający na 14 milionów dolarów 4-letni kontrakt zdawał sobie zresztą sprawę z zasad panujących w klubie. Żartował nawet wtedy publikując swoje zdjęcie z dzieciństwa z krótkimi włosami i podpisem "Mecz numer 1".
Niektórzy kibice zwracają uwagę, że nie można mówić o zmuszeniu zawodnika do obcięcia włosów, ponieważ nikt nie zmuszał go do podpisania kontraktu akurat z tym klubem.
Nie wszystkich to jednak przekonuje.
- Rozumiem, że Anthony Duclair wiedział bardzo dobrze, co podpisanie kontraktu z klubem, w którym generalnym menedżerem jest Lou Lamoriello, będzie oznaczało dla jego osobistego stylu i akceptował to. Ale to nie sprawia, że taka głupia zasada staje się mniej głupia - cytuje gazeta "New York Post" jednego z użytkowników mediów społecznościowych.
Czytaj także: